USG jest niezwykle ważnym badaniem. To nie tylko okazja dla rodziców, by zobaczyć maluszka. Podczas USG lekarz określa wiek płodu, a także ocenia jego budowę zewnętrzną oraz wewnętrzną. USG służy także wykryciu ewentualnych wad wrodzonych lub genetycznych.

Reklama

Czy moje dziecko będzie zdrowe?

Dr Usha Peters pracuje w Centrum Prenatalno-Genetycznym w Hamburgu. Kobiety zgłaszają się do niej na pogłębioną diagnozę. Czasem kieruje ich ginekolog prowadzący ciążę, który ma wątpliwości na podstawie wyników badań USG, a czasem same chcą się upewnić, że wszytko z dzieckiem jest w porządku. Z takiej diagnostyki prenatalnej najczęściej korzystają panie, które zaszły w ciążę w późniejszym wieku. Robią to, nawet jeśli wiąże się to z dodatkowymi kosztami. Dr Peters niestety nie zawsze ma dobre wiadomości. Wie, że dla rodziców zła diagnoza to szok. Poświęca pacjentkom dużo czasu, aby wytłumaczyć, na czym polega dana wada.

Błogosławieństwo i przekleństwo

Badania prenatalne to błogosławieństwo, bo mogą przynieść uspokajające wyniki. Przekleństwo, gdy wieści nie są takie, jakie chciałaby usłyszeć przyszła mama. Wiele par twierdzi, że nigdy nie chciałoby niepełnosprawnego dziecka. Jednak słysząc diagnozę, np. zespół Downa, nie jest już im tak łatwo podjąć decyzję. Anonimowa kobieta opowiada swoją historię. Choć z mężem nie chcieli chorego dziecka i zdecydowali się na aborcję, ciężko było im się udać na wizytę, by ostatecznie zakończyć ciążę. Choć miało to miejsce kilka lat temu, wciąż wracają pytania: dlaczego nie była wystarczająco silna, by urodzić dziecko z zespołem Downa. Jej świat się zawalił. Potem przypomina sobie, dlaczego podjęła taką, a nie inną decyzję.

Natomiast rodzice Charlotte 17 lat temu podjęli zupełnie inną decyzję. Gdy Monika Kors była w 20. tygodniu ciąży, ginekolog wykrył nieprawidłowości podczas badania USG. Zalecił badania wód płodowych. Kilka dni później, kobieta odebrała telefon z informacją, że jej dziecko będzie miało zespół Downa. Monika przepłakała całą noc przytłoczona myślami: co teraz będzie, co będzie z nią, z jej mężem i starszą córką, która będzie musiała zaopiekować się niepełnosprawnym rodzeństwem, gdy ich zabraknie. A potem zrozumiała, że myśli tylko o sobie i o mężu, o córce, babci, o wszystkich, tylko nie o dziecku. Uświadomiła sobie, że ten maluszek nie jest niczemu winien i chce żyć tak samo, jak każde inne dziecko. Słysząc informację o zespole Downa, mogli zdecydować się na aborcję, ale tego nie zrobili. Dziś przekonują, że nie żałują, choć wiele osób nie rozumiało, dlaczego biorą na siebie taki ciężar. Tłumaczą, że życie z takim dziekciem to nie tylko problemy, ale i wiele radości. Zobacz poniższy film arte.tv i przekonaj się, jak potoczyło się życie tej rodziny, a także jak współczesna technologia umożliwia diagnozę chorób genetycznych:

Skąd się biorą dzieci z zespołem Downa?

Każdy zdrowy człowiek posiada 23 pary chromosomów zbudowanych z nici DNA i białek, które są nośnikami informacji genetycznej. Jeśli dodatkowy materiał genetyczny wystąpi w chromosomie 21 mówimy o trisomii 21, która powoduje zespół Downa (w 95% przypadków). Szacuje się, że w Polsce żyje 60 tys. osób z zespołem Downa. Ryzyko urodzenia dziecka z trisomią jest najwyższe w ciążach po 45. roku życia, niemniej bardzo często zdarza się też nie tylko u kobiet młodszych, ale i nieobciążonych genetycznie.

Zobacz także

Źródło: arte.tv

Zobacz także:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama