Chłopiec tego dnia był pod opieką babci. Pani Krystyna w pewnym momencie zobaczyła, że z jej wnuczkiem dzieje się coś złego. Z nieznanych przyczyn Antoś dostał drgawek, przestał oddychać, gałki oczne „uciekały” mu do góry.

Reklama

Babcia najpierw ratowała go sama

Przerażona kobieta próbowała sama udzielić wnukowi pomocy.

„Zaczęłam go oklepywać po buzi, polewać zimną wodą, dmuchać mu w usta, ale to nie dawało żadnych rezultatów” – mówiła dziennikarzom z TVN24.

Wtedy uświadomiła sobie, że wcześniej widziała radiowóz, który stał przy pobliskim przedszkolu. Nie zastanawiając się ani chwili dłużej, wybiegła z Antosiem z domu.

Policjanci wiedzieli, co robić

Na widok kobiety z nieprzytomnym dzieckiem na rękach, która wołała o pomoc, policjanci natychmiast ruszyli na ratunek. Nawet nie pomyśleli, by wyjść furtką, a przeskoczyli żywopłot, by jak najszybciej rozpocząć udzielanie pomocy.

Zobacz także

Zaczęli od ustalenia stanu, w jakim było dziecko.

„Ustaliliśmy, że chłopiec ma płytki, ale bardzo nieregularny oddech i podobnie było z tętnem. Nie koncentrowaliśmy się na resuscytacji, ale na udrożnieniu dróg oddechowych” – powiedział asp. Krzysztof Pawlik, z KPP w Lubinie.

Kiedy okazało się, że Antoś nie ma w buzi żadnych przedmiotów, które mogłyby blokować dopływ tlenu – położyli go w bezpiecznej pozycji. Chwilę potem na miejscu była karetka pogotowia.

Wielkie brawa od przedszkolaków

Karetka zabrała Antosia do szpitala. Mimo że chłopiec odzyskał przytomność, miał wysoką gorączkę (ok. 40 st.). Gdy karetka odjechała, policjanci wrócili do przedszkolaków, by kontynuować zajęcia.

Nawet nie przypuszczali, że maluchy powitają ich jak bohaterów. Cała grupa maluchów długo i głośno biła brawo. Pod postem lubińskiej policji pojawiło się mnóstwo pięknych komentarzy:

„Nic lepszego nie mogły otrzymać przedszkolaki. Przykład pięknej postawy! Słowa poparte czynami… BRAWO!”.

Źródło: Policja Lubin, tvn24

Piszemy też o:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama