Każdy z nas ma idealną wizję rodzicielstwa... dopóki na świecie nie pojawią się jego własne dzieci.
Wszystkie zapewnienia w stylu: "ja nigdy nie pozwoliłabym, aby dziecko mną rządziło" albo "nigdy nie dałabym swojemu dziecku śmieciowego jedzenia, tylko zdrowe produkty" lub "moje dziecko będzie sprzątało po sobie zabawki", po urodzeniu dziecka stają się pustymi sloganami. Życie zwykle weryfikuje nasze poglądy dotyczące wychowania dzieci. Gdy tak się stanie, część osób udaje, że nigdy tak nie mówiło, a część bije się w piersi, mówiąc "kto nie zgrzeszył w ten sposób, niech pierwszy rzuci kamieniem". Podobnie uważa pewna blogerka, matka trójki dzieci, Meredith Masony, autorka bloga "To niewłaściwe". W swoim poście napisała: "Bycie rodzicem jest niewiarygodnie proste... jeśli nim nie jesteś. Dlaczego? Zanim zostałam mamą, miałam wiele wspaniałych pomysłów dotyczących rodzicielstwa. Gdybym mogła cofnąć czas, roześmiałabym się sobie w twarz. Bycie mamą to najtrudniejsza praca na świecie. Wypowiedziałam wiele śmiesznych rzeczy, zanim nią zostałam". Co znalazło się na jej liście – poniżej kilka wybranych przez nas tematów.

Reklama

Zobacz także: Rodzicielstwo w komiksie. Może być i zabawnie, i strasznie

Śmieciowe jedzenie

Kto z nas nie deklarował, że jego dziecko nigdy nie będzie jadło śmieciowych dań (fast foodów, słodyczy)? Kto z nas rzeczywiście się tego trzymał? Ja niestety nie. Zdarzyło się kilka razy, że w drodze na wakacje zatrzymywaliśmy się przy barach szybkiej obsługi i zjadaliśmy hamburgery czy smażone w głębokim tłuszczu kurczaki. Podobnie było z Meredith Masony. Autorka napisała: "Chciałam, by moje dzieci jadły tylko zdrowe, w 100% naturalne posiłki. Niestety nie udało się. Próbowałem – wierzcie mi! Ale ta zasada była zbyt restrykcyjna dla mojej rodziny. Łamię się za każdym razem, gdy w sklepie spożywczym przechodzimy obok batonów i z ust trójki moich dzieci wydobywa się krzyk. Nie jestem z siebie dumna... ale szczera".

Nie potrafię być obojętna na płacz dziecka

"Popłacze, popłacze, a potem przestanie" – znacie to? Ja tak. Niestety za każdym razem, gdy mój syn płakał biegłam do niego i przytulałam go. Nawet wtedy, gdy płakał ze złości... na mnie. Nigdy nie wytrzymałam dłużej niż 5 minut, bo płacz mojego dziecka, był dla mnie jednoznaczny z komunikatem: "Nie zostawiaj mnie samego". Podobnie miała Meredith, w swoim poście napisała: "Dać się dziecku wypłakać? Łatwiej powiedzieć niż zrobić. Swoje pierwsze dziecko wsadziłam do łóżeczka, by zasnęło, sama siedziałam pod drzwiami i płakałam, gdy maleństwo płakało". Oczywiście nie wytrzymała, weszła do środka, by maleństwo utulić.

Warto zobaczyć: Tata sam w domu z dzieckiem, czyli co się dzieje, gdy mama wyjdzie z domu

Zobacz także

[CMS_PAGE_BREAK]

Nasze dzieci śpią w naszym łóżku

Nawet najbardziej nieprzejednani rodzice, choć raz w życiu pozwolili spać dzieciom w swoich łóżkach. Ja także. Moje dziecko zasypiało w swoim łóżeczku, by nad ranem przybiec i wepchnąć pomiędzy nas. Mnie okręcało nóżkami, tatę trzymało za ramię. Nie miałam ochoty przenosić go z powrotem. Podobnie napisała Meredith: "Zarzekałam się kiedyś, że nie wpuszczę dzieci do naszego małżeńskiego łóżka. Nie miałam zamiaru dzielić się z nimi swoją przestrzenią. Początkowo nawet wstawałam, by przenieść je do ich łóżek, ale o drugiej w nocy coraz częściej brakowało mi sił. Udało mi się przetrwać dziewięć lat z przychodzącymi w nocy dziećmi, więc i wam też się to uda".

Przekupuję moje dziecko

Czy obiecaliście coś dziecku, w zamian za posprzątanie pokoju, zjedzenie obiadku? Zdarzyło mi się to nie raz. "Jeśli zjesz obiadek, pójdziemy na plac zabaw" – to najczęstsza forma przekupstwa, jaką stosowałam. Meredith miała podobnie: "Przekupuje moje dzieci, by mnie słuchały. Tak wiem, to najgorsza rzecz dla rodzica. Niestety zdarza mi się powiedzieć: . Nie mam czasu na czytanie podręczników, jak powinnam to robić właściwie. Ale mam to gdzieś, zrobię wszystko, by osiągnąć to, co chce i mieć trochę spokoju".

Polecamy: 20 rozbrajająco szczerych kartek o macierzyństwie

Krzyczę na dzieci

"Będę oazą spokoju i nigdy nie podniosę głosu na moje dziecko. Wszystko da się spokojnie wytłumaczyć" – tak mówiłam w czasie ciąży. Do czasu, kiedy moje dziecko próbowało wylać na siebie resztki herbaty, którą postawiłam na stole. Krzyknęłam po raz pierwszy i od tego czasu zdarzyło się to jeszcze kilka razy. Meredith Masony też się to przydarzyło, nie raz. W swoim poście napisała: "Wrzeszczę i krzyczę jak wariatka. Wychowałem się w domu, w którym się krzyczało. Każdy krzyczał na wszystkich za wszystko. Nie jestem fanem wrzasków, ale parę razy w ciągu dnia mówię: "Cholera". Jestem w końcu matką trójki dzieci. Staram się jednak panować nad sobą – nie chciałabym, aby policja zaczęła walić do moich drzwi".

Nie przejmuję się drobiazgami

Staram się skupiać na tym, co jest ważne. Czy czysta podłoga w kuchni jest ważniejsza od nauki samodzielności mojego dziecka? Nie. Było mi trudno, ale musiałam pozmieniać sobie priorytety. Wolałabym białą kanapę, ale z praktycznych względu wybrałam brązową ze ściąganym pokrowcem. Nie zmyję naczyń wieczorem, bo dziecko chce, aby mu poczytać bajki. W porządku pozmywam rano. Świat się od tego nie zawali. Meredith Masony również odpuściła sobie wiele. W swoim poście napisała: "Potrafiłam sprzątać cały dzień mieszkanie, by po chwili znaleźć coś rozmazanego na dywanie. Oczywiście sprzątałam to, ale brudna plama pojawiała się w innym miejscu. Co więc zrobiłam? Odpuściłam."

Przeczytaj także: Rodzic helikopter - czyli jak nie przesadzić z nadmiarem opieki?

Ulegam żądaniom moich dzieci

Akurat w tej sprawie nie mam żadnego doświadczenia, jednak Meredith tak. O swoich zmaganiach napisała: "Na początku zarzekasz się, że nie będziesz ulegać dziecięcym zachciankom. Nie ugniesz się pod ich żądaniami, że za każdym razem usłyszą twoje stanowcze "nie". No właśnie. Próbowaliście powiedzieć "stanowcze nie" trzem skrzeczącym papugom? Będąc w sklepie ulegam moim dzieciakom, mówiąc: ".

Robimy mnóstwo rzeczy, których się wstydzimy, które nie mają nic wspólnego z naszą wizją idealnego rodzicielstwa. Ale robimy to, by nie zwariować. W takich sytuacjach uratować nas może tylko spokój.

A co wy dorzucilibyście jeszcze do tej listy "rodzicielskich grzechów"?

Reklama

Zobacz także: Przygotowanie do rodzicielstwa - na wesoło :)

Reklama
Reklama
Reklama