Niedawno, po apelu rodziców i psychologów, rząd zdecydował o zniesieniu zakazu wychodzenia dzieci z domu w ferie przed godziną 16. Iskierką nadziei był także zapowiedziany przez ministra Czarnka powrót dzieci do szkół 18 stycznia. Teraz jednak pojawiła się wizja przedłużenia trwających obostrzeń.
„W tej chwili ograniczenia epidemiczne są wystarczające, najbardziej możliwym wariantem jest ich przedłużenie. Decyzja w tej sprawie powinna pojawić się na przełomie tego i następnego tygodnia” – powiedział w czwartek Piotr Müller.
Z uwagi na trwającą pandemię koronawirusa rząd Niemiec i Wielkiej Brytanii zdecydował o zwiększeniu obowiązujących obostrzeń. Czy w Polsce możemy spodziewać się podobnych działań? Wypowiedział się na ten temat Piotr Müller. Rzecznik rządu powiedział, że „w tej chwili skala ograniczeń jest wystarczająca”. Dodał jednak także bardzo niepokojące zdanie: „Natomiast oczywiście nie można wykluczyć, że jeżeli podobnie jak w Niemczech czy Wielkiej Brytanii będzie z dnia na dzień, czy w danym tygodniu drastyczny wzrost zakażeń, trzeba będzie niestety również nieco obostrzenia zwiększyć”.
Rzecznik rządu wypowiedział się także na temat powrotu uczniów klas 1-3 do szkół 18 stycznia. Jego słowa nie napawają entuzjazmem... „Tutaj byłbym bardziej wstrzemięźliwy co do stwierdzenia, że to jest wariant możliwy. Rządowy Zespół Zarządzania Kryzysowego będzie oceniał informacje dot. liczby zachorowań z ostatnich dni, po Świętach Bożego Narodzenia i sylwestrze, i taka decyzja będzie podjęta dopiero po tych informacjach” – powiedział Piotr Müller. Dodał jednak, że jeśli zostanie podjęta decyzja o powrocie uczniów do szkół, to w pierwszej kolejności będzie ona dotyczyć najmłodszych dzieci: „Ale faktycznie, jeśli miałyby być decyzje podejmowane, to w pierwszej kolejności byłyby to klasy 1-3 (...). Spodziewam się, że ta decyzja zostanie ogłoszona najpóźniej w poniedziałek”.
Źródło: businessinsider.com.pl
Zobacz także:
Nowy szczep koronawirusa w Wielkiej Brytanii pojawił się prawdopodobnie już we wrześniu, jednak dopiero 14 grudnia brytyjski minister zdrowia poinformował oficjalnie o wykryciu nowej odmiany koronawirusa. Według ekspertów rozchodzi się on aż o 70 procent szybciej, niż odmiana, którą znamy. Nie jest jednak bardziej zabójczy. Spis treści: Nowy szczep koronawirusa w Wielkiej Brytanii Nowa mutacja – badania Zmutowany koronawirus, a szczepionka Nowy szczep koronawirusa w innych krajach Nowa mutacja koronawirusa – objawy Zmutowany koronawirus u osób bezobjawowych Nowy szczep koronawirusa – czy rozprzestrzenia się szybciej? Nowa mutacja - bardziej zaraźliwa u dzieci? Nowy szczep koronawirusa w Wielkiej Brytanii Nowy szczep koronawirusa w Wielkiej Brytanii pojawił się podobno już we wrześniu. Oficjalnie jednak brytyjski minister zdrowia poinformował o tym 14 grudnia. To właśnie w tym okresie wyniki przeprowadzonych badań pokazały, że w Londynie przyczyną większości zachorować jest właśnie nowa odmiana koronawirusa. Odnotowano wtedy już 6 tys. zakażeń zmutowanym koronawirusem. Nowy szczep koronawirusa VUI-202012/01 aktualnie najintensywniej występuje w Londynie i południowo-wschodniej Anglii, jednak wykryto go także w innych częściach Wielkiej Brytanii. Nowa mutacja jest jedną z odmian koronawirusa, który rozprzestrzenił się na całym świecie. Nowa mutacja – badania Eksperci podają, że nowa mutacja wirusa jest bardziej zaraźliwa , jednak uspokajają również, że nie jest bardziej zabójcza. Aktualnie badania są w trakcie: „Badania nad przeciwciałami trwają w czasie, gdy o tym rozmawiamy. Spodziewamy się wyników badań w najbliższych dniach i tygodniach” - powiedziała Maria van Kerkhove z WHO. „Dane są niepokojące. Na szczęście nie udowodniono jeszcze, jakoby ten wirus był bardziej zjadliwy, to znaczy powodował gorszy...
Lekarze nie znają jeszcze wszystkich możliwych skutków i powikłań po chorobie Covid-19, ale prowadzone na bieżąco obserwacje dają czasem niepokojące wnioski. Okazuje się, że koronawirus SARS-CoV-2 może wpływać na kobiece narządy rozrodcze. Pacjentki, które przeszły zakażenie koronawirusem, coraz częściej zgłaszają zaburzenia miesiączkowania i nietypowy wygląd krwi miesiączkowej. Powikłania po Covid-19 u kobiet: nieregularne miesiączki i silne krwawienia Odkryto nieznane wcześniej powikłania po Covid-19 u kobiet. Zdaniem lekarzy koronawirus może mieć wpływ na kobiecy cykl miesiączkowy, powodować dokuczliwe, nasilone objawy PMS (napięcia przedmiesiączkowego) , silne bóle mięśni w trakcie okresu oraz zaburzenia krzepliwości krwi menstruacyjnej. Co więcej, u niektórych pacjentek po przebyciu zakażenia koronawirusem zmienił się czas i intensywność krwawień miesiączkowych, a u innych okres w ogóle przestał występować. Takie objawy to skutek długiego i ciężkiego przebiegu choroby Covid-19, ale także stresu wywołanego zakażeniem − powiedziała dr Lidia Fan, adiunkt na wydziale położnictwa i ginekologii z Yale School of Medicine, w rozmowie z „Medical News Today”. To nie pierwsze powikłania po Covid-19, jakie obserwują lekarze na całym świecie. Od kilku miesięcy groźne zaburzenia po zakażeniu koronawirusem są diagnozowane u dzieci: choroba PIMS-TS atakuje dzieci w wieku od kilku miesięcy do kilkunastu lat i daje bardzo nietypowe objawy. Zobacz też: Koronawirus a noworodek: co się dzieje, gdy mama jest zakażona? Koronawirus u dzieci: jak wygląda wysypka przy Covid-19? Ulotka do szczepionki na Covid-19: skutki uboczne ustępują po kilku dniach
Rząd zapowiedział masowe szczepienia na COVID-19 . Jako pierwsi zaszczepieni zostaną seniorzy, podopieczni domów pomocy społeczne, pracownicy medyczni oraz pracownicy służb mundurowych. Na tej liście nie znaleźli się jednak nauczyciele. Decyzja rządu zaskakuje, zwłaszcza, że już w połowie stycznia szkoły prawdopodobnie zostaną otwarte . Osoby wytypowane do szczepień Pierwsza grupa wytypowana do szczepień będzie liczyć łącznie 6,5 do 7 mln osób. „Chcielibyśmy, żeby te najważniejsze grupy zostały w pełni wyszczepione przez 2-3 miesiące” - powiedział Szef Kancelarii Premiera. Prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego apeluje, że do tej grupy powinni dołączyć również nauczyciele: „Po pierwsze nie sprawdziły się zapowiedzi byłego ministra Dariusza Piontkowskiego, że mury nie zarażają i szkoła nie jest siedliskiem koronawirusa. Po drugie, to jest bardzo duża grupa, która ma potencjał rozsiewania dalej koronawirusa”. Nauczyciele na zwolnieniach Jak informuje Związek Nauczycielstwa Polskiego – liczba zwolnień pracowników edukacji jest w tym roku aż o 37% większa , niż w roku ubiegłym. Ryzyko zakażenia koronawirusem w szkołach pracujących stacjonarnie jest wciąż wysokie. Pilotażowy program badań przesiewowych dla nauczycieli Ministerstwo Zdrowia zapowiedziało jednak program badań przesiewowych pod kątem koronawirusa dla nauczycieli z trzech województw: śląskiego, małopolskiego i podkarpackiego. Ma się on odbyć przed końcem ferii. „Chcemy, żeby przed pójściem dzieci do szkoły, przynajmniej w tych trzech województwach, sprawdzić bieżący stan zakażenia pośród pedagogów” - powiedział Niedzielski. Źródło: tokfm.pl, wiadomosci.wp.pl Zobacz także: Już w STYCZNIU zaszczepimy się na Covid? Premier obiecał MAKSYMALNĄ liczbę dawek Nie każdy zostanie zaszczepiony na koronawirusa! Wiemy, kogo to ominie! Eksperci: do...
