Mały Wiktor urodził się w kwietniu. Pod koniec miesiąca, rodzice byli z synkiem na kontrolnych badaniach w szpitalu w Oleśnicy. Tam dowiedzieli się, że są nieodpowiedzialnymi rodzicami, bo dziecko jest w złym stanie zdrowia, ma niedowagę. Uruchomiono procedurę odebrania dziecka. Sąd zdecydował o przeniesieniu chłopczyka do domu dziecka.

Reklama

"Tęsknimy za naszym dzieckiem"

Mama i tata chłopczyka, Karolina i Kamil Rzymkowscy, to młodzi rodzice, jeszcze bez doświadczenia. Ale bardzo kochają, tęsknią i nie mogą pogodzić się z tym co się stało. Maluszek miał zaledwie kilkanaście dni, gdy byli z nim na kontroli w szpitalu. Podczas badań stwierdzono zły stan zdrowia i niedowagę u Wiktora. Rodzice wrócili do domu już bez synka.

"Dla nas najważniejsze jest dobro dziecka. W naszej ocenie nie było ono wystarczająco zadbane" - powiedział dyrektor szpitala w Oleśnicy Kamil Dybizbański na antenie TVP 3, która relacjonuje dramat rodziców. Jego zdaniem, pielęgniarki słusznie zawiadomiły sąd. Dziecko przewieziono do ośrodka w Krzydlinie Małej. Dyrektor szpitala dodał też, że niepokój personelu budziło także zachowanie rodziców dziecka. Co konkretnie, nie powiedział.

"Bezprawnie odebrano nam syna"

Rodzice z zarzutami się nie zgadzają i rozpoczęli rozpaczliwą walkę o powrót Wiktora do domu. Czują się bardzo skrzywdzenie i nie zagadzają się z decyzją sądu. Nagłośnili sprawę, licząc na pomoc mediów. Wrocławska telewizja wyemitowała o nich reportaż. "Czujemy się skrzywdzeni. Tęsknimy za naszym dzieckiem. Bezprawnie odebrano nam syna" - mówią. "Ordynatorka zgłosiła do sądu, że my dziecko głodzimy, że jest zaniedbane, że my jesteśmy dla niego niebezpieczni" - relacjonują na antenie.

O umieszczeniu chłopca w domu dziecka w Krzydlinie Małej zdecydował Sąd Rejonowy w Oleśnicy. "Sąd Rejonowy w Oleśnicy wydał decyzję, na podstawie której umieścił małoletniego w instytucji zwanej opieką zastępczą. Powodem był stan zdrowia dziecka" - napisała w oświadczeniu rzeczniczka Sądu Okręgowego Sylwia Jastrzemska. Zarówno sąd, jak i szpital, podkreślają, że nie chcą pozbywać młodych rodziców praw rodzicielskich.

Zobacz także

"Nawet rozmowa nie była przeprowadzona z rodzicami"

Pani Karolina i Kamil nie są osamotnieni w swojej walce. W ich obronie stanęła Helsińska Fundacja Praw Człowieka. "Wszystkie te instytucje sprawiły, że nie mamy zaufania, że dziecko nie zostało prawidłowo zabrane, nawet rozmowa nie była przeprowadzona z rodzicami" - powiedziała Wioletta Piórek z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.

Rodzice Wiktora złożyli zażalenie na decyzję sądu. Teraz widują synka 3 razy w tygodniu po pół godziny.

Kiedy można odebrać dziecko?

W Polsce odbiera się rodzicom około 1800 dzieci rocznie. Decyzję o tym podejmuje sąd. Rodzice niezgadzający się z orzeczeniem mogą interweniować m.in. u Rzecznika Praw Dziecka (strona internetowa brpd.gov.pl) albo poprosić o wsparcie w ośrodku pomocy społecznej.

Ustawowo istnieje tylko kilka wyraźnych przesłanek do odebrania dziecka ustawowym opiekunom. Są nimi:

  • choroba psychiczna rodzica/ów;
  • uzależnienie rodzica/ów od alkoholu, narkotyków, leków, hazardu;
  • długotrwała choroba rodzica/ów uniemożliwiającą mu normalne funkcjonowanie;
  • przebywanie rodzica/ów w więzieniu;
  • przemoc fizyczna i psychiczna w rodzinie;
  • zmuszanie dziecka do pracy;
  • nakłanianie dziecka do przestępstwa lub prostytucji;
  • rażące zaniedbywanie obowiązków wobec dziecka - jego głodzenie, pozostawianie samego w domu na długi czas;
  • rozwiązłość rodzica.

Czy w historii pani Karoliny i Kamila służby postąpiły prawidłowo? Czy wykorzystały wcześniej wszystkie możliwe środki, zanim uruchomiono tak ostateczny krok, jak odebranie dziecka rodzicom? Czy była z nimi rozmowa, podjęta próba uświadomienia na czym polega opieka nad dzieckiem? Pamiętajmy, że są to młodzi, niedoświadczeni rodzice, co też mogło mieć wpływ na sposób ich opieki nad synkiem.

Zabranie dziecka z rodzinnego domu i umieszczenie go w domu dziecka lub rodzinie zastępczej to zawsze jest bardzo dramatyczne rozwiązanie. Psychologdzy dziecięcy podkreślają, że powinno do tego dochodzić tylko wówczas, gdy naprawdę nie ma innego rozwiązania problemu. Tym bardziej bulwersują pojawiające się co jakiś czas i nagłaśniane w mediach sprawy rodzin, gdzie do zabrania dzieci doszło w dwuznacznych okolicznościach, bez wyraźnych wskazań i powodów.

Pozostaje do dyskusji, czy sądy nadzbyt pochopnie zabierają dzieci biednym, nieporadnym życiowo rodzicom. Znany był tragiczny przypadek, sprzed 4 lat, 16-letniego Sebastaina spod Suwałk, który popełnił samobójstwo, gdy dowiedział się, że zostanie odebrany matce. Sąd zdecydował, że chłopak miał trafić do placówki opiekuńczo-wychowawczej. "Zawiedli ludzie, nie przepisy" - tak to skomentował Rzecznik Praw Dziecka Marek Michalak. Czy tragiczna historia rodziców z Oleśnicy walczących o odzyskanie swojego synka, też jest takim przpadkiem?

Powiedzicie, jakie jest wasze zdanie? Podzielcie się nim w komentarzach.

Źródło: Gazeta pomorska, onet dziecko

Zobacz też:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama