Franek zagrał z Wielką Orkiestrą Świątecznej Pomocy
Co roku podczas Finału WOŚP wystawiamy na aukcji sesję okładkową. W tym roku licytację wygrał Franciszek, którego możesz podziwiać na okładce magazynu Viva Mama, który powstał we współpracy z naszym serwisem. Zobacz, jak przebiegła sesja i poznaj bliżej małego Franka.
Aukcję sesji okładkowej zorganizowaliśmy już po raz piąty. Partnerem sesji była firma Marko, która dodatkowo ufundowała dla zwycięzcy aukcji nagrodę: trzy zabawki Wonder Buddies marki Tiny Love. W tym roku sesję wylicytowano za 2425 zł i właśnie ta kwota zasiliła konto Fundacji Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.
Za aukcją stoi… babcia
Rodzina 11-miesięcznego Franka wspiera WOŚP od lat. W tym roku Paulina, mama Frania, naradzała się z jego babcią, co by tu wylicytować, kiedy w oko wpadła jej nasza aukcja. Wysłała swojej mamie link. Po jakimś czasie sprawdziła, że kwota na aukcji urosła już do 750 zł i trochę straciła nadzieję na wygranie licytacji. Ale wtedy Paulina spojrzała na mamę i zapytała: „Mamo, nie mów, że to ty?!”. – A to byłam ja – śmieje się babcia Franka i dodaje – Paulinę urodziłam, gdy miałam 19 lat i na wiele rzeczy po prostu nie było mnie stać. Teraz postanowiłam, że będę robiła dla swojego wnuczka wszystko, co tylko jest w mojej mocy. I tak babcia licytowała sesję do samiutkiego końca, a kiedy okazało się, że to właśnie ona ją wygrała, popłakała się ze szczęścia.
Pandemiczne przeszkody
Zanim jednak sesja się odbyła, całą rodzinę zaatakował koronawirus. Babcia bała się, że wszystko się przeciągnie, że nie będzie mogła przyjechać, bo rozchoruje się jeszcze mocniej. A tak bardzo chciała towarzyszyć Frankowi podczas zdjęć… Na szczęście wszystko się udało – babcia z córką i wnuczkiem stawiły się w studio fotograficznym na czas.
Mały model
Franciszek na sesji pięknie uśmiechał się do obiektywu, chyba że na jego głowie lądował kapelusz – wówczas Franio zdecydowanie odmawiał pozowania. Bo kto to widział, żeby nosić nakrycie głowy w pomieszczeniach? Na szczęście udało się przekonać chłopczyka do kilku wspaniałych ujęć w kapeluszu. Pomogły w tym zabawki Wonder Buddies, które Franek dostał od partnera sesji Marko. Niezastąpiona okazała się także babcia, która potrafiła nie tylko błyskawicznie osuszyć wszystkie łzy malucha, ale też sprawiała, że Franciszek nie uciekał z planu. A to nie lada sztuka, bo raczkujące dzieci naprawdę są ruchliwe :)
Pamiątka na całe życie
Dla Franka sesja na razie była wyłącznie przygodą i zabawą, której tak naprawdę wkrótce nie będzie już pamiętał. Ale za kilkanaście lat stanie się dla niego wspaniałą pamiątką, tym cenniejszą, że pokazującą, jak dużą wartość ma pomaganie. – Jurka Owsiaka nasza rodzina wspiera od lat – mówi babcia – i chcemy, by Franio także nauczył się pomagać i czerpał z tego satysfakcję. Pierwszą lekcję Franciszek dostał dzisiaj.
Gdy po zakończonej sesji żegnałyśmy się, babcia zapowiedziała: „Uważajcie, bo ja chyba wykupię cały nakład tego wydania „Mamo, To Ja”! ”. I tak trzymać :)
Partnerem sesji było:
Zobacz także: