Reklama

Premier w środę przedstawił nowe obostrzenia, które będą panować w kraju. Zakładają one między innymi zamknięcie wszystkich szkół. Rząd zapewnił, że zorganizuje pomoc dla dzieci, których rodzice są bezpośrednio zaangażowani w walkę z pandemią, np. dzieci medyków.

Reklama

Zasiłek, ale nie dla wszystkich

W związku z przejściem wszystkich klas na naukę online rząd zdecydował, że rodzice najmłodszych dzieci będą mogli skorzystać z dodatkowych zasiłków opiekuńczych. Rodzice będą mogli pobrać pieniądze za okres od 9 do 29 listopada. Dotyczy to jednak tylko rodziców dzieci do lat ośmiu, czyli uczniów klas pierwszych i drugich szkoły podstawowej. Co z opieką nad pozostałymi dziećmi? Tego rząd już nie wziął pod uwagę.

Świetlica dla wybranych

Ze szkolnej świetlicy będą mogły korzystać dzieci rodziców, którzy aktualnie nie mogą się nimi zająć oraz uczniowie niepełnosprawni. Taka pomoc nie jest jednak przewidziana dla wszystkich, a jedynie dla dzieci rodziców, którzy są bezpośrednio zaangażowani w walkę z pandemią, czyli dla dzieci medyków i innych służb, które pomagają przy pandemii koronawirusa. Dla takich uczniów dyrektor szkoły będzie musiał zorganizować nauczanie zdalne lub stacjonarne w szkole (przy użyciu komputerów i innego niezbędnego sprzętu).

„9 listopada szkoły podstawowe będą miały obowiązek zapewnienia funkcjonowania świetlic szkolnych dla uczniów, których rodzice są bezpośrednio zaangażowani w walkę z pandemią COVID-19” - można przeczytać na stronie gov.pl

Co z dziewięciolatkami?

Rząd nie zaproponował jednak żadnych rozwiązań rodzicom dziewięciolatków, którzy nie pracują w służbach medycznych. Tacy rodzice nie mogą skorzystać ani z zasiłku opiekuńczego, ani z rozwiązania rządu w postaci otwartych świetlic dla dzieci.

„Skończy się na tym, że ciężar zorganizowania opieki nad wszystkimi 9-latkami, których rodzice nie mogą skorzystać z zasiłku opiekuńczego, spadnie na szkoły. Dzwonią do mnie prezydenci miast i pytają, czy dzieci niepełnosprawne będą miały zapewnioną jakąś opiekę? W kraju panuje totalny chaos” - powiedział Sławomir Broniarz, prezes ZNP.

Weryfikacja rodziców

Działacze Związku Nauczycielstwa Polskiego twierdzą, że takie zarządzenie jest dyskryminacją innych grup zawodowych niż medyczne. I nie sposób się z tym nie zgodzić. Absurdalny ciężar ustalania tego, gdzie pracuje dany rodzic, spadnie na dyrektorów i nauczycieli. Nie będzie to szczególnie trudne w maleńkich miejscowościach, gdzie wszyscy się znają i wiedzą kto gdzie pracuje. Jednak ustalenie zawodu rodzica jest znacznie trudniejsze w dużych miejscowościach i szkołach, do których uczęszcza kilkaset uczniów.

Źródło: money.pl

Zobacz także:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama