„Nie mam partnera, ale moja córka mi to rekompensuje – jest jak przyjaciółka i powiernica” [LIST DO REDAKCJI]
„Owszem, teraz to ja głównie opowiadam córci o swoich kłopotach w pracy czy z mężczyznami, którzy próbują mnie poderwać, ale przecież wkrótce to się zmieni i Agatka będzie mi się zwierzać ze swoich problemów, także tych sercowych. Teraz niewiele mówi, i nic w tym dziwnego, bo jakież znowu problemy może mieć 8-letnie dziecko?!”.
- redakcja mamotoja.pl
Do naszej redakcji napisała jedna z mam. Na jej prośbę publikujemy list o przyjaźni między matką a córką. Czy twoim zdaniem taka bliskość jest możliwa?
Najpiękniejsza relacja
„Jestem oburzona rozwiązłością niektórych kobiet. Kilka matek koleżanek mojej córki jest po rozstaniu i nie tylko szukają sobie nowego partnera, ale skaczą z kwiatka na kwiatek. I wcale się z tym nie ukrywają! Kilka dni temu byłam z Agatką na urodzinach jej koleżanki ze szkoły i doskonale słyszałam, jak dwie zaprzyjaźnione mamy szeptały sobie do ucha sprośne historie i chichrały się jak nastolatki. I chociaż sama jestem po rozwodzie, to uważam, że takie zachowanie jest skrajnie niedopowiedziane! Egoistyczne! A gdzie w tym miłość dla dziecka? Gdzie matczyne poświęcenie? Przecież dziecku trzeba dać to co najlepsze. A czy jest coś piękniejszego niż przyjaźń między mamą a córką?
Jest jak przyjaciółka
Z byłym mężem rozstałam się, gdy Agatka miała trzy latka. Robert był draniem, jak wszyscy mężczyźni. Taki sam był mój ojciec. Dlatego nie chciałam fundować mojej córci nieszczęśliwego dzieciństwa i, od kiedy w naszym małżeństwie zaczęło się psuć, postanowiłam nie wiązać się z innym mężczyzną. Zresztą po co? Owszem, nie mam partnera, ale moja córka mi to rekompensuje – jest jak przyjaciółka i powiernica. Jest dla mnie całym światem. Od kiedy się urodziła, wszystko robimy razem, a im jest starsza, tym bliższe sobie jesteśmy. Jeśli teraz nie będę poświęcać jej każdej chwili, to później znajdzie sobie koleżanki i ten wspólny czas będzie już nie do nadrobienia. Poza tym realnie patrząc, mamy tylko siebie, i musimy się wspierać. Bo jeśli nie będziemy sobie pomagać, to kto nam pomoże?
Mała kobietka
Agatka chodzi do drugiej klasy, ale już od najwcześniejszych lat uczę ją, co to znaczy być kobietą i jak powinna się zachowywać. Dlatego często razem się malujemy, kąpiemy, pokazuję jej, jak się powinno golić nogi czy robić paznokcie. Agatka, mimo że na początku nie była tym specjalnie zainteresowana, teraz bardzo chętnie dba o siebie i swoją urodę. Może niektóre mamy powiedzą, że to a wcześnie, ale ja tak nie uważam. Poza tym babskie sprawy to idealny czas na babskie pogaduszki.
I nie mówcie, że 8-letnie dzieci nic nie rozumieją! A jeśli nawet tak jest, to tylko oznacza, że moja Agatka jest genialna. Doskonale rozumie co do niej mówię, jest bardzo ciepła i empatyczna. Owszem, czasem zdarza mi się płakać, gdy opowiadam jej o jej beznadziejnym ojcu, ale przecież nie można wstydzić się własnych emocji, każdy psycholog tak mówi.
Jestem przekonana, że to właśnie dzięki naszej niezwykłej i bliskiej relacji Agatka chętnie dzieli ze mną obowiązki domowe. Ma osiem lat, a potrafi już sama zrobić omleta na obiad, nie wspominając, że w weekendy robi mi śniadanie do łóżka. Oczywiście tylko wtedy, kiedy boli mnie głowa, ale nic nie mogę poradzić, że często mam migreny. Myślę, że to z przepracowania, bo ciężko pracuję, żeby móc nas utrzymać i zamiast w wolnych chwilach umawiać się na randki, jak inne matki, spędzam czas z córką, bo jest dla mnie najważniejsza.
Matki, opamiętajcie się!
Moja mama nie spędzała ze mną tyle czasu, co ja ze swoją córką. Jak tylko dochodziło do awantur z ojcem, mama wychodziła i szła do koleżanki na ploteczki. A ja byłam wtedy na nią zła. Dlatego wiem, jak ważne dla córki jest spędzanie czasu z matką, wspólne zwierzanie się z problemów. I nic tego nie zastąpi. Owszem, teraz to ja głównie opowiadam córci o swoich kłopotach w pracy czy z mężczyznami, którzy próbują mnie oderwać. Ale przecież wkrótce to się zmieni i Agatka będzie mi się zwierzać ze swoich problemów, także tych sercowych. Teraz niewiele mówi, i nic w tym dziwnego, bo jakież znowu problemy może mieć 8-letnie dziecko?!
Przeczytałam kiedyś w poradniku dla rodziców, że dziecku dajemy przykład nie słowami, a swoim zachowaniem. Dlatego uważam, że postępuję słusznie, a już na pewno o wiele lepiej niż inne egoistyczne matki, które w ogóle nie myślą o szczęściu swoich córek, tylko zostawiają je tak samopas! Matki, opamiętajcie się! Jeśli nie zadbacie o przyjaźń z córką od najwcześniejszych lat, to potem będzie za późno!”.
Anna
Imiona zostały zmienione.
Chciałabyś podzielić się swoją historią? Napisz do nas.
Piszemy też o:
- Parentyfikacja — czym jest i jakie są jej konsekwencje?
- „Boję się tych matur – moja córka tyle była na zdalnym, że może nie zdać. Już nie myśli o studiach, tylko szuka pracy” [LIST DO REDAKCJI]
- „Prawie wszystkie dzieci są w spektrum autyzmu? Dawna moda na dysleksję to dziś nic w porównaniu do trendu spektrum” [LIST DO REDAKCJI]