Reklama

Szykuje się wielkie wydawanie. Kiedy na wasze konto wpłyną „darmowe” pieniądze z programu 500 plus, najgorsze, co można zrobić, to... właśnie je wydać – twierdzi Marcin Iwuć, ekonomista i analityk finansowy z certyfikatem CFA, który po 11 latach w branży finansowej zostawił korporację, aby zająć się popularyzowaniem wiedzy o zarządzaniu finansami. Jego blog Finanse bardzo osobiste zwyciężył w konkursie Blog Roku 2014 w kategorii Specjalistyczne i Firmowe.

Reklama

Dlaczego wydawanie pieniędzy z programu 500 plus się nie opłaca?

Jeżeli wszystko wydamy, dziecko nie będzie prawdziwym beneficjentem rządowej pomocy. Pieniądze przekażemy innym ludziom, a dziecku nie zostanie nic. Prawdziwymi beneficjentami będą właściciele sklepów i punktów usługowych, do których zaniesiemy te pieniądze. Liczą na to politycy, analitycy i ekonomiści, pisząc o „zastrzyku dla gospodarki”. Z tego punktu widzenia dobrze by było, aby pieniądze jedynie przepłynęły przez nasze ręce i powędrowały dalej. Byłoby jeszcze lepiej, gdybyśmy zaciągnęli pożyczkę i uzyskane środki czym prędzej wydali. Będzie to przejawem „ekonomicznego patriotyzmu” i może nawet ktoś nas poklepie za to po plecach? Nie dajmy się złapać na takie hasła! To nie my jesteśmy odpowiedzialni za stan finansów publicznych – to domena kogoś innego i jako obywatele płacimu mu za to. Naszym zadaniem jest zadbać o finanse własnej rodziny.

Na co zatem przeznaczyć otrzymane pieniądze?

Warto zastanowić się, jak do tej pory radziliśmy sobie bez nich? To właśnie nasza indywidualna sytuacja finansowa powinna być punktem wyjścia do podjęcia decyzji o przeznaczeniu 500 zł.

W takim razie jak postąpić, jeżeli rodzina ma długi, kredyty do spłacenia?

Jeśli podobnie jak miliony Polaków korzystamy z kolejnych pożyczek i kredytów konsumenckich – w pierwszej kolejności warto przeznaczyć pieniądze z programu na przerwanie tego błędnego koła. Długi konsumenckie ciągną rodzinę w dół, bezlitośnie drenują kieszenie, wprowadzają ogromny stres i wielkie ryzyko. Jeżeli tkwimy w długach – nawet głupia awaria lodówki zmieni się w finansowy kryzys. Kłótnie, nieprzespane noce, stresujące rozmowy z windykatorami – można tego wszystkiego uniknąć, gdy wyrwiemy się z pętli długów. To najlepszy prezent dla dziecka, które nie będzie musiało oglądać strachu w oczach swoich rodziców.

A jeśli nie mamy długów, ale też nie jesteśmy w stanie nic zaoszczędzić?

Taka sytuacja dotyczy prawie połowy Polaków. Warto najpierw wykorzystać pieniądze z programu, aby szybko zbudować swój fundusz bezpieczeństwa. Życie jest pełne niespodzianek, a wiele z nich bije nas po kieszeni. Możemy uodpornić rodzinę na okoliczność nieprzewidzianych wydatków, jak choćby awaria samochodu, wymagające droższych leków choroby, czy utratę pracy przez któregoś z rodziców. Poduszka bezpieczeństwa w wysokości 6-miesięcznych wydatków rewelacyjnie wpłynie na nasz psychiczny komfort. Czy spokojni, zrelaksowani rodzice, bez finansowych zmartwień, nie są dla dziecka lepszym prezentem niż fajne ubrania? Być może dziecko myśli inaczej, ale my nie jesteśmy już dziećmi...

Załóżmy, że udało się nam coś zaoszczędzić, czy teraz możemy pieniądze otrzymane na dziecko po prostu wydawać na jego potrzeby?

Jeśli mamy oszczędności w wysokości przynajmniej 6-miesięcznych wydatków – śmiało możemy rozpocząć zakupy. Ale nawet w tej sytuacji nie wydawałbym wszystkich dodatkowych pieniędzy. Przynajmniej część z nich warto odłożyć na przyszłość dziecka. Jeśli sytuacja tego wymaga – kupmy mu to, co jest potrzebne. Miejmy jednak pełną świadomość, co jest potrzebą, a co zachcianką. Nie budujmy poczucia wartości dziecka w oparciu o rzeczy, które posiada. Chcemy kupić fajny gadżet czy markowe ubranie, bo o tym marzyło? Śmiało! Ale nie wydawajmy na to wszystkich pieniędzy, tłumacząc sobie, że dzięki temu dziecko poczuje się lepiej i będzie bardziej pewne siebie. Jednym z najbardziej sensownych sposobów zagospodarowania pieniędzy jest inwestycja w jego edukację. Nie mam tu jednak na myśli kolejnego słabego kursu języka angielskiego. Zastanówmy się, co pomoże dziecku najszybciej rozwinąć talenty i pasje? Co sprawi, że w przyszłości będzie bardziej samodzielne, skuteczne i przedsiębiorcze? Kurs szybkiego czytania? Sztuka efektywnej nauki? Techniki pamięciowe i kreatywne myślenie? – to tylko niektóre zajęcia, które mogą pomóc mu w dalszym rozwoju i sprawią, że samo zacznie uczyć się lepiej, szybciej, skuteczniej i chętniej.

W jakiej sytuacji możemy zdecydować się na odkładanie całej otrzymanej kwoty z myślą o zabezpieczeniu przyszłości dziecka?

Jeżeli dotychczasowa sytuacja materialna pozwalała spokojnie pokrywać bieżące potrzeby rodziny, namawiam gorąco do odłożenia na przyszłość wszystkich pieniędzy z programu. Powodów jest wiele – będziemy mogli wysłać dziecko na lepsze studia, dać mu pieniądze na uruchomienie własnego biznesu, zapewnić wkład własny na zakup mieszkania, umożliwić przeprowadzkę do innego miasta itp. To są duże pieniądze. Jeśli jesteśmy rodzicami noworodka, taką zapomogę możemy pobierać przez 18 lat, co daje 108 tys. złotych przy jednym dziecku. Warto mądrze wykorzystać te środki, aby miały pozytywny wpływ na finansowe bezpieczeństwo rodziny.

Czy warto te pieniądze zainwestować, a jeśli tak, to w co?

Jeżeli nie mamy wiedzy na temat inwestowania, zacznijmy od zwykłego konta oszczędnościowego lub od detalicznych obligacji skarbowych. Trzymajmy się prostej zasady: „Rozumiem, w co inwestuję”. Rozpocznijmy swoje działania od zrozumienia i prześwietlenia danego produktu inwestycyjnego. Dajmy sobie na to czas i nie spieszmy się. Na razie pieniądze po prostu odkładajmy. Jeżeli do czasu, w którym dzieci będą potrzebowały tych środków, upłynie kilka czy kilkanaście lat, śmiało można otworzyć się na bardziej ryzykowne inwestycje (ja korzystam np. z funduszy inwestycyjnych). Szczególnie sceptycznie podejdźmy do produktów w formie różnego rodzaju polis inwestycyjnych. Zwykle są one naszpikowane mnóstwem opłat, które bezlitośnie pożerają większość zysków.

Zaczyna się teraz mówić o kontrolowaniu, na co rodzice wydają otrzymane pieniądze. Czy możemy wydawać je na oszczędności, spłatę kredytów?

Ustawa o pomocy państwa w wychowaniu dzieci mówi, że celem świadczenia wychowawczego jest częściowe pokrycie wydatków związanych z wychowywaniem dziecka, w tym z opieką nad nim i zaspokojeniem jego potrzeb życiowych. Pamiętajmy, że to my najlepiej znamy sytuację finansową własnej rodziny i to my, a nie rząd, wiemy, co najlepiej pomoże naszemu dziecku.

Czytaj też:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama