Reklama

Kobieta, która urodziła to maleństwo chociaż w ten sposób ocaliła mu życie. To już drugie dziecko zostawione w koszalińskim "oknie życia", istniejącym od 2009 roku. Pierwsze maleństwo znaleziono 3 stycznia 2016 roku.

Reklama

"Piękna dziewczynka"

Alarm rozdwonił się w Domu Samotnej Matki w Koszalinie, o godz. 18.43. W oknie znajdowała się świeżo urodzona, płacząca dziewczynka. "Piękna dziewczynka" - powiedziała siostra Barbara Wilkowska ze Wspólnoty Łaski Bożej widząc znalezione dziecko. "Powiedziałam jej wiele razy że ją kocham, że jest chciana i potrzebna" - dodała wzruszona. "Ona tego nie rozumie, ale jestem przekonana, że jakoś to do niej dociera" - mówi.

Placówka podlega Caritas Diecezji Koszalińsko-Kołobrzeskiej. "Po raz kolejny okazuje się, że okno jest potrzebne. To przestrzeń ratująca życie" - powiedział dyrektor tamtejszego Caritasu ks. Tomasz Roda. Radości z faktu, że po raz
kolejny udało się ocalić maleństwo nie kryje również kierowniczka placówki.

Dziecko było dopiero co urodzone

Na alarm pierwsza zareagowała Agnieszka Jokiel, dla której był to to pierwszy dzień pracy w Domu Samotnej Matki.
"Dziecko było dopiero co urodzone. Widać było owiniętą pępowinę"- relacjonuje. Jak podkreśla, w takich przypadkach
obowiązują konkretne procedury. Dlatego zostały powiadomione natychmiast pogotowie i policja. Dziecko zostało
zabrane - tłumaczy. O jego dalszym losie zdecyduje sąd i ośrodek adopcyjny.

"Okna życia" ratują dzieci

"Okno życia" to miejsce, gdzie matki mogą anonimowo zostawić maleństwo, którym nie chcą lub nie są w stanie się opiekować. Miejsca takie powstały po to, aby dać takim dzieciom szansę życia i nie porzucać ich w przypadkowych miejscach, np. na śmietniku. Zgodnie z procedurami, maluszki takie przebywają przez jakiś czas w szpitalu, a w międzyczasie załatwiane są wszelkie formalności umożliwiające zapewnienie dziecku opieki w rodzinie zastępczej. Po 6 tygodniach, jeśli matka nie zgłosi się po dziecko, zostaje uruchomiona procedura adopcyjna.

Pierwsze "okno życia" powstało w Krakowie w 2006 roku, obecnie w całej Polsce działa ich ponad 60. Chociaż miejsca takie stają się szansą na przeżycie dla porzuconych maluszków, to nie można jednak zapomnieć, że rozwiązanie to narusza prawo dziecka do tożsamości. Maluch nigdy nie dowie się, kim była jego matka. Komitet Praw Dziecka ONZ uważa, że lepszym rozwiązaniem jest procedura anonimowego porodu w szpitalu, która polega na tym, że matka rodzi anonimowo, ale jej dane są przechowywane i dziecko ma je prawo poznać, gdy skończy 16 lat.

Nic nie wiemy o tym kim była mama tej malutkiej istotki i jakie powody skłoniły ją do tak dramatycznej decyzji o oddaniu dziecka. Teraz najważniejszą sprawą będzie uruchomienie procedur adopcyjnych i znalezienie dla maluszka rodziny zastępczej. A to niestety bywa, że trwa miesiącami. Dlatego trzymamy kciuki za szybki i szczęśliwy finał tej historii. A wy co sądzicie na ten temat? Podzielcie się swoim odczuciami w komentarzach.

Źródło: onet Szczecin

Zobacz też:

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama