Reklama

Rozszerzanie diety niemowlęcia to duże wyzwanie dla rodziców. Na szczęście w domu Pauliny Sykut-Jeżyny nie ma typowych scen plucia marchewką i płaczu nad brokułami. Prezenterka śmieje się, że jej córeczka chętnie zjada wszystkie nowości, a jedynym problemem jest to, że… sama Paulina nie zawsze ma czas na własny posiłek!

Reklama

– Właściwie bardzo gładko weszłyśmy w rozszerzanie diety niemowlaka, bo Róża chętnie je i smakuje nowe rzeczy – mówi Paulina Sykut-Jeżyna. – Zjada dynię, marchewkę, ziemniaczki…

Aktorka śmieje się, że sama też przeszła na dietę niemowlęcą, bo – zajęta opieką nad córeczką – zapomina czasem o sobie i nie ma czasu przygotować sobie posiłku dla siebie:
– My kobiety musimy o sobie pamiętać. My też jesteśmy ważne. Sama wiem – po sobie i po moich koleżankach, że kiedy jesteśmy nadwyrężone porodem, tymi pierwszymi tygodniami z dzieckiem, jesteśmy w połogu, to zapominamy o sobie, bo wszystko inne jest dla nas bardziej absorbujące.

Paulina Sykut-Jeżyna dodaje, ża sama złapała się na tym, że po porodzie dojada gdzieś na szybko, bo zapomina o sobie. Stara się jednak to zmienić i tak samo poważnie traktować swoje potrzeby, jak traktuje potrzeby swojej córeczki – także te jedzeniowe!

Zobacz także:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama