Czarnek uważa, że to NIE szkoły są winne rozwojowi pandemii i zapowiada ich OTWARCIE
Po ponownym zamknięciu szkół minister edukacji poinformował, że wzrost zachorowań nie był spowodowany tym, że najmłodsi uczniowie wrócili do szkolnych ławek. Nasuwa się więc pytanie, po co rząd je w takim razie teraz zamknął?
Z powodu wzrostu zakażeń koronawirusem rząd kilka dni temu wprowadził ponowny lockdown w całej Polsce, a wszyscy uczniowie przeszli na tryb nauki zdalnej. Wywołało to jednak sprzeciw rodziców, którzy napisali petycję o otwarcie szkół. Nie tylko rodzice mają już dość, również dzieci są załamane nauką zdalną. Obecnie do 9 kwietnia w szkołach obowiązuje nauka zdalna. Po tym terminie możliwy jest powrót do hybrydowego modelu nauczania.
Winny brytyjski wariant koronawirusa?
W czasie obrad senackiej Komisji Nauki, Edukacji i Sportu minister edukacji i nauki zaznaczył, że za rozwój pandemii koronawirusa nie odpowiadają szkoły, a brytyjski wariant koronawirusa.
„To jest główny powód, dla którego osiągamy taki poziom zachorowań. Nie jest prawdą, i to chcę jednoznacznie podkreślić (…), że do trzeciej fali pandemii koronawirusa przyczyniły się szkoły” - powiedział Przemysław Czarnek
„Dzieci nie są wybitnymi transmiterami”
Minister Czarnek jest zdania, że „gdyby dzieci zarażały swoich rodziców, to rodzice byliby w izolacji, a dzieci byłyby w kwarantannie i nie byłoby ich w szkole. Skoro są w szkole, to znaczy, że nie zarażają, bo nie ma izolacji w domu – nie jest stwierdzony koronawirus. Nie są zatem jakimiś wybitnymi transmiterami”.
„Dodatkowa statystyka, która pokazuje, że w szkołach jest rzeczywiście bezpiecznie i dyrektorzy szkół, organy prowadzące, nauczyciel stają na wysokości zadania, jest kwestia frekwencji w tych szkołach, które pracują stacjonarnie. Ta frekwencja niezmiennie utrzymuje się na bardzo wysokim poziomie 85-90 proc” – zaznaczył minister Czarnek.
Szef resortu edukacji zapowiedział także, że rząd podjął decyzję o zamknięciu szkół jedynie na trzy tygodnie:
„Dlatego, że to jest ruch 1,2 mln dzieci wraz z opiekunami i osobami, które obsługują ruch oświatowy. Daje to kilka milionów osób w mobilności każdego dnia. I teraz z uwagi na te wskaźniki zachorowań, (...) wyłączenie na 3 tygodnie ruchu kilku milionów osób jest skuteczną metodą obniżania ilości zachorowań”.
Kiedy powrót do szkół?
Minister edukacji i nauki zabrał również głos w sprawie terminu powrotu dzieci do szkół:
„Przygotowujemy się w Ministerstwie Edukacji i Nauki, żeby jeszcze w kwietniu, jeśli to będzie możliwe, (…) to pierwsze wrócą do nauki stacjonarnej uczniowie klas I-III. To jest dla nich szczególnie ważne, ale po drugie do nauki stacjonarnej, przynajmniej w formie hybrydowej wrócą również uczniowie klas IV-VIII, a w kolejnym miesiącu szkół ponadpodstawowych”.
Dodał także, że „jeśli tylko pojawi się taka możliwość, to choćby na kilka czy kilkanaście tygodni dzieci powinny wrócić do szkoły”.
Źródło: wiadomosci.wp.pl, rmf24.pl
Zobacz także: