Reklama

Wyjaśniamy, co to znaczy, że ktoś jest „bananowym dzieckiem” w XXI wieku. I czy bananowym chłopakom i bananowym dziewczynom naprawdę jest czego zazdrościć…

Reklama

Spis treści:

Bananowa młodzież – to od niej się zaczęło

Według Wielkiego słownika frazeologicznego bananowa młodzież to: „rozpieszczona nadmiernym dostatkiem młodzież, prowadząca beztroski tryb życia, korzystająca z pozycji społecznej i materialnej swoich rodziców”.

Dlaczego mówi się „bananowe dziecko”? Choć osobom urodzonym w Polsce po 1989 roku trudno w to uwierzyć, banany wcześniej naprawdę były jednym z towarów luksusowych. Smak tych owoców znały jedynie dzieci najbogatszych oraz najbardziej przedsiębiorczych obywateli PRL. Nie dość bowiem, że banany kosztowały majątek, to jeszcze trzeba było mieć odpowiednie „dojścia”, by je kupić…

Choć podobnie rzecz się miała z pomarańczami, mandarynkami czy cytrynami (nie mówiąc o takich owocach egzotycznych jak ananas, mango czy papaja), do określenia młodzieży wybrano przymiotnik „bananowa”. I tak „banan” stał się synonimem młodej osoby z bogatego domu. Takiej, która wiedzie „bananowe”, czyli pozbawione codziennych trosk zwykłych ludzi życie.

O tym, jak leniwy i pełen marzeń może być „bananowy żywot”, mówi tekst najsłynniejszej piosenki grupy Vox – „Bananowy song”, który powstał pod koniec lat 70. ubiegłego stulecia.

Dlaczego mówi się o kimś „bananowe dziecko”?

Jak to się stało, że przestało się używać określenia „bananowa młodzież”, a coraz częściej można spotkać się z określeniem „bananowe dziecko”? Prawdopodobnie właśnie tak nazwała sama siebie Agata Passent w jednym ze swych felietonów pisanych dla „Twojego Stylu” w 2006 roku. Jako córka Agnieszki Osieckiej, wybitnej autorki tekstów, i Daniela Passenta, znanego felietonisty – rzeczywiście w PRL mogła śmiało zaliczyć się do bananowej młodzieży. Miała np. własny pokój czy możliwość wyjeżdżania za granicę, o czym wielu w tamtych czasach mogło jedynie marzyć.

Po czym dziś poznać bananowca?

W XXI wieku wyznaczniki bycia „bananowym dzieckiem” są jednak inne. Można też powiedzieć, że „bananowe dziecko” nie jest obelgą (określenie „bananowa młodzież” w PRL miało wydźwięk obelżywy). Współczesne bananowe dziecko ma:

  • bogatych rodziców,
  • ubrania luksusowych marek,
  • najdroższe zabawki i gadżety,
  • kaprysy, które zaspokajane są z chwilą, gdy tylko się pojawią,
  • roszczeniowy charakter,
  • przekonanie, że jest lepsze od innych.

Jednak to nie znaczy, że bananowe dziecko nie zawsze jest szczęśliwsze od innych dzieci. Często samotne, pozbawione obecności rodziców, nie wie, że bliskość jest cenniejsza nawet od smartfonu najnowszej generacji. W wieku szkolnym nie potrafi nawiązać relacji w sposób inny, niż próbując „kupić” przychylność rówieśników prezentami lub płaceniem za kolegów (w kinie, pizzerii itd.). Jedno jest pewne: bananowe dziecko nie ma pojęcia, że niektórzy muszą przeżyć cały miesiąc za kwotę, którą jego rodzice wydają na niego w kilka dni.

Źródła:

M. Olkowska: Frazeologiczne innowacje wymieniające w felietonistyce Agaty Passent, „Kwartalnik Językoznawczy” 2013, nr 1

Wielki Słownik Frazeologiczny PWN z przysłowiami, red. A. Kłosińska, A. Stankiewicz, E. Sobol, Warszawa 2011

Zobacz także:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama