Dlaczego warto pokochać plac zabaw?
Sala gimnastyczna pod gołym niebem. Laboratorium. Klub Kałużystów. Raj dla Bobów Budowniczych. Warsztaty twórczego myślenia. Trening asertywności. A wszystko to w jednym miejscu – na placu zabaw!
Plac zabaw to dużo więcej niż miejsce, gdzie można się wyszaleć. Warto bywać tam jak najczęściej. Dlaczego? Jest wiele powodów!
Polecamy także: Podwórkowe BHP - bezpieczeństwo na placu zabaw
Plac zabaw - korzyści dla dziecka
Najważniejsze jest to, że na placu zabaw dziecko świetnie się bawi. Może biegać, udawać kosmicznego potwora, brudzić się albo nawet szczekać... Nikt mu nie mówi: „A teraz wszystkie dzieci na placu zabaw siadają w kółeczku” (swoboda to wspaniała rzecz!). A przy okazji:
Na placu zabaw dziecko ćwiczy ciało... Wspinając się na drabinki, kopiąc piłkę, jeżdżąc na trójkołowym rowerku czy biegając między innymi maluchami, zwiększa objętość i siłę wszystkich mięśni, ćwiczy koordynację, szybkość itd.
…oraz mózg. Szalejąc i biegając ćwiczy zmysł równowagi, doskonali orientację w przestrzeni, spostrzegawczość, koncentrację, szybkość reagowania i podejmowania decyzji.
Pracuje nad... ładnym pismem. Nie, wcale nie chodzi tylko o to, że może rysować patykiem po ziemi! Aby dziecko mogło w przyszłości dobrze trzymać pióro i mieścić się w linijkach zeszytu, musi panować nie tylko nad dłońmi, ale też nad całym ciałem. A podwórkowe szaleństwa tego właśnie uczą.
Oddycha pełną piersią i „łapie” słońce. Świeże powietrze „wietrzy” płuca, sprawia, że w krwi jest dużo tlenu. A światło słoneczne bierze udział w wytwarzaniu witaminy D3, daje energię i poprawia nastrój.
Chłonie świat wszystkimi zmysłami. Dotyka gładkiej zjeżdżalni, szorstkiego drewna, wilgotnej trawy. Słucha śmiechów, warkotu samolotu i maluchów drących się wniebogłosy. Wącha mokre patyki, piasek albo rozgrzaną słońcem dmuchaną piłkę. Sprawdza (gdy nie patrzysz), czy niebieska foremka różni się smakiem od zielonej. Jego mózg rejestruje, co się dzieje z ciałem na huśtawce, a co na karuzeli.
Uczy się i eksperymentuje. Chłonie wiedzę, ani na chwilę nie przerywając zabawy. Obserwuje świat (chmury, biedronki), eksperymentuje (z piaskiem, własnym ciałem), doświadcza różnych rzeczy (w tym istnienia grawitacji), obserwuje otoczenie, sprawdza („Co się stanie z autkiem puszczonym ze zjeżdżalni? Czy wjedzie z powrotem na górę?”).
Doskonali talenty. Sprawny malec staje się... coraz sprawniejszy (bo ma okazję robić to, co mu świetnie wychodzi). Urodzony „szef” może porządzić (decyduje, w co się bawić). A co z innymi talentami? Na podwórku można śpiewać, rysować, grać, tłukąc patykiem w zjeżdżalnię, dumać nad trzykołowym rowerkiem („Jak to jest, że gdy się kręci pedałami, obracają się koła?”).
Pracuje nad tym, co wychodzi mu słabiej. Mały gapcio nie nabierze gibkości i siły, siedząc przed telewizorem, a na podwórku – owszem. Maluch, który mówi mniej niż rówieśnicy, ma okazję się rozgadać, a dziecko nieśmiałe – oswoić się z rówieśnikami.
Polecamy: Niezdarne dziecko - jak mu pomóc?
Nabiera pewności siebie. Gromadzi różne doświadczenia, przekonuje się, że to, co na początku było trudne (np. wspinanie), staje się łatwe. Zaczyna wierzyć w siebie.
Poznaje inne dzieci... Obserwuje je, naśladuje, uczy się od nich nowych rodzajów ruchu, zabaw, słów (brzydkich też). Bawi się z nimi, kłóci, a przez to wszystko uczy się żyć wśród rówieśników. Na plac zabaw warto zabierać już niemowlęta. Choć nie potrafią się jeszcze bawić z innymi dziećmi, interesują się nimi – wyciągają rączki, zaczepiają.
…i dorosłych. Zaczepia cudze mamy i gawędzi z nimi. Dzięki temu ośmiela się i uczy rozmawiać z dorosłymi.
Uczy się współpracować. Budując szałasy, organizując zabawę w Indian czy roboty, dziecko uczy się, że grupa ma zdecydowanie większe możliwości niż jedna osoba. Nie tylko fizyczne (łatwiej we troje przesunąć pustą beczkę), ale i pomysłów na fajną zabawę jest więcej, bo myśleniem zajmuje się więcej głów.
Polecamy także: Dla mamy jedynaka
Rywalizuje. Na dzieci na placu zabaw stają do różnych konkursów: kto szybciej pobiegnie, zrobi okropniejszą minę, bardziej się wybrudzi, ma więcej siniaków. Uczy się, że warto się postarać. I że nie zawsze się wygrywa.
Przeżywa wiele emocji. Na placu zabaw dziecko przeżywa radość i dumę, bo udało mu się wejść na szczyt drabinki. Złość, bo Jacek nie pozwala pobawić się dinozaurem. Poznaje smak pierwszej porażki i zwycięstwa. Uczy się panować nad emocjami oraz tego, przy kim można się rozpłakać, a przy kim zachować twarz pokerzysty.
Uczy się zasad savoir-vivre... Dowiaduje się, że nie wolno wyrywać zabawek, huśtawka jest dla wszystkich, trzeba czekać na swoją kolej. Uczy się także trudnej sztuki dzielenia się z innymi.
Przeczytaj także: Podwórkowy savoir-vivre
…oraz życia. Na przykład tego, że można oberwać od kolegi za nic, że czasem trzeba się postawić, innym razem ustąpić. Styka się z różnymi dziećmi: wychuchanymi jedynakami i maluchami z biedniejszych rodzin, z malcami, którym nie wolno się wybrudzić, i takimi, którym wolno zbyt wiele.
Dowiaduje się, jak dbać o własną skórę. Uczy się, że wszystko, co się robi, trzeba robić z głową. Że nie wolno wbiegać na jezdnię ani ścieżkę rowerową, oddalać się od mamy, podchodzić do huśtawki, z której ktoś korzysta, zjeżdżać ze zjeżdżalni głową w dół, brać do rąk i ust tego, co się znajdzie, zjadać roślin, zaczepiać obcych psów... Nauka trwa długo, lepiej więc nie spuszczać smyka z oka.
Polecamy: Bezpieczeństwo dziecka w domu i poza nim
Rozwija wyobraźnię. Miejsce pod zjeżdżalnią może być domem, bazą kosmiczną. Patyk – łyżką, mieczem, magiczną różdżką. To będzie procentować w przyszłości, a na razie dziecko przekonuje się, że można się bawić nie tylko „gotowcami” ze sklepu.
Przeczytaj także: Wyobraźnia też jest ważna! 7 sposobów na rozwijanie wyobraźni u dziecka
Oswaja okolicę. Na często odwiedzanym placu zabaw dziecko ma „swoją” huśtawkę, piaskownicę... Wrasta w miejsce, do którego po latach będzie wracało w wyobraźni jako do najwspanialszego miejsca na świecie.
Plac zabaw - korzyści dla mamy
Na placu zabaw możesz wreszcie przestać się spieszyć. Masz okazję, by spędzić trochę czasu z dzieckiem. A poza tym:
Lepiej poznajesz swoje dziecko. Masz okazję zobaczyć, jak radzi sobie w nowych sytuacjach, jak reaguje na inne dzieci, jak wypada na tle rówieśników (niby dzieci nie powinno się porównywać, ale jeśli brzdąc jest pod jakimś względem w tyle za rówieśnikami, warto się temu przyjrzeć i jeżeli trzeba – pomóc mu). Możesz też spojrzeć na własne dziecko z innej strony, np. zobaczyć w swoim niegrzecznym buntowniku nieustraszonego odkrywcę, albo – co mniej przyjemne, ale czasem potrzebne – dostrzec, że że przebojowość smyka niekoniecznie podoba się wszystkim.
Poznajesz inne mamy... Jedne fajne, inne trochę mniej. Wśród nich na pewno będą takie, z którymi będzie miała ochotę jeszcze się spotkać.
... oraz różne style wychowania. Poznajesz mamy nadopiekuńcze, zwyczajne i takie, które mają aż za dużo luzu. Te, które chciałyby, żeby ich trzylatek wyrósł na Einstaina i te, którym zależy na szczęściu dziecka, ale nie chcą mu narzucać, jak ono ma wyglądać.
Dowiadujesz się wielu ważnych rzeczy
Masz okazję wysłuchać opinii o pobliskim przedszkolu, pediatrach, dowiedzieć się, jakie są zasady rekrutacji do żłobka. Poznajesz różne style wychowania: widząc, jak różnie można podchodzić do tych samych spraw, uczysz się tego, co TY, a nie inna mama, uważasz za słuszne.
Jak powinien wyglądać plac zabaw?
Plac zabaw nie musi być najpiękniejszy na świecie – wystarczy, żeby był przyzwoity. Sprawdź, czy:
- Huśtawki, zjeżdżalnie itd. są w dobrym stanie. Jeśli połowa urządzeń jest poobrywana, chwieje się albo trzeszczy, szczeble drabinek gdzieś zniknęły, pozostałe może spotkać wkrótce ten sam los.
- Podesty zjeżdżalni zabezpieczono poręczami. Upadek z wysokości jest naprawdę groźny.
- Nawierzchnia na placu zabaw jest w miarę miękka. Tartan, ubita ziemia, trawa, piasek – wszystko, byle nie beton (upadek na miękką nawierzchnię jest mniej bolesny).
- Teren jest ogrodzony. Zabawa w piaskownicy, do której siusiają psy, to kiepski pomysł.
Polecamy także: Idealny plac zabaw