W zeszłym tygodniu Komisja Europejska podjęła decyzję, że w krajach Unii Europejskiej tzw. pigułka „dzień po” będzie dostępna bez recepty. Komisja uznała, że – w przeciwieństwie do powszechnej opinii – pigułka nie jest środkiem wczesnoporonnym, ale jedną z metod antykoncepcji, skuteczną zwłaszcza wtedy, gdy zawiodą inne, takie jak prezerwatywa.

Reklama

Stanowisko Ministerstwa Zdrowia w sprawie pigułki „dzień po”

Ministerstwo Zdrowia od początku było przeciwne wprowadzeniu przepisu umożliwiającego sprzedaż tabletek „dzień po” bez recepty. Wiceminister Zdrowia, Sławomir Neuman powiedział, że polscy przedstawiciele w Brukseli głosowali przeciwko temu projektowi. Przyznał też otwarcie, że jeżeli w dokumencie Unii Europejskiej znajdzie się zapis o tym, że poszczególne kraje wspólnoty mogą decydować o tym we własnym zakresie, to przepis o dostępności pigułki „dzień po” wyłącznie na receptę będzie nadal obowiązywał w naszym kraju.
Po tej wypowiedzi wiceministra zaprotestowała Federacja na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny, która zaczęła zbierać podpisy pod petycją do Ministra Zdrowia, Bartosza Arłukowicza, żądając takiego samego dostępu do antykoncepcji, jaki obowiązuje w całej Unii Europejskiej. W ciągu zaledwie trzech dni zebrano 10 tysięcy podpisów.
Polska musiała jednak zaakceptować decyzję Komisji Europejskiej i dostosować się do niej. Jak ogłosiło Ministerstwo Zdrowia, tzw. pigułka „dzień po” będzie dostępna bez recepty.
Oficjalny głos w tej sprawie zabrała też Rada Ministrów podczas posiedzenia sejmu. „Decyzja Komisji Europejskiej zezwalająca na stosowanie w państwach członkowskich antykoncepcji awaryjnej jest wiążąca i obowiązuje w Polsce. Stosowanie tych środków jest na tyle bezpieczne, że mogą one być one używane bez wcześniejszych konsultacji medycznych” - takie stanowisko przedstawił Igor Radziewicz-Winnicki, Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Zdrowia, w odpowiedzi na pytanie zadane Premier Ewie Kopacz przez posłankę Wandę Nowicką.

Kiedy pigułki „dzień po” trafią do aptek?

Jak powiedział Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Zdrowia, trudno podać dokładnie, kiedy pigułki „dzień po” będzie można kupić w aptekach. Zależy to bowiem od kilku czynników, m.in. tego, czy apteki mają obecnie zapasy tego preparatu, czy na rynku jest wystarczająca ilość leku oraz od szybkości działań samego producenta. Podmiot odpowiedzialny za produkcję i dystrybucję jedynego preparatu do antykoncepcji postkoitalnej, który został dopuszczony do sprzedaży bez przepisu lekarza, musi bowiem zmienić ulotki oraz opakowania preparatu. Powinna na nich znaleźć się informacja o dostępności tych tabletek bez recepty oraz stosowne ostrzeżenia dla pacjenta.

Jak działa pigułka „dzień po”?

Pigułka „dzień po”, znana także jako „antykoncepcja awaryjna” lub „antykoncepcja doraźna”, zapobiega zajściu w ciążę. Jest przydatna nie tylko wtedy, gdy poniosły was emocje i w miłosnym uniesieniu zapomnieliście się zabezpieczyć, ale również wtedy, gdy inne metody antykoncepcji, np. prezerwatywa, zawiodły. Tabletki „po” zawierają dużą dawkę hormonów, takich jak estrogen i/lub progestagen (w Polsce dostępne są tabletki zawierające dużą dawkę lewonorgestrelu - pochodną progesteronu). Jeśli pigułka zostanie zażyta przed owulacją, zahamuje jej wystąpienie, a tym samym zapobiegnie zajściu w ciążę. Natomiast jeśli zostanie przyjęta w późniejszej fazie cyklu, już po owulacji, zagęści śluz i utrudni plemnikom przedostanie się do komórki jajkowej, a także uniemożliwi jej zagnieżdżenie się w macicy. Najpóźniej pigułkę „po” można przyjąć 5 dni po stosunku, jednak tabletka ma największą skuteczność, jeśli zostanie zażyta do 24 godzin po współżyciu. Tym bardziej ważna jest podjęta dziś przez Ministerstwo Zdrowia decyzja o dostępności tzw. pigułek „po” bez recepty.
Do tej pory, aby kupić tabletkę „po” trzeba było mieć receptę od lekarza. Wprawdzie preparat mógł przepisać każdy lekarz (niekoniecznie ginekolog czy lekarz rodzinny), ale mimo to otrzymanie takiej recepty nie zawsze było łatwe. Długi czas oczekiwania na wizytę u lekarza, a w małych miejscowościach i na wsiach – duża odległość ośrodka zdrowia od miejsca zamieszkania, czasem skutecznie uniemożliwiały zdobycie recepty. Część lekarzy odmawiała też przepisywania tabletki „po”, powołując się na klauzulę sumienia. Warto zaznaczyć, że pigułka „po” nie jest środkiem wczesnoporonnym, ponieważ nie usuwa istniejącej już ciąży. Wręcz przeciwnie - hormony zawarte w tabletce będą podtrzymywały istniejącą ciążę.
Teraz pigułkę „po” będzie można kupić w aptece bez recepty. Należy jednak pamiętać, że ze względu na bardzo dużą dawkę hormonów, którą zawiera tabletka „po”, oraz działania niepożądane, jakie mogą po niej wystąpić (m.in. nudności i wymioty, bóle i zawroty głowy, rozregulowanie cyklu), nie może to być jedyna metoda antykoncepcji, a wyłącznie rozwiązanie awaryjne stosowane w wyjątkowych sytuacjach.

Reklama

Zobacz także: Nowoczesna antykoncepcja - metody dostępne w Polsce

Zobacz także
Reklama
Reklama
Reklama