Reklama

To wyniki badania przygotowanego przez 4P dla Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor. Pokazuje, jak bardzo epidemia koronawirusa odbija się na sytuacji materialnej Polaków. Mamy odłożone pieniądze na co najwyżej dwa miesiące życia i nie wiemy, co będzie potem. Obawy te nie są bezpodstawne, gdyż co czwarty badany już mówi, że stracił pracę lub część wynagrodzenia.

Reklama

Zatrudnieni na śmieciówkach w najtrudniejszej sytuacji

Strach, za co żyć to codzienność przede wszystkim osób zatrudnionych w niepełnym wymiarze godzin na umowach o dzieło, zlecenie lub bez umów. W nieco lepszym, ale również trudnym położeniu są prowadzący działalność gospodarczą.

Strach o pieniądze większy niż lęk przed koronawirusem

Z badania wynika, że osób obawiających się najbardziej o zdrowie (34 proc.) jest mniej niż lękających się o to, jakie konsekwencje zdrowotne i finansowe może przynieść koronawirus (45 proc.). Co dziesiąty badany boi się wyłącznie o to, czy za kilka tygodni będzie go stać na życie, a nie o to, czy się zakazi koronawirusem.

Mamy pieniądze na dwa miesiące życia, a potem?

Niemal co piąty ankietowany ma odłożone pieniądze na życie na maksymalnie dwa miesiące. Mniej więcej tyle samo Polaków deklaruje, że oszczędności wystarczą im na trzy miesiące.

Najsilniejszy lęk o finanse przeżywają obecnie osoby, które nie mają żadnych odłożonych pieniędzy lub co najwyżej jednomiesięczne dochody. To oni właśnie (36 proc.) odpowiadają, że wystarczy im pieniędzy maksymalnie na dwa miesiące.

Koronawirus obnażył mocne i słabe strony rynku pracy

„Mocne i słabe strony rynku pracy, mniej zauważalne w warunkach dobrej koniunktury gospodarczej, w czasie pandemii pokazały się zatrudnionym i prowadzącym działalność gospodarczą ze zdwojoną siłą. Koronawirus najszybciej odebrał zatrudnienie osobom na umowach zlecenie i o dzieło. Mocno dokuczył też prowadzącym działalność gospodarczą" – komentuje prezes BIG Info Monitor Sławomir Grzelczak.

Polacy już tracą pracę i dochody

16 proc. ankietowanych na umowach cywilnoprawnych już sygnalizuje, że ich dochody stopniały, a 7 proc., że straciło pracę. Wśród prowadzących działalność gospodarczą problem ten dotyka nawet 75 proc. osób.

To rodzi lęk i niepewność. Odczucia pracowników potwierdzają prognozy przedsiębiorców – w trzech firmach na cztery nie będzie w tym roku podwyżek i premii, mogą natomiast pojawić się obniżki wynagrodzeń. Około 40 proc. przedsiębiorców zapowiada, że biorą pod uwagę zwolnienia, a także wstrzymanie się z wypłatą pensji.

Nadchodzą chude lata i zaciskanie pasa

Polacy będą musieli żyć bardzo oszczędnie. Pod koniec marca połowa badanych mówiła o ograniczaniu wydatków, a już na początku kwietnia zaciskanie pasa planowało 6 na 10 badanych. „Takie zachowanie jest oczywiście jak najbardziej zrozumiałe, ale niestety będzie dodatkowo negatywnie oddziaływało na gospodarkę, obniżając szansę na przetrwanie wielu firm i kolejnych miejsc pracy" – ocenia prezes BIG InfoMonitor.

Nie będziemy płacić kredytów i czynszów?

Większość badanych (66 proc.) deklaruje, że nie zamierzają ratować swojej sytuacji finansowej, odkładając na później bieżące płatności. Jeżeli jednak będą do tego zmuszeni, to będą to robić kosztem opóźnienia spłaty kredytów konsumpcyjnych. Na drugiej pozycji płatności do ewentualnego przełożenia znalazł się czynsz.

„Odradzałbym podejmowanie takiego ryzyka i zachęcam, by w razie problemów finansowych kontaktować się z firmami, w których mamy zobowiązania. Próbować się porozumieć, rozłożyć płatność na raty, czy też za zgodą drugiej strony przełożyć na później. Wyjątkowa sytuacja, w której wszyscy się obecnie znaleźliśmy, na pewno ułatwi takie negocjacje" – radzi Sławomir Grzelczak.

Badanie przeprowadzone przez 4P, omnibus CAWI, na reprezentatywnej próbie 1010 Polaków w wieku 18-75 lat, w dniach 25-27 marca 2020 roku.

Źródło: alebank.pl

Zobacz także:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama