
Zasady gry "Wesoła szkoła":
Dla swojego smyka jesteś najlepszą mamą pod słońcem . Co nie znaczy, że nie możesz czegoś zmienić... A pomoże ci to odkryć nasz test . Kto wie, może okaże się, że powinnaś... częściej chodzić z koleżankami do kina? Niemal każda z nas raz na jakiś czas dochodzi do wniosku, że mogłaby być lepszą mamą. Taką zawsze uśmiechniętą, cierpliwą, wyrozumiałą, otwartą, zawsze chętną do zabawy... Po prostu mamą idealną . Tylko że ideałów nie ma! A jakie jest prawdziwe życie? Jak najczęściej się zachowujemy jako mamy? Oto kilka typowych sytuacji. Zaznacz, jak najczęściej reagujesz. Nie ma odpowiedzi dobrych i złych. Są tylko prawdziwe. I pamiętaj, że to zabawa! Choć i tu może kryć się ziarenko prawdy :-) 1. W każdym domu jest masa czynności, które trzeba zrobić (np. sprzątanie). Do tego dochodzi jeszcze opieka nad dzieckiem. Ile czasu na nią przeznaczasz? (D) Poświęcasz dziecku cały swój czas, lecz często boisz się, że robisz to w niedostatecznie dobry sposób. Więc wieczorami czytasz książki o zabawach dziecięcych, aby rano być świetnie przygotowana do kolejnego trudnego dnia. (A) Czynności domowe wykonujesz, gdy maluch śpi, a z nim spędzasz pozostały czas. (F) Część czasu poświęcasz malcowi, ale uważasz, że w zasadzie powinien zajmować się sam sobą. (C) Właściwie to wolisz, gdy dzieckiem opiekuje się babcia. Nie masz pomysłów na zabawy, trudno jest ci się przekonać do kolejnej gry z maluchem w zielone. (E) Dzieckiem na ogół zajmuje się niania albo babcia. Twój czas z nim spędzany to zwykle kilkadziesiąt minut dziennie. (B) Część czynności wykonujesz, gdy szkrab śpi, część zaś robisz razem z nim. Nie zapominasz też o chwili dla siebie, i to niekoniecznie w czasie drzemki maleństwa. 2. Twój szkrab na placu zabaw chce się pobawić zabawką innego malucha. (E) Nie masz czasu na zajmowanie się takimi drobiazgami jak ułatwianie...
Możesz setki razy tłumaczyć dziecku , że nie wolno przebiegać na czerwonym świetle, że trzeba jeździć w foteliku samochodowym i miło się zwracać do babci. To na nic, jeśli będzie widziało, że sam nie czekasz na zielone światło, nie zapinasz pasów i opowiadasz dowcipy o teściowej. Dlaczego tak się dzieje? Zapytaliśmy o to Urszulę Sajewicz-Radtke , psychologa rozwojowego. Przeczytaj także: Kochasz, lubisz, ale czy szanujesz? Dlaczego dawanie dobrego przykładu jest takie ważne? Urszula Sajewicz-Radtke: Dziecko uczy się od nas przede wszystkim tego, co widzi. Słowa, choć ważne, mają dla niego mniejsze znaczenie, choćby dlatego, że ono częściej nas obserwuje, niż słyszy, co należy robić. Powinniśmy więc zachowywać się tak, jak chcemy by zachowywała się nasza pociecha. Albert Bandura, twórca teorii społecznego uczenia się, nazywa to modelowaniem. Ale malec spotyka wiele osób. Z nich też bierze przykład? Nie. Żeby to robił, muszą zostać spełnione dwa warunki. Pierwszy: model (czyli osoba, z której bierze przykład) musi być dla niego autorytetem . Rodzic jest nim zawsze, niezależnie od tego, jak sprawdza się w swojej roli. Warunek drugi: model nie ponosi konsekwencji za swoje zachowanie. Jeśli więc robimy coś, czego nie powinniśmy i nie spotyka nas za to żadna kara, dziecko dochodzi do wniosku, że właśnie tak należy robić. Słowa niewiele tu pomogą. Czego dziecko uczy się od taty? Maluch uczy się od obojga rodziców, jednak są rzeczy, których dowiaduje się przede wszystkim od ojca. Np. tego, w jaki sposób mężczyzna powinien traktować kobietę. To, czy syn będzie w przyszłości szanował swoją ukochaną, zależy w ogromnej mierze od ojca i od tego, jak ten ojciec zachowuje się na co dzień. Od taty zależy także to, czy córka będzie uważała, że zasługuje na szacunek swojego mężczyzny. Tu nie chodzi tylko o wrzaski czy obrażanie, ale także...
Potrzeba jest matką wynalazku. To powiedzenie doskonale sprawdzało się np., gdy przypomnimy sobie nasze podwórkowe gry. Zamiast wyszukanych zabawek (których nie było!) wystarczyła guma do majtek, kamień, kreda i koledzy. Mama i tak nie mogła się doprosić, byśmy wrócili z podwórka. Dziś jest inaczej. Większość dzieci siedzi w domu i ogląda telewizję lub gra na komputerze . To, niestety, nie wymaga ani kombinowania, ani choćby ruszania się. Stały dostęp zaś do łatwych rozrywek sprawia, że nasze dzieciaki nawet nie wiedzą, że można bawić się inaczej . Dlatego wakacje, czas wspólnie spędzany z rodziną czy znajomymi, to świetna okazja, by pokazać im zabawy z naszego dzieciństwa . Na pewno się spodobają, szczególnie gdy i my weźmiemy w nich udział. 1. Gra w klasy (dla 2 i więcej osób) Potrzebne: szkiełko, kreda albo patyk. Zasady gry: na chodniku narysuj kredą (a na ziemi patykiem) tzw. chłopka, czyli 3 kwadraty w pionie, 2 – jak gdyby ręce – w poziomie (patrz rysunek obok), znów jeden kwadrat – szyję. Dorysuj do niej spory okrąg (głowę) i podziel go na pół. Pola ponumeruj od 1 do 8. Dziecko rozpoczynające grę rzuca szkiełko i stara się trafić w pierwsze pole. Gdy trafi, może rozpocząć skoki (zwykle na jednej nodze). Trzeba skoczyć kolejno na każde pole, zaś w przypadku podwójnych rozstawić nogi na oba pola. Po dotarciu do „głowy” musi zrobić skok z obrotem i wrócić, zabierając po drodze szkiełko. Następnie rzuca szkiełkiem do kolejnego okienka itd. Kto nie trafi na właściwe pole albo podczas skakania nadepnie na linię chłopka oddaje kolejkę przeciwnikowi. Plusy: ćwiczy zmysł równowagi , sprawność rzutów. 2. Gra w gumę (dla 3–4 osób) Potrzebne: ok. 4 metrów związanej na końcach gumy, najlepiej o szerokości pół centymetra. Zasady gry: dwójka stojących naprzeciwko dzieci nakłada gumę na kostki i...