Łatwo przejść na pracę w domu, gdy wykonuje się wolny zawód. Tłumaczka czy dziennikarka po urodzeniu dziecka mogą kontynuować karierę zawodową.
Nasze bohaterki: Tekla, Beata, Agnieszka i Kasia przekonują, że i w innych zawodach jest to możliwe. Liczy się kreatywność, upór i doskonała organizacja czasu.
Grunt to pomysł
Dzień pracy Agnieszki Grotkowskiej, mamy czteroletniej Oleńki, zaczyna się o ósmej i trwa mniej więcej do osiemnastej. Agnieszka prowadzi „domowe przedszkole”. Przygotowuje posiłki dla czwórki dzieci, bawi się z nimi, wychodzi na spacery… Pomysł zrodził się przypadkiem – trzy lata temu kuzynka Agnieszki poprosiła o pomoc w opiece nad córeczką.
– Inne mamy, które przychodziły z dziećmi do osiedlowej piaskownicy, widziały, że zajmuję się nie tylko swoją córką, ale i Julką – wspomina Agnieszka. – Zaczęły pytać, czy nie zaopiekowałabym się również ich dziećmi. W ten sposób „dorobiłam się” czwórki maluchów. Gdybym miała większe mieszkanie, pewnie zdecydowałabym się na większą gromadkę – przyznaje. Pytana, co zyskała, zostając w domu, Agnieszka mówi krótko: spokój.
Katarzyna Sokołowska, specjalistka ds. marketingu, wybrała inne rozwiązanie. Po urodzeniu Aleksandry (pięć i pół roku) szybko wróciła do pracy. Postanowiła sama zajmować się trzy lata młodszym Łukaszem, ale także pracować.
– Chciałam zarabiać i jednocześnie być z dziećmi. Dlatego zostałam konsultantką firmy kosmetycznej – mówi. – Czuję, że to zajęcie właśnie dla mnie. Jestem bardzo otwarta, lubię kontakty z ludźmi, a mamy na spacerkach chętnie rozmawiają o nowinkach kosmetycznych. Mogę więc pracować, gdy maluchy bawią się w piaskownicy. Cieszę się, że nie siedzę zamknięta w domu. I mam czas dla swoich pociech!
Idealne wyjście
Znalezienie pracy bardzo ułatwia posiadanie komputera i dostęp do Internetu. Dzięki temu można pozostawać w stałym kontakcie ze zleceniodawcą, szukać ofert, zamieszczać ogłoszenia, docierać do klientów. Internet pomógł też w rozwinięciu nowej działalności Tekli Żurkowskiej, która mieszka na Mazurach. Przed urodzeniem dziecka pracowała naukowo. Teraz, jako mama dwuipółletniej Malwiny, realizuje się w wyuczonym zawodzie architekta krajobrazu. Dużo czasu spędza z klientami, omawia szczegóły projektów, robi pomiary, wybiera odpowiednie rośliny, a potem zakłada ogród.
Zobacz też: Jestem mama i pracuję