Pan Michał wraz z żoną zabrali na porodówkę body dla dziecka i kubek do picia dla mamy, oba z wydrukowanymi napisami "Jest ryzyko, musi być wybór" i "Nie szczep mnie bez zgody". Uznali, że w ten sposób najlepiej zabezpieczą się przed szczepieniem swojego dziecka.

Reklama

Szczepienia będą, ale później

"Chcieliśmy, by personel medyczny miał świadomość, by nie robili nic bez naszej wiedzy, zwłaszcza w sytuacji, kiedy przychodzi kolejna zmiana. Co prawda spotkaliśmy się z dość dobrym traktowaniem, ale wcześniej nie mieliśmy gwarancji, że tak będzie. A szpitale w naszych okolicach nie mają dobrych opinii"- wyjaśnił.

Maluszek nie został zaszczepiony, chociaż personel próbował nakłonić do tego rodziców. "Były namowy, ale na kulturalnym poziomie. Ze względu na wcześniejsze doświadczenia mówiłem, że szczepienia będą, ale później, po wykonaniu dokładnych badań" - wyjaśnił tata. Rodzice wyrazili jedynie zgodę na doustne podanie witaminy K, chociaż narzekali, że mimo próśb nie otrzymali ulotki leku.

Analizuje wszystkie za i przeciw

Rodzice nie mówią wprost, że są antyszczepionkowcami, mówią, że chcą rzetelnej wiedzy. "Analizuję wszystkie za i przeciw (...). Nie mówię "nie, bo nie", ale chcę mieć pewność. Tym bardziej, że sam mam chorobę autoimmunologiczną, a 10-letnia, młodsza córka niewydolność nerek i nadciśnienie tętnicze. Chcę wykonać wszystkie możliwe badania, które mogą wykazać możliwe przeciwwskazania" – powiedział pan Michał.

Pan Michał swoją wypowiedź udzielił Ogólnopolskiemu Stowarzyszeniu Wiedzy o Szczepieniach STOP NOP i chcąc nie chcąc stał się także twarzą kampanii antyszczepionkowców. Jego akcją zainteresował się profil "Stopnop – punktujemy antyszczepionkowców", który powstał po to, aby podjąć dyskusję na argumenty z przeciwnikami szczepień.

Zobacz także

W komentarzach internautów pan Michał nie został oszczędzony. "A myją dzieci czy dopiero jak dziecko wyrazi dobrowolnie zgodę, na przykład mając kilka lat?" – pyta pani Zofia. "Poproszę o takie koszulki do żłobków i przedszkoli: "Jestem nie szczepiony, zabawa ze mną na własne ryzyko" - napisała pani Dorota.

Do dyskusji włączył się lekarz: "Nawet nie wiecie, co się dzieje kiedy odporność spada... nawet nie wiecie ile jest gruźlicy lekoodpornej, bardzo trudnej do wyleczenia" – przestrzega.

Pan Michał mówi, że nie zrobił kubka i body dla pieniędzy. Taki prezent dał mu jego znajomy, chociaż jest kilka osób w jego otoczeniu, które chciałyby też takie mieć. Jednak na profilu facebookowym Stop NOP umieszczono link do sprzedaży internetowej innej koszulki typu body, z napisem "Nie szczep mnie". Dochód z jej sprzedaży – 22 zł za sztukę - ma zasilić konto stowarzyszenia.

Jako redakcja mamotoja.pl nie raz wypowiadaliśmy się za racjonalnością szczepień w swoich artykułach. Wypowiedzi autorytetów medycznych, przedstawicieli ministerstwa zdrowia, ale i też kościoła katolickiego nie pozostawiają wątpliwości co do konieczności obowiązkowych szczepień.

Oczywiście każdy człowiek rodzi się z wolną wolą i do niczego nie można go przymusić. Dlatego, jeżeli Pan Michał chce, to niech ubiera swoje dziecko w body manifestujące sprzeciw wobec szczepionek. My wybieramy zdrowie i rozmowę na argumenty, a wy?

Podzielcie się tym, co myślicie na ten temat w komentarzach.

Źródło: Onet

Zobacz też:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama