Reklama

Psycholog Alicja Budzyńska w cyklu rozmów mamotoja.pl poświęconych sytuacji dziecka podczas rozwodu tłumaczy, jak delikatną sprawą jest uczestniczenie dziecka w sądowej rozprawie rozwodowej i jak trzeba uważać, aby nie wikłać jego w konflikt. O tym, jak ochronić dziecko w trakcie rozwodu jego rodziców rozmawiali uczestnicy 11. Ogólnopolskiej Konferencji "Ostrożnie dziecko! Profilaktyka krzywdzenia małych dzieci" zorganizowanej w czerwcu przez Fundację Dajemy Dzieciom Siłę oraz Zakład Zdrowia Publicznego Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.

Reklama

Sędzia wysłuchuje dziecko w osobnym pokoju

Jak podkreśliła psycholog, podczas sądowej rozprawy rozwodowej nie ma mowy o przesłuchaniu dziecka na sali sądowej, tylko o jego wysłuchaniu przez sędziego. Przepisy mówią, że powinno się to odbywać w specjalnie przygotowanym miejscu i ma polegać na rozmowie z dzieckiem. Bez obecności innych osób.

Budzyńska zaznaczyła, że sędziowie są przygotowywani do tego, jak takie rozmowy przeprowadzać. Są dwie podstawowe zasady: nie wikłać dziecka w konflikt rodziców oraz nie przerzucać na dziecko odpowiedzialności za rozstrzygnięcia, jakie zapadną na sali sądowej. "Jeżeli zachowane są te dwie zasady, to można powiedzieć, że już jest duży sukces" – oceniła psycholog.

Ważne dla dziecka pytania

Ekspert podkreśliła, że podczas rozmowy sędziego z dzieckiem, bardzo ważny jest też sposób jej prowadzenia – powinien być dopasowany do poziomu rozwoju, tak aby dziecko rozumiało pytania, rozumiało swoją sytuację i aby miało poczucie bezpieczeństwa w tej relacji.

Zdaniem psycholog, taka rozmowa daje dziecku szansę wyrażenia siebie i "poczucia swej autonomii w sytuacji kryzysu w rodzinie". Daje też szansę zadania sędziemu pytań w sprawach dotyczących jego rodziców. "Dzięki takiemu wysłuchaniu dziecko może być potraktowane podmiotowo" - podkreśliła Budzyńska.

Sąd nie dla maluchów

Na pewno nie powinny być wysłuchiwane sądownie maluchy, czyli dzieci w wieku przedszkolnym. Jak tłumaczy ekspert, przedszkolaki funkcjonują "tu i teraz", i w związku z tym ich potrzeby i oczekiwania zmieniają się jak w kalejdoskopie. "Te dzieci są emocjonalnie przezroczyste, raz się śmieją, za chwileczkę płaczą, raz chciałyby mieszkać w tym domku, raz w innym" – opisuje.

"Nie potrafią zidentyfikować swoich preferencji i mają trudności w ich ujawnieniu, a czasami też opór i niepokój przed ujawnieniem własnych życzeń lub potrzeb w obawie przed urażeniem kogoś bliskiego, czyli najczęściej taty lub mamy" – powiedział psycholog.

Jak się rozstawać, aby dziecko jak najmniej ucierpiało? Napiszcie w komentarzach, jakie jest wasze zdanie.

Zobacz też:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama