Tako rzecze senator PiS: Bóg nie chce, żeby tata zajmował się dzieckiem!
Nie chodzi o to, żeby ojcowie i matki dzielili się opieką nad dziećmi, nie o to, by byli sobie równi, tylko o to, żeby mężczyźni - zgodnie z wolą Boga - byli mężczyznami, a kobiety kobietami. Takie zdanie przedstawił senator PiS Jerzy Czerwiński podczas debaty nt. urlopu rodzicielskiego.
"Mężczyźni przestają być mężczyznami, a kobiety kobietami!" – grzmiał 22 czerwca senator PiS, Jerzy Czerwiński. Ale jak to tak? Ale o co chodzi? O dyskusję w senacie na temat unijnej dyrektywy dotyczącej urlopów rodzicielskich. Ośmielam się być innego zdania. Równość między płciami nie ujmuje nikomu męskości ani kobiecości.
Nawet Wikingowie byli mądrzejsi!
O tym, że równość to dobry sposób na życie wiedzieli już... Wikingowie! Martin Widmark, szwedzki pisarz, twórca m.in. książek dla dzieci o Wikingach, przekonuje, że w czasach Wikingów – wbrew powszechnym przekonaniom – panowało duże równouprawnienie i podział obowiązków między kobietami i mężczyznami.
Skoro więc rosły Wiking, archetyp męskości, mógł zająć się dzieckiem, dlaczego współczesny Polak miałby się tego bać? Spójrzmy na Lewandowskiego i jego uczucia do córki – facet kopie w piłkę jak młody Bóg (nomen omen), czy może być coś bardziej męskiego? To, że przewinie dziecko niczego nie zmieni.
Żeby mężczyźni byli mężczyznami...
Co tak wzburzyło senatora Czerwińskiego w dyrektywie Unii Europejskiej? Otóż zakłada ona, że ojcowie będą musieli wykorzystać przynajmniej 4 miesiące urlopu, inaczej urlop przepadnie. Chodzi o to, żeby zmniejszyć dysproporcje w zaangażowaniu w opiekę nad dzieckiem i poprawić sytuację zawodową kobiet. To nie spodobało się senatorowi, przecież miejsce mężczyzny jest poza domem, a miejsce kobiety przy garach i dzieciach. Przynajmniej w naszym kręgu kulturowym: - Efekt jest taki, że wchodzi islam z prawdziwymi "mężczyznami". Chcecie państwo tutaj mieć taką równość? Bo ja nie. Ja chcę mieć w Polsce po prostu kobiety i mężczyzn. Bo tak urządziła to natura, a właściwie Bóg. Chcę, żeby to było do końca w Polsce – tak o swoich marzeniach opowiadał Jerzy Czerwiński.
Chociaż inny senator, znany ze swojej barwnej retoryki, członek PO Jerzy Fedorowicz, skwitował wystąpienie Czerwińskiego krótkim: "Chętnie bym wziął w Senacie urlop tacierzyńsko-dziadzierzyński, żeby nie wysłuchiwać takich bzdur", dyrektywa została odrzucona. Nie poparł jest również Sejm, w którym odrzucono ją właściwie bez dyskusji. I chociaż sam projekt jest dyskusyjny, zastanawia mieszanie Boga i islamu do rodzicielskich powinności mężczyzn i kobiet. Gdyby wszyscy zrozumieli, że opieka nad dzieckiem nie jest ujmą dla mężczyzny, wszystkim żyłoby się lepiej: ojcom, bo nie musieliby się wstydzić swojego zaangażowania oraz kobietom, bo mogłyby się spełniać wg potrzeb swojej rodziny, a nie dyrektyw senatorów pokroju Czerwińskiego. A co najważniejsze, wyszłoby to na dobre samym dzieciom, które wyrastałyby na mądrych i szczęśliwych dorosłych.
Tylko czego chcą mężczyźni?
Przypuszczam, że wielu rodziców w Polsce wcale nie ucieszyłoby się z unijnej legislacji, bo zgodnie z polskim prawem dotyczącym urlopu rodzicielskiego, matka może przebywać z dzieckiem po porodzie dłużej – prawie rok. Ojcu przypadają dwa tygodnie urlopu ojcowskiego, może jednak wykorzystać urlop rodzicielski, wszystko zależy od ustaleń z mamą dziecka. W praktyce niewielu polskich ojców decyduje się na taki krok. W pierwszych 3 miesiącach 2017 roku z urlopu rodzicielskiego skorzystało 2 tys. ojców i 230 tys. matek (wg danych Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej). Może nie chcą? Raczej, jak wyjaśniają różne mądre głowy, chodzi o brak społecznego przyzwolenia i lęk przed utratą pracy lub szacunku przełożonych.
Zgodnie z propozycją UE, matka mogłaby spędzić z dzieckiem maksymalnie 8 miesięcy, ojciec obowiązkowe cztery. Abstrahując od tego, która opcja jest korzystniejsza dla rodziny oraz sytuacji kobiet i mężczyzn na rynku pracy, zastanawiam się tylko, czy jeśli senator Czerwiński ma rację twierdząc, że Bóg i natura nie chcą równości między kobietami i mężczyznami, to nie mogłabym ponownie narodzić się w innym kraju, w którym wierzy się w innego Boga lub – jeszcze lepiej! – politycy są wykształconymi, mądrymi i światłymi ludźmi? Na razie pozostaje mi się cieszyć, że politycy swoje, a społeczeństwo swoje: współcześni ojcowie traktują swoją rolę z większym zaangażowaniem niż kiedykolwiek wcześniej. I tak im dopomóż Bóg.
Zobacz też:
- Bycie tatą jest niemęskie?
- Urlop rodzicielski - ile trwa i komu przysługuje? [WIDEO]
- Urlop wychowawczy 2017