Ewelina Mendala-Kwoczek jest logopedą, ale przede wszystkim szczęśliwą mamą dwójki dzieci. Zdecydowała się rozszerzać dietę obydwu synków metodą BLW. Jak jej się to udało i jakie to przynosi efekty?

Reklama

Na czym polega metoda BLW?

BLW (baby-led weaning) to metoda, której celem jest, aby dziecko jadło samo pokarmy stałe (nie papki, tylko kawałki jedzenia), siedząc razem z rodziną przy stole i było aktywnym uczestnikiem posiłków rodzinnych. Je to, co inni członkowie rodziny (a przynajmniej staramy się, by tak było). Dziecko decyduje również, ile zje i czy w ogóle zje oraz kiedy w ogóle rozpocznie jadać takie pokarmy. Tu nie ma etapów, które należy osiągnąć, ani programów, które trzeba zrealizować.

Kiedy można rozpocząć rozszerzanie diety metodą BLW?

Gdy dziecko jest gotowe do samodzielnego przyjmowania posiłków. Wymaganym kryterium jest samodzielne siedzenie (samo w krzesełku do karmienia lub na kolanach osoby dorosłej) lub z niewielką pomocą) oraz ukończenie 6. miesiąca życia, bo wtedy dziecko naturalnie rozwija umiejętność chwytania przedmiotów, wprowadzania ich do buzi, kształtuje też kompetencje do samodzielnego spożywania pokarmów stałych.
Wtedy także jest odpowiednio rozwinięty układ immunologiczny i pokarmowy wraz z jamą ustną. Oczywiście najlepszą oznaką gotowości do spożywania pokarmów stałych jest to, że dziecko samo weźmie pokarm do rączki i włoży do ust kawałek jedzenia. Wymagana jest stała obecność osoby dorosłej podczas spożywania pokarmów, która nie tańczy, nie śpiewa, nie zagaduje malca, nie włącza TV, tylko razem z dzieckiem zajada przygotowany posiłek.

Gdy dziecko zaczyna jeść stałe posiłki metodą BLW, karmimy je też piersią?

Oczywiście. Dziecko nadal jest karmione mlekiem mamy lub mieszanką. Musi być nakarmione przed podaniem posiłku stałego, by w ogóle wykazało zainteresowanie nowością. Dobrze, gdyby było też wypoczęte, bo wtedy będzie miało ochotę do poznawania nowych dań.
Z samodzielnym jedzeniem jest jak z innymi umiejętnościami, które dziecko rozwija, np. pełzaniem, obracaniem się, raczkowaniem, chodzeniem czy mówieniem. Na wszystko przychodzi odpowiednia pora, na samodzielne karmienie także. Dziecko, mając okazję do rozwinięcia tej naturalnej umiejętności, zjada z powodzeniem posiłki bez niczyjej pomocy i bez łyżeczki.
Jest zresztą do tego przygotowane od samego początku, gdyż ruchy wykonywanie podczas ssania piersi są takie same, jak wykonywane podczas żucia. Nie ma sensu zaburzać tej umiejętności.

Jeśli dziecko jeszcze nie ma ząbków, można zacząć rozszerzanie diety metodą BLW?

Nie ma to znaczenia. Metodę BLW mogą stosować dzieci, u których jeszcze żaden ząbek się nie pojawił, gdyż mocne dziąsła w zupełności wystarczą. Nie powoduje to różnic w zdolności do odgryzania czy rozdrobnienia kawałka jedzenia. Oczywiście, z twardymi pokarmami trzeba będzie poczekać, ale te gotowane na parze na pewno się nadadzą do zjedzenia.

Zobacz także

Jakie są zalety rozszerzania diety metodą BLW?

BLW jest rewelacyjną metodą, jeśli chodzi o system samoregulacji posiłku i apetytu. Obecnie problem otyłości dotyka coraz więcej społeczeństw, a dzięki tej metodzie dziecko nie będzie miało problemów z przejadaniem się i ze złymi nawykami żywieniowymi.
Dzieci karmione metodą BLW poznają różne konsystencje, faktury, temperatury pokarmów, różne smaki, nazwy produktów, kształty, rozmiar, wagę, angażując przy tym wszystkie zmysły. Trudno nazwać coś kalafiorem czy brzoskwinią, jeśli jest to podane w formie papki. Poza tym papki są zawsze takie same w konsystencji, podobne w smaku i w wyglądzie.

Czytaj też: Dzięki BLW dziecko szybciej nauczy się jeść: twierdzi mama-logopeda

Jak wyglądały początki rozszerzania diety u Pani synka?

Pierwszy synek dał mi wyraźny znak, by pójść inną drogą karmienia niż tą tradycyjną za pomocą łyżeczki. Kiedy pediatra zasugerowała, że już czas wprowadzać pokarmy stałe, trochę struchlałam, myśląc: "Taki mały, a już ma jeść coś innego, kiedy on świata poza mlekiem nie widzi. Niby jak?". Miał wtedy skończone cztery miesiące. Spróbowałam podać mu zakupiony posiłek. Był to przecier z marchwi, który chwilkę później został wypchnięty z buzi. Trochę się krzywił, mlaskał, myślałam, że może to mu się spodoba. Po kilku dniach zmieniłam zdanie, bo synek kręcił buzią przy podawaniu pokarmu, wyraźnie nie chciał nic, co było na łyżeczce (mimo że zdążyłam już zmienić marchew na inne smaki). Sfrustrowana, że maluch nie zjada nic prócz mleka mimo zaleceń, zaniechałam podawania jedzenia, wyrzucając kolejny słoiczek z jedzeniem.

Skąd pomysł, by próbować karmić metodą BLW?

Któregoś razu synek wyciągał rączkę w stronę mojego talerza i wyraźnie domagał się jedzenia. Posadziłam go na kolanach, zaczął jeść rączką razem ze mną. Byłam zdumiona, jak radzi sobie dobrze z pokarmem, liżąc paluszki. Miał skończone 5 miesięcy. Zaczęłam szukać więcej informacji o karmieniu dziecka. Trafiłam na BLW. Kupiłam książkę "Bobas lubi wybór" i od tego momentu moje dziecko zaczęło oficjalnie samodzielne spożywanie posiłków (poczekaliśmy do skończenia 6 miesięcy).
To był strzał w dziesiątkę. Na stoliku pojawiły się różne produkty, np. różne warzywa gotowane na parze, placuszki z kaszy manny, które rozgniatał, wkładał do buzi, oblizywał, wypluwał i wkładał ponownie. Być może nie dostawał wtedy zalecanej porcji pokarmów, ale przynajmniej żadne z nas nie było umęczone walką jedzeniową. Posiłki mogliśmy spożywać razem, co sprzyja rozwijaniu umiejętności społecznych. Każdy zajmował się swoją porcją, a mnie stały się obce momenty, gdzie podaję dziecku posiłek, a sama jem później.
Drugiego synka karmiłam wyłącznie metodą BLW.

Reklama

Czytaj też: Dzięki BLW dziecko szybciej będzie jeść samodzielnie: rady mamy-logopedy cz. 2

Konsultacja merytoryczna

Ewelina Mendala-Kwoczek

Logopedka medialna, propagatorka metody BLW
Reklama
Reklama
Reklama