
1. Kochają bezwarunkowo
Niczego nie oczekują w zamian i nie wymagają, by ich wnuk znał trzy języki albo zaczął czytać już jako czterolatek. Dla nich zawsze jest najpiękniejszy i najmądrzejszy (ich serca są pojemne: jeśli mają więcej wnuków, najpiękniejszy, najmądrzejszy i najukochańszy jest każdy z nich).
Wiele potrafią mu wybaczyć. Są wiernymi kibicami malucha i najmocniej trzymają za niego kciuki, kiedy się z czymś zmaga. Puchną z dumy podczas przedszkolnych przedstawień, a czasem nawet wzruszają się do łez. Gromadzą zdjęcia i laurki. Nie zapominają o urodzinach ani imieninach.
Dają poczucie bezpieczeństwa. Może i rozpieszczają maluchy na potęgę, pozwalając, by właziły im na głowę, ale kto by nie chciał poczuć się od czasu do czasu jak król?
2. Są jak pogotowie ratunkowe
Jeśli tylko mogą, przyjadą z drugiego końca miasta, by odebrać dziecko z przedszkola albo opowiedzieć mu bajkę na dobranoc – i to nie tylko wtedy, gdy mamie wypadnie ważne zebranie, a tata jest w delegacji. Zabiorą na wakacje, do zoo, na spacer. Maluchowi pomogą narysować kota albo staną po jego stronie, gdy nabroi. Doradzą, podpowiedzą, wesprą, a jeśli trzeba – obronią.
3. Mają czas na zabawę
Nawet jeśli są zapracowani, nie gnają aż tak, jak ich dorosłe dzieci, bo pamiętają czasy, gdy nie było faksów, Internetu, bankomatów, a pozdrowienia z wakacji wysyłało się na pocztówkach, a nie e-mailem. Choć pracy było wtedy więcej (samo pranie zajmowało cały dzień, a wolne soboty nie istniały), czas płynął o wiele wolniej. Dlatego potrafią przystanąć, nakarmić z wnukiem sikorki, zbudować zamek na kuchennym stole. Nie śpieszą się bez powodu. Umieją poświęcić trzy godziny na lepienie z maluchem pierogów albo choćby tydzień na wspólne naprawianie radia.
4. Potrafią słuchać...
To dlatego można z nimi poważnie rozmawiać. Są ciekawi wnuka i jego spraw. Pytają o przedszkole, pamiętają imiona kolegów, nie przerywają w pół zdania. Nie lekceważą problemów kilkulatka – słuchają go z uwagą i nie zbywają byle czym. Wiedzą, że to problem, gdy Karolina ze starszaków woli się bawić z Michałem albo kiedy stłucze się ukochane lusterko mamy. Zawsze potrafią mądrze doradzić i wiedzą, kiedy dziecko chce się tylko wygadać. Są cierpliwi. Gotowi poczekać, gdy maluch musi „dojrzeć”, żeby im o czymś powiedzieć. Bywają świetnymi negocjatorami między dziećmi i ich rodzicami.
5. ... i opowiadać
Mają ogromną wiedzę i pamiętają czasy, gdy butelki z oranżadą miały ceramiczne kapsle, a na podwórku można było spotkać pana, który krzyczał: „Garnki drutuję!”. Znają też mnóstwo bajek i potrafią sprawić, że maluch słucha ich z zapartym tchem. Chętnie opowiadają niezwykłe historie o swoim dzieciństwie. Mają jeszcze jedną ogromną zaletę: pamiętają czasy, gdy rodzice byli mali. Mogą opowiedzieć, jak mama przechwalała się, że zjadła wszystkie dziury w serze albo na krokodyla mówiła „kloklodyl”. Dzieci uwielbiają słuchać takich historii. Dzięki nim dowiadują się, że tata też był bałaganiarzem, a mama nie zawsze była taka zapracowana jak dzisiaj.
Przeczytaj także: Dziadkowie – reaktywacja