Reklama

Poprzez swoje rysunki (czyli przez to, CO i JAK rysuje) dziecko wyraża swe emocje, mówi o własnych przeżyciach, ukazuje swój stosunek do siebie i do najbliższych, prezentuje swoją wiedzę o świecie. Przyglądając się jego pracom, można się naprawdę wiele o tym wszystkim dowiedzieć.

Reklama

Czy powinniśmy obserwować rysunki dzieci?

W książkach, pismach, w internecie można znaleźć testy rysunkowe (np. Postaci Ludzkiej, Drzewa, Rodziny) wykorzystywane przez psychologów. Wydają się proste: daj dziecku kartkę i kredki, a poznasz jego emocje („No tak, ciemna kredka – jest smutne”) lub to, co dzieje się w domu („Smyk pominął tatę, to znaczy, że go nie kocha?”). – To nie tak! – ostrzega dr Ligęza. – Interpretacja rysunków wymaga doświadczenia i wiedzy. Bawiąc się w psychologa, można wyciągnąć błędne wnioski (np. uznać, że maluch ma zaburzenia rozwojowe), a nawet skrzywdzić kogoś z jego otoczenia (np. uznając, że dziecko jest ofiarą przemocy).
Czy w takim razie nie warto samemu przyglądać się rysunkom? Nie tylko warto, ale trzeba! I koniecznie też trzeba rozmawiać o nich z dzieckiem. Nie wolno tylko przypierać malca do muru („Dlaczego to narysowałeś? No powiedz!”). Jeśli powtarza się w nich coś niepokojącego, lepiej pokazać je psychologowi.

Co powinno niepokoić rodziców w rysunkach dzieci?

  • Niechęć do rysowania. Może mieć wiele przyczyn (od niedelikatnych uwag dorosłych typu: „To ma być pies?”, po różnego rodzaju kłopoty z motoryką rączki). Dziecka nie wolno zmuszać, ale warto je zachęcać (świetnie działa towarzystwo mamy, która rysuje razem ze smykiem). Wiele trzy-, czterolatków niechętnie rysuje, bo wolą biegać, skakać i trudno im skupić się nad kartką papieru. Z czasem jednak przekonują się do tego zajęcia. Może to właśnie wasz przypadek?
  • Opóźnienie w stosunku do rówieśników. Problem może wynikać z braku wprawy (dziecko nie ma okazji, by ćwiczyć), ale może być też sygnałem problemów z napięciem mięśniowym lub zwiastunem dysleksji. Postaraj się stwarzać dziecku jak najwięcej okazji do rysowania, malowania, lepienia z plasteliny. Porozmawiaj z panią w przedszkolu (jak widzi smyka na tle innych dzieci?). W razie wątpliwości wybierzcie się do psychologa.
  • Ciemne kolory. – U trzylatków ciemna kredka na białym tle to zwykle sposób, by rysunek był wyrazisty. Ale rysunki pięciolatka powinny być już kolorowe, z przewagą barw jasnych, chyba że temat wymaga ciemnego koloru (np. kopalnia, noc) – tłumaczy badaczka. – Jeśli dziecko nie chce kolorować rysunków, to tak jakby nie chciało ujawniać emocji. Stałe używanie nie więcej niż trzech kolorów może (ale nie musi!) świadczyć o tym, że jest w dołku, bo na przykład nie pogodziło się jeszcze z utratą pozycji jedynaka w rodzinie, ma problemy w grupie przedszkolnej. Ale ostrożnie: jeśli starszy przedszkolak rysuje coś skomplikowanego, np. komputer, to skupia się na detalach, więc jest mu wszystko jedno, jaką kredką rysuje, lub wybiera ołówek.
  • Za silny/za słaby nacisk kredki na papier. Bywa sygnałem kłopotów z napięciem mięśniowym. Przyjrzyj się dziecku: jak sobie radzi na podwórku? Czy jego ruchy są skoordynowane? Silny nacisk może być też objawem złości – chwilowej (bo np. mama nie pozwoliła włączyć telewizora) lub trwającej od dawna (bo np. rodzice nie mają dla malca czasu).
  • Czołgi, pożary, krew. Mogą być obrazem tego, z czym dziecko ma kontakt (pełne agresji kreskówki i filmy), ale jeśli rysuje tak często, z dużym zaangażowaniem, prace są przerażające, może to świadczyć o znerwicowaniu czy nawet o tym, że jest ofiarą przemocy. Ale ostrożnie: obrazy walki to często forma kompensacji agresywnych zachowań (wyładowania, typowych zwłaszcza dla chłopców w tym wieku, potrzeb rywalizacji, walki).
  • Genitalia. – Dzieci intuicyjnie wiedzą, że to tabu, dlatego ich nie rysują – tłumaczy dr Ligęza. – A jeśli to robią, to aby coś przekazać. Np. że je widziały (rodzic mógł się przy nich rozebrać, mogły kogoś podglądać), że się onanizują (robią to już przedszkolaki), że mają kłopot zdrowotny (coś je piecze, swędzi). Trzeba spróbować to wyjaśnić (bez naciskania na dziecko!).
  • Puste twarze, bez oczu, nosa. Trzylatki nie zawsze zawracają sobie głowę szczegółami, jednak u pięciolatków takie twarze (na każdym rysunku, nie czasem!) mogą świadczyć o niewielkiej wiedzy o świecie. Jeśli jednak smyk dobrze sobie radzi na innych polach i nie odstaje od rówieśników, trzeba szukać przyczyny w emocjach.

Konsultacja: Maria Ligęza, psycholog, wykładowca Papieskiej Akademii Teologicznej i Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Zobacz także: Dlaczego rysowanie pomaga dziecku w rozwoju

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama