Wirusy, grzyby i bakterie, niestety, nie wyjeżdżają latem na dalekie wakacje. Na szczęście twój maluch ma szansę w najbliższych tygodniach zdobyć broń przeciwko tym niewidocznym wrogom. Wystarczy kilka prostych trików, aby zwiększyć odporność dziecka.

Reklama

Zmiana klimatu

Wyjazd z małym chorowitkiem to strzał w dziesiątkę! Pobyt w niewysokich górach albo nad morzem wzmocni jego odporność. Organizm smyka będzie musiał dostosować się do odmiennych warunków (ciśnienia, wilgotności powietrza, temperatury) i zmobilizuje siły, które przydadzą się później w walce z chorobotwórczymi intruzami. Najbardziej lecznicze właściwości ma nadmorskie powietrze, które wdycha szkrab, spacerując po plaży. Jest ono przesycone morską wodą, w której znajdują się mikroskopijne kryształki soli i mnóstwo cennych składników mineralnych: jod, brom, wapń i magnez. Wdychanie takiego powietrza leczy nos i oskrzela. Nie wyjeżdżaj z dzieckiem do zatłoczonych kurortów. Szukaj raczej małych miejscowości, żeby płuca bobasa odpoczęły od spalin. Aby pobyt przyniósł spodziewane skutki, zaplanuj go przynajmniej na dwa tygodnie. Po powrocie do domu nie ruszaj od razu na kolejną wyprawę. Zbyt częste zmiany warunków klimatycznych (np. lipiec nad morzem, sierpień w górach) są zbyt męczące dla układu odpornościowego dziecka.

Ciepło – zimno

Hartowanie stopniowo przyzwyczai maluszka do zmian temperatury, dzięki czemu jego system odpornościowy będzie lepiej pracował. Nie rezygnuj ze spaceru, nawet gdy jest chłodniej lub kropi deszcz. Starszakowi pozwól chwilę pohasać na bosaka po trawie i pochlapać się w baseniku. Oczywiście tuż po zabawie dokładnie wytrzyj malca i załóż mu na chwilę skarpetki. Możesz też hartować dziecko podczas codziennej kąpieli. Pod koniec mycia opłucz maluszka prysznicem: ciepłym, a potem coraz chłodniejszym.

Odpowiednia dieta

Podawaj dziecku mięso, kasze, pieczywo, nabiał, ale przede wszystkim owoce i warzywa. Znajdują się w nich dwie najważniejsze dla odporności witaminy: C i beta-karoten (prowitamina A). Tę pierwszą znajdziesz w natce pietruszki, cebuli, czosnku, kiwi, pomarańczach, tę drugą – w dyni, marchewce, zielonych warzywach. Proponuj malcowi maliny, porzeczki, truskawki (jeśli nie jest na nie uczulony). Od czasu do czasu podawaj dziecku surowe warzywa i owoce. W 11–12. miesiącu życia zaproponuj smykowi np. surówkę ze zmiksowanej marchewki i jabłka. Dwa razy w tygodniu niech na stół wjadą ryby, a codziennie goszczą na nim kefiry i jogurty (od 11. miesiąca). Pod koniec pierwszego roku życia spróbuj podać maluszkowi odrobinę drobno posiekanej kwaszonej kapusty lub startego na drobnej tarce kiszonego ogórka.

Długie spacery

Świeże powietrze, słońce, wiatr znakomicie stymulują układ odpornościowy dziecka. Wyjdźcie z domu, nawet jeśli maluch lekko kicha czy kaszle. Aby szkrab odniósł korzyści ze spaceru, nie chodźcie wzdłuż ulicy, ale wybierzcie się do parku. Nie ubieraj bobasa na spacer zbyt ciepło. W słoneczny dzień wystarczy mu batystowa chusteczka i lekka koszulka. Uwaga! Nawet na spacerze nie pal przy malcu. Dziecko, które wdycha dym tytoniowy, jest bardziej podatne na choroby dróg oddechowych – zapalenia płuc i oskrzeli oraz astmę.

Reklama
Zobacz także

Dodatkowe szczepienie

Jeśli naturalne metody podniesienia odporności nie przynoszą efektów, zapytaj lekarza o szczepionki wzmacniające. Ich wybór będzie zależał od tego, na co dziecko najczęściej choruje i jak przebiegają infekcje. Jeżeli są to głównie choroby wirusowe, pediatra doradzi podawanie preparatów antywirusowych (to m.in. Groprinosina, Isoprinosine). Jeśli maluch częściej ma infekcje bakteryjne (anginy, zapalenia ucha, zatok, oskrzeli), lekarz najpewniej zleci jedną ze specjalnych szczepionek. Zawierają one zabite albo unieszkodliwione bakterie. Może to być np. sprej do nosa (IRS-19, Polyvaccinum) albo preparat w formie kropelek (Rybomunyl, Broncho-vaxom). Dzięki nim układ odpornościowy malca produkuje więcej przeciwciał. Będzie je miał w zanadrzu w razie ataku chorobotwórczych intruzów.

Reklama
Reklama
Reklama