Reklama

Poród, który zwykle jest bardzo ważnym przeżyciem w życiu kobiety, bywa również ogromnie stresujący. I nie dzieje się tak jedynie ze strachu o zdrowie maleństwa lub swoje. Bardzo często powodem stresu jest skandaliczne zachowanie personelu medycznego. Aroganckie, lekceważące podejście do rodzącej nie jest, jak się okazuje, rzadkością.

Reklama

Lek. Małgorzata Stefańska, neonatolog, znana w sieci jako „Pani Doktor” opublikowała na swoim profilu na Instagramie ankietę dotyczącą porodu. Wzięło w niej udział 6 tys. mam. Jedno z pytań dotyczyło poszanowania praw pacjentki na salach porodowych. Wnioski są przerażające.

65 proc. ankietowanych kobiet nie wspomina swojego porodu jako traumatycznego przeżycia. 78 proc. mam twierdzi, że ich prawa nie zostały naruszone, a 79 proc. z kobiet biorących udział w ankiecie zapewniło, że ich prawa nie zostały naruszone. Co jednak z pozostałymi kobietami? One doświadczyły dramatu...

Na co pacjentki skarżą się najczęściej?

Kobietom na salach porodowych nie jest okazywany szacunek nie tylko z powodu aroganckich i skandalicznych wypowiedzi. Nie szanuje się ich także na wiele innych sposobów – jednym z nich jest brak możliwości decydowania o sobie i swoim ciele. Krzywdzenie odbywa się zarówno na płaszczyźnie fizycznej, jak i psychicznej.

Na co kobiety skarżą się najczęściej? Z ankiety wynika, że jest to nacięcie krocza bez wskazań lub poinformowania pacjentki. „Przypomnę tylko, że standard opieki okołoporodowej nakazuje ograniczenie wykonywania nacięcia krocza tylko do przypadków tego wymagających. A Zalecenia Światowej Organizacji Zdrowia rekomendują ograniczenie stosowania tego zabiegu” – pisze lekarka.

Na kolejnym miejscu znajduje się szycie lub łyżeczkowanie bez znieczulenia. Zabiegi te powinno się wykonywać, podając pacjentce znieczulenie.

Okazuje się także, że personel medyczny podaje pacjentkom oksytocynę bez ich zgody. „W rekomendacjach Polskiego Towarzystwa Ginekologicznego czytamy, że decyzja o wywołaniu porodu powinna zawsze być uzasadniona względami medycznymi i poprzedzona wyrażeniem pisemnej, świadomej ZGODY przez ciężarną” – wyjaśnia specjalistka.

Rodzące kobiety nie są także informowane o postępach porodu, spotykają się z odmową podania znieczulenia, kangurowania. Personel medyczny stosuje chwyt Kristellera bez zgody pacjentki. Bez jej wiedzy podaje także dziecku mleko modyfikowane po porodzie. Zdarzają się także przypadki przebicia pęcherza płodowego.

Przemoc słowna na sali porodowej

Wydaje się, że w tak trudnym i stresującym momencie, jakim jest poród, kobieta powinna doświadczać ogromu wsparcia ze strony personelu medycznego. Dzieje się, niestety, wręcz odwrotnie. Zamiast pomocy, przyszłe mamy doświadczają przemocy słownej. Padają skandaliczne słowa, które aż przykro jest cytować. Oto co usłyszały kobiety na porodówkach:

  • „Zamknij się, bo mnie głowa boli od tego darcia!”;
  • „Nie drze się tak, bo tracę kontakt z położną”;
  • „Nie powinnaś być matką, skoro nie potrafisz urodzić”;
  • „Źle oddychasz, krzywdzisz dziecko”;
  • „Nie leż taka rozkraczona”;
  • „Nie przesadzaj, nie krzycz”;
  • „Nastolatka to nie urodzi”;
  • „Taka mała ta ciąża, nic z tego nie będzie” (do mamy rodzącej wcześniaka w 25. tygodniu ciąży);
  • „Nie drzeć się, nie boli”;
  • „Niech nie udaje”.

„Nie wiem za bardzo, jak to skomentować. Chyba niektórzy minęli się z powołaniem” – podsumowała lekarka w swoim wpisie.

Z całą pewnością jest bardzo wiele położnych, ginekologów, anestezjologów, którzy wykonują swój zawód pełni zaangażowania i empatii. Są jednak i tacy, którzy zamiast wspierać kobiety, po prostu je krzywdzą.

Zobacz także:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama