Mama pierwszoklasistki poinformowała gazetę „Goeteborgs-Posten”, że po sprawdzeniu zeszytu dziecka, zauważyła, że niemalże wszystkie zadania są niekompletne lub źle rozwiązane. Nauczyciel odpowiedział jej jednak, że to częsta metoda nauczania u wielu pedagogów. Kobieta udała się więc do dyrektora, który odpowiedział, że „matematyka jest przedmiotem, w którym zadania można wykonać prawidłowo lub błędnie, ale z tego powodu wielu uczniów traci chęć do nauki”.

Reklama

Zdaniem dyrektora szkoły, rolą nauczyciela jest nie tylko „poprawianie i pokazywanie błędów”, ale też „dbałość o zainteresowanie przedmiotem”.

Szwedzcy nauczyciele nie poprawiają blędów?

Po artykule zainicjowanym przez zdenerwowaną mamę, w Szwecji wybuchła debata na temat metod nauczania. Isak Skogstad, polityk działający przy resorcie edukacji, nazwał postępowanie nauczycieli „prawdziwą zdradą uczniów”. Zdaniem polityka, metody, który opierają się na zapewnianiu dziecku komfortu, zamiast realnego nauczania, należą do lat 90.

Eksperci podkreślają także, że „pedagogika, która boi się konfliktów, opiera się na błędnym przekonaniu, że wszystko musi być zabawne i stymulujące". W rzeczywistości jednak „trudne kroki trzeba powtarzać nudnymi powtórzeniami” i nie da się tego obejść.

Źródło: RMF24

Zobacz także

Zobacz też:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama