Nie, nie, nie. Nie chcę dopuścić do siebie tej myśli... Nie potrafię nawet tego napisać, a co dopiero powiedzieć... To jest jak koszmar, jak zły sen, lecz on nie mija, nie chce się skończyć, a ja nadal próbuję, nadal się waham. Może to tylko pomyłka. Dlaczego? Dlaczego musiało się to przytrafić właśnie mi? Pierwsze badanie prenatalne, na które szłam szczęśliwa, myśląc o Tobie. A co zobaczyłam na ekranie? To było gorsze niż horror. Jelita, serduszko na zewnątrz organizmu? Jakaś pomyłka... Najgorsza wiadomość dla matki!
Przeczytaj: 15 pytań o USG w ciąży

Reklama

Nadzieja umiera ostatnia

Kolejna łza za łzą, nieprzespana noc spędzona w toalecie. Wielkim darem było dla mnie to, że mogłam choć przez 4 miesiące cieszyć się Twoją obecnością. Cieszyć się z tego, że po długich staraniach o ciążę, zostanę mamą. I choć dla Ciebie byłam matką tylko cztery miesiące, w moim sercu pozostaniesz na zawsze moim dzieckiem. Umarłeś... Mimo moich starań i walki.
Nie rozumiem tego wszystkiego, co się wydarzyło. Może kiedyś czas, Bóg, a może rodzina wytłumaczy mi dlaczego tak musi być. Przecież pokochałam Cię od pierwszej chwili, w której dowiedziałam się, że jestem w ciąży. Te dwie kreski na teście ciążowym, a znaczą tak wiele. Pojawia się tyle radości i przede wszystkim nadzieja. Która teraz umarła. Odeszła wraz z Twoim odejściem. Ale wierzę, że będzie lepiej. Jestem katoliczką, praktykującą, wiem, że wiara czyni cuda. Czyżby teraz mnie zawiodła? Nie! Może to próba. Może kolejna walka, ale nie przerwę jej, nie poddam się, będę walczyć do końca. Nigdy o Tobie nie zapomnę, będę starać się dalej, aby zapełnić pustkę, choć nie lubię tego określenia.
Sprawdź: Jakie badania zrobić po poronieniu?

Dziecko z przeszłością

Dziś rano przeszła mi przez myśl adopcja. Ale czy teraz poradzę sobie z wychowaniem dziecka z przeszłością. Też bym je kochała, bo to nie o to chodzi, bo to normalne dzieci pozostawione na pastwę okrutnego losu przez nieodpowiedzialnych rodziców. Bo czym te dzieciaki zasłużyły sobie na taki los? Ale co powiedziałby na to mąż? Hmmm... Mam dużo myśli w głowie.
Chciałabym krzyknąć na cały głos, że mam tego dość, poryczeć się jak głupia, ale czy to coś da? Czy to ukoi mój psychiczny ból? Wątpię... Ale może warto spróbować, może warto podzielić się z kimś swoim żalem i zbliżającą się pustką, brakiem jakiejkolwiek siły do podejmowania działania i tej okropnej bezsilności. Bezsilności łączącej się z wyrzutami sumienia, których nie powinnam mieć, bo to nie moja wina... Może warto krzyczeć, by inni ludzie się opamiętali i zaczęli mi współczuć, a nie obgadywać i abym nie stała się kolejną durnowatą plotką w mieście?

Myśli w głowie

A przecież walczę każdego dnia, każdej minuty i każdej sekundy myślę o tym abyś wyzdrowiał. Abyś prawidłowo rozwijał się w moim ciele! Bierz co chcesz, ile chcesz, oddałabym dla Ciebie wszystko tylko żyj! Proszę... bardzo Cię kocham... Chciałabym, żeby to wszystko już się skończyło. Cały ten koszmar. Aby wyszło na dobre dla Ciebie. Chciałabym Cię wziąć na kolana i mocno przytulić do piersi, abym mogła poczuć choć jedno uderzenie Twojego serduszka.
Nie mam ochoty na nic, mąż wyciąga mnie na spacer, przytula, ale to i tak nic nie zmienia. Wiem, że przeżywa to, co się stało na swój sposób,. Jemu też jest trudno i wiem, że chce mi pomóc. Ale nikt nie ma daru cofania czasu, a szkoda.
Przeczytaj: Jakie są najczęstsze przyczyny poronień?

Instynkt macierzyński

Kolejne starania o dziecko. Czuję się dziwnie. Z jednej strony tak, jakbym za szybko zapominała, jakbym zdradziła dziecko, poprzednią ciążę i za szybko chciała się pocieszyć... Sama nie wiem jak to nazwać. Zaś z drugiej strony, tak bardzo pragnę zostać matką. Ten instynkt macierzyński jest nie do pokonania. Może i dobrze. Boję się tej myśli, boję się, że kolejny raz będzie tak samo.. Z jednej strony się cieszę, bardzo cieszę. Najchętniej wykrzyczałabym całemu światu, jaka jestem szczęśliwa, że wiem, iż jestem w ciąży. Tyle prób, tyle starania, tyle wysiłku, badań i w końcu się udało. Jestem w ciąży! Rozpiera mnie radość, ale to dziwne połączenie z niepewnością. Będzie dobrze, będzie robrze. Tylko tak sobie powtarzam, żeby nie zwariować.

Zobacz także

Badania w ciąży

Jestem po pierwszym badaniu prenatalnym. Jeszcze się nie rozebrałam, a już ryczałam jak głupia. Lekarz się wystraszył, minę miał jak nie wiem. Widziałam, że mój mąż też miał łzy w oczach, jak tylko lekarz powiedział, że wszystko jest w porządku. Nie mogłam przestać płakać, ale to ze szczęścia. To takie niesamowite uczucie. Moja dusza, ciało wypełniło się radością i przede wszystkim nowym życiem. Chciałam tańczyć, śmiać się, krzyczeć z radości, wyjść na korytarz i pokazać światu, że jestem najszczęśliwszą osobą pod słońcem. Dziecko to niezwykły malarz ludzkich uczuć!

Reklama

Praca nadesłana przez Katarzynę Dudkowską na konkurs: Udało się! Jesteśmy rodzicami!

Reklama
Reklama
Reklama