Już nawet nie pamiętam, kiedy ostatni raz byłam w Zakopanem. W tym roku stwierdziliśmy z partnerem, że najwyższy czas to nadrobić! Ominęliśmy największe i wybraliśmy się na południe Polski pod koniec wakacji. Choć mam mnóstwo dobrych wspomnień z tego wyjazdu, nie wiem, czy i kiedy będę miała ochotę tam wracać.

Reklama

Postanowiliśmy zwiedzić największe atrakcje

Ale po kolei. Tak dawno nie byłam w Zakopanem, że musiałam zaliczyć te najważniejsze i najbardziej popularne atrakcje miasta i okolic. Przyznaję, że ani ja, ani mój partner nie mamy wielkiego doświadczenia w górach. Mamy też dość słabą kondycję, więc wyprawy na wyższe szczyty postanowiliśmy sobie darować. Na swoje usprawiedliwienie dodam jeszcze, że jestem w ciąży, więc nie chcę się specjalnie forsować.

Zwiedziliśmy za to kilka polan. Wjechaliśmy kolejką na Kasprowy Wierch i zeszliśmy z góry o własnych nogach. Byliśmy na Gubałówce i nad Morskim Okiem. Ta ostatnia wycieczka zostanie ze mną na dłużej.

Nie mogłam uwierzyć w te straszne historie

Tak, słyszałam te wszystkie historie o góralach, którzy (myśląc o łatwych zarobku) nie zważają na wykończone zwierzęta. Słyszałam o ludziach, którzy mają siłę, ale nie chce im się pokonać trasy. Wolą wjechać na Morskie Oko bryczką, nie zastanawiając się, jak katują konie. Chyba nie do końca wierzyłam w te wszystkie opowieści, teraz już wierzę.

Ludzie, skoro nie chce wam się chodzić, dlaczego jedziecie w góry? Dlaczego nie wybierzecie się nad morze czy nad jezioro? Dlaczego jedni ludzie (z małymi dziećmi, starsi, a nawet schorowani – sama widziałam jedną panią z niepełnosprawnością) są w stanie przejść te kilka kilometrów (dodajmy: bardzo łatwej, przyjemnej trasy; żeby ją pokonać, nie trzeba mieć żadnego przygotowania), a inni młodzi, pełni sił idą na łatwiznę?

Zobacz także

Konie harują ponad własne siły

Czy naprawdę nie wiecie, że te konie harują ponad własne siły? Codziennie, przez kilka godzin pokonują trasę nad Morskie Oko z wielkim obciążeniem. Czy naprawdę nie widzicie, jak cierpią? Że często brakuje im już siły? Ja widziałam i zapytałam nawet jednego górala, jaki jest sens męczyć te biedne zwierzęta. Odpowiedział, że nie muszę się martwić, bo wszystko jest w porządku. Że konie pracują zmianowo i mają przerwy na odpoczynek.

Moim zdaniem nie do tego zostały stworzone. A gdyby nie ludzie, którym nie chce się wysilać, nie byłoby tematu. Żeby była jasność. Rozumiem, że są osoby, które chcą zobaczyć Morskie Oko, a bryczka to dla nich jedyna możliwość. Nie rozumiem i potępiam zachowanie ludzi leniwych. A właśnie takich widziałam.

Oburza was malowanie koni, a to nic w porównaniu ze znęcaniem się nad końmi na Podhalu. Mam nadzieję, że ludzie kiedyś się opamiętają.

Małgosia

Zobacz też:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama