Reklama

Dzieci zapominają, jak posługiwać się nożem i widelcem, a niektóre wracają do pieluch. To efekt trwającej pandemii koronawirusa i przymusowego zamknięcia w domach. Brak kontaktu z rówieśnikami oraz pracującymi rodzicami najgorzej odbija się na rozwoju najmłodszych dzieci, które dopiero niedawno rozpoczęły edukację.

Reklama

Przez pandemię dzieci wracają do pieluch

Naturalny rozwój kilkulatków został niepokojąco zaburzony przez pandemię i związane z nią ograniczenia. Z przymusową izolacją najgorzej radzą sobie najmłodsze dzieci, które niedawno rozpoczęły naukę w szkole, a jednocześnie mają pracujących rodziców. Często pozostawione same sobie w domach tracą nabyte wcześniej umiejętności, jak posługiwanie się nożem i widelcem oraz korzystanie z nocnika − wynika z raportu brytyjskiej rządowej agencji ds. edukacji Ofsted.

Pracownicy agencji od września sprawdzili 900 szkół i placówek opiekuńczych w Anglii. Wg relacji nauczycieli wiele najmłodszych dzieci musi od nowa uczyć korzystania z nocnika i toalety, inne zapomniały, jak samodzielnie jeść. Starsze dzieci z kolei mają poważne problemy w nauce i kłopoty z koncentracją. Powszechne u uczniów jest uczucie niepokoju, pojawiają się też przypadki samookaleczania oraz zaburzenia odżywiania.

Przypominamy, że w Anglii szkoły były zamknięte tylko wiosną. Teraz pozostają otwarte mimo ogłoszonej 5 listopada narodowej kwarantanny. W Polsce obecnie wszyscy uczniowie uczą się zdalnie. Coraz częściej słyszy się jednak o katastrofalnych skutkach zamknięcia szkół: dzieci nie znają liter, nie umieją liczyć, uczniowie najmłodszych klas prezentują poziom przedszkolny.

Zobacz też:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama