Reklama

Beata Chrzanowska od lat zajmuje się problemami dzieci. Wielu jej małych pacjentów ma ADHD. O zespole nadpobudliwości psychoruchowej wie więc naprawdę wiele. Tak dużo, że napisała o nim książkę. Kiedy poprosiłam ją o rozmowę, zgodziła się bez wahania. Bo wie, jak czasem trudno zrozumieć kilkulatka i za nim nadążyć. Bo rozumie, że rodzice czasem naprawdę już nie wiedzą, co robić, jak tłumaczyć, by ich dziecko było po prostu grzeczne.

Reklama

Czasem marzę, by moja córka podczas kolacji nie wstawała od stołu (przynajmniej nie cztery razy!), by nie złościła się, nie sprawiała wrażenia, jakby mnie nie słyszała... Czy ona ma ADHD?

Beata Chrzanowska: Spokojnie! Każdy kilkulatek to wulkan energii, którego potrafi wyprowadzić z równowagi nawet źle przyklejona naklejka! Gdyby tylko takie były wyznaczniki ADHD, to miałoby go każde dziecko! Poza tym zespół nadpobudliwości psychoruchowej diagnozuje się dopiero u dzieci powyżej szóstego roku życia.

Dlaczego tak późno?

Beata Chrzanowska: Bo wcześniej trudno to zrobić. Każdy dwulatek czasem dostaje histerii, każdy czterolatek głównie biega, a nie chodzi... Takie zachowania wynikają z niedojrzałości układu nerwowego, z potrzeby ruchu. Pewnie, że jedne dzieci są spokojniejsze, inne bardziej żywiołowe, ale zwykle wynika to z tego, że każde z nich rozwija się w swoim tempie.

Warto przeczytać: Histeria dziecka - to wszystko wina mózgu. Jak z tym żyć?

To znaczy, że zespół nadpobudliwości psychoruchowej pojawia się dopiero w miarę upływu czasu?

Beata Chrzanowska: Nie, to nie tak. Ostatnio przeprowadzone badania dowodzą, że ADHD jest uwarunkowane genetycznie, więc dziecko już się z nim rodzi. Jego objawy pojawiają się już przed szóstym rokiem życia, tyle tylko, że trudno w tak wczesnym okresie postawić dobrą diagnozę.

Jakie zachowanie dziecka powinno nas zatem uwrażliwić, skłonić do zastanowienia się: „Może to jednak TO”?

Beata Chrzanowska: Jeśli kilkulatek jest o wiele bardziej ruchliwy niż większość jego rówieśników, trudniej mu od nich skupić uwagę, łatwo się frustruje, złości, nie radzi sobie z niepowodzeniami, to warto się temu przyjrzeć uważniej. Ale są dwa warunki. Po pierwsze, takie zachowania muszą występować w każdym środowisku (a więc nie tylko w przedszkolu, w domu czy wyłącznie u babci). A po drugie, muszą trwać minimum sześć miesięcy.

Zobacz też: Zespół Aspergera – test

A jeśli tak właśnie jest, to co rodzice powinni wtedy zrobić? Jak mogą pomóc?

Beata Chrzanowska: Najlepiej pójść z malcem do psychologa. Specjalista obserwuje dziecko podczas zabawy, rozmawia z nim i... wysyła na badania. Bo podobne objawy do ADHD występują również u małych alergików czy dzieci, które mają pasożyty. Czasami kłopoty wynikają z niedosłuchu czy problemów ze wzrokiem kilkulatka! Trzeba te wszystkie możliwości sprawdzić. Koniecznie.

No dobrze, a jeśli okaże się, że te wszystkie badania są w porządku, to co dalej?

Beata Chrzanowska: Trzeba się zastanowić, w czym dziecku pomóc. Bo ADHD to takie nietypowe zaburzenie, które nie zawsze trzeba leczyć. Wszystko zależy od tego, czy jego objawy przeszkadzają maluszkowi i osobom, z którymi często przebywa. Jeśli np. dziecko jest ruchliwe, ale nie przeszkadza mu to w skupianiu się na ważnych czynnościach, a jego rodzicom nie sprawia problemu, że dziecko nie usiedzi na miejscu dłużej niż pięć minut, to po co cokolwiek zmieniać? Gdy jednak malec ma kłopoty z koncentracją, nie słyszy, co się do niego mówi, bez przerwy biega i nabija sobie guzy, to trzeba mu pomóc.

Jak można pomóc nadpobudliwemu maluchowi?

Beata Chrzanowska: Jest mnóstwo sposobów. Warto z nich skorzystać, bo nawet jeśli kilkulatek nie ma ADHD, to na pewno mu one nie zaszkodzą. Co więcej, mogą bardzo pomóc w jego rozwoju. Przede wszystkim trzeba nauczyć dziecko większego panowania nad własnymi zachowaniami. Bo głównym problemem w nadpobudliwości psychoruchowej jest brak pełnej kontroli nad reakcjami (ledwo maluszek coś pomyśli, a już wprowadza to w czyn). Smyka można porównać do pędzącego samochodu, który nie ma sprawnych wszystkich hamulców. Taki pojazd czasem zdąży wyhamować, a czasem jednak nie. Z dzieckiem z ADHD jest podobnie. Przykład? Malec wie, że nie wolno mu zbliżać się do rozbujanej huśtawki. Zdarza się, że uważa, ale może także wbiec na nią z całym impetem, bo właśnie po drugiej stronie zobaczył fajną piłkę. Bo dla niego wszystko oznacza „już, teraz, zaraz, natychmiast”. Takiemu smykowi trudno poczekać, zastanowić się, przewidzieć konsekwencje. Dlatego dzieci z nadpobudliwością częściej od rówieśników wpadają w tarapaty: przewracają się, spadają z roweru, narażają na gniew kolegów (bo np. odebrały zabawkę).

Czyli od czego najlepiej zacząć zmiany?

Beata Chrzanowska: Przede wszystkim trzeba usystematyzować dziecku rytm dnia. Im bardziej będzie on regularny, czyli powtarzalny, tym maluch będzie mógł planować, przewidywać. Jak istotny jest taki rozkład, świadczy choćby to, że maluchy, które rozrabiają w domu, często w przedszkolu robią się spokojniejsze. Bo po prostu wiedzą, co, kiedy i jak. To dla nich bardzo ważne! Poza tym trzeba uważać, by mama i tata tworzyli jednolity front wychowawczy, czyli po prostu mówili i pozwalali dziecku na to samo. Inaczej malec, który i tak ma problem z panowaniem nad zachowaniami, zagubi się w różnych nakazach i zakazach. A wtedy po prostu zacznie robić tak, jak mu wygodnie.

Zobacz także: Jak rozpoznać u dziecka zespół Aspergera?

[CMS_PAGE_BREAK]

Moja koleżanka, której synek ma ADHD, często pokazywała małemu konsekwencje jego działań. Na przykład stawiała szklankę na końcu stołu i mówiła, że tak postawiona może łatwo spaść.

Beata Chrzanowska: To doskonały sposób. W sumie przyda się każdemu malcowi. Bo niby skąd ma wiedzieć, że szklanka może spaść, że gorąca woda parzy itp. Tyle tylko, że dzieciom nadpobudliwym potrzeba więcej powtórzeń, by zapamiętały konsekwencje działań. Warto także podpowiadać im możliwe rozwiązania. Jeden z moich małych pacjentów ciągle przerywał rozmowy dorosłym. Gdy chciał coś powiedzieć, musiał to zrobić już, teraz natychmiast. Od dzieci z ADHD trudno wymagać, by cierpliwie czekały. Ale trzeba pamiętać, że zawsze można znaleźć jakieś wyjście. Wymyśliłam, że chłopczyk nie będzie wchodził w słowo, tylko na znak, że chce coś powiedzieć, będzie machał ręką. To miał być sygnał dla dorosłych, że na chwilę powinni przerwać dyskusję. Ten rytuał się przyjął, a rodzice przestali się denerwować.

Zobacz także: Kto, kiedy i dlaczego daje dzieciom klapsy? Wstrząsające fakty

Czy to znaczy, że od dziecka z ADHD nie można wymagać dobrego zachowania?

Beata Chrzanowska: Nie, to nie tak! Tyle tylko, że trzeba jego zachowanie podzielić na ważne i mniej istotne. Dawanie sygnału „chcę coś powiedzieć” za pomocą machania ręką jest w porządku. Podobnie jak z siedzeniem przy stole – maluch nie musi tego robić przez pół godziny tylko dlatego, że przyjechała rodzina. Ale powinien słuchać, gdy się do niego mówi, musi stosować się do zasad panujących w rodzinie. Rodzice powinni sobie odpowiedzieć na pytanie, jakie zachowania dziecka są dla nich ważne, czego będą od niego wymagać. Bo jak będą chcieli poprawiać wszystko, to niczego nie osiągną. Takiej np. ruchliwości nie da się zmienić, ale można ją mądrze ukierunkować, pozwalając smykowi wyjeździć się na rowerze, zmęczyć na podwórku.

A w czym jeszcze, oprócz umiejętności przewidywania konsekwencji, można pomóc dziecku?

Beata Chrzanowska: W trudnościach w koncentracji. Dzieci z ADHD potrafią skupić uwagę, ale tylko na sprawach, które je interesują. Mogą np. bawić się długo w układanie klocków, a nie są w stanie usiedzieć przy rysowaniu. A to przeszkadza w szkole, gdzie trzeba uważać na wszystkich przedmiotach. Ale koncentracji można się nauczyć.

W jaki sposób?

Beata Chrzanowska: Najlepiej nagradzając. Maluch musi zrobić coś, co go mało interesuje, np. ułożyć puzzle, i za to dostaje np. słoneczko. Pięć słoneczek oznacza nagrodę: lizaka, wspólną zabawę. Dzięki temu dziecięcy układ nerwowy coraz sprawniej pracuje, uczy się skupiać na rozkaz. A w konsekwencji zaczyna to robić machinalnie. Efekt? Maluch w szkole nie będzie miał kłopotów z nauką.

I wtedy łatwiej będzie mu uwierzyć w siebie.

No właśnie! A to dla takiego małego nadpobudliwego człowieka bardzo ważne. Jemu przecież tyle rzeczy nie wychodzi, bo potyka się, wierci, zrzuca, jest upominany przez dorosłych, bo ciągle za szybko, niedokładnie... A taki smyk potrzebuje bardzo mocnego przekonania, że potrafi, jest w stanie, umie, jeśli tylko zechce. I to przede wszystkim my, rodzice, możemy dziecku pomóc w to uwierzyć.

Dziękuję za rozmowę!

Polecamy: Jak karać i nagradzać dziecko? - wywiad z psychologiem

Sposób na spokój

Dziecko z ADHD to często wulkan energii. Oto sposoby, jak ją rozładować i przy okazji nauczyć kilku ważnych rzeczy.

  1. Idź z dzieckiem na basen. Dziecko w wodzie nie tylko ma szansę porządnie się zmęczyć, ale także nabiera wiary we własne siły i możliwości (bo pływanie to trochę zmaganie się z wielkim żywiołem).
  2. Zapisz dziecko na jazdę konną. Dzięki niej malec uczy się przewidywania skutków swoich działań (gdy nie uczeszę i nie wyczyszczę kucyka, zrobią mu się odparzenia pod siodłem). Poznaje także smak odpowiedzialności.
  3. Kup dziecku psa. Maluch może z nim biegać, bawić się, zwierzać się ze smutków. Własne zwierzę daje poczucie mocy (to ja jestem jego panem) i w ten sposób umacnia wiarę w siebie. Uczy się też odpowiedzialności.

Sprawdź, czy to nadpobudliwość

Zaznacz stwierdzenia, które są twoim zdaniem prawdziwe. Twoje dziecko zdecydowanie częściej niż rówieśnicy:

  • Popełnia wiele błędów z nieuwagi
  • Nie potrafi dłużej skupić się na czynnościach, które chcesz, by samo wykonało
  • Gubi rzeczy potrzebne do zabawy lub nauki
  • Ma trudności z przestrzeganiem zasad zabawy
  • Nie potrafi poczekać na swoją kolej
  • Ma kłopot ze spokojnym siedzeniem w jednym miejscu
  • Ciągle przerywa wypowiedzi dorosłym i innym dzieciom
  • Ma trudność z poczekaniem na obiecaną nagrodę
  • Domaga się ciągłej i nieprzerwanej uwagi dorosłej osoby
  • Chodzi, biega, wspina się na meble wtedy, gdy jest to zachowanie niewłaściwe
  • Łatwo rozprasza się pod wpływem zewnętrznych bodźców i trudno mu potem powrócić do przerwanej aktywności.
  • W dodatku zachowuje się tak wszędzie, czyli i w domu, i w przedszkolu, i u cioci na imieninach oraz „od zawsze”.

Jeśli zaznaczyłaś większość stwierdzeń, istnieje prawdopodobieństwo, że twój maluch jest dzieckiem, u którego powyżej siódmego roku życia zostanie stwierdzone ADHD.

Reklama

Warto przeczytać: Dobra dieta = dobre zachowanie

Reklama
Reklama
Reklama