Pieniążki, chlebek, kawka, herbatka, zdrabniane imiona... Mimo że wydawać by się mogło, iż zdrobnień używają przeważnie rodzice i opiekunowie małych dzieci – skala zdrabniania w kraju nad Wisłą jest dużo większa. Według językoznawców Polacy już od dawna zdrabniają słowa dużo częściej i więcej niż: Niemcy, Francuzi, Brytyjczycy, Holendrzy czy Belgowie. Wyjaśniamy, czym są zdrobnienia w języku polskim i jaką funkcję pełnią.

Reklama

Spis treści:

Co to są zdrobnienia?

Zdrobnienie to słowo, które powstało przez dodanie odpowiedniej cząstki (formantu) i oznacza coś mniejszego niż rzecz opisywana przez słowo przed dodaniem wspomnianej cząstki. Na przykład:

Kot + ek = kotek, kot + eczek = koteczek, kot + uś = kotuś
Pies + ek = piesek, pies + eczek = pieseczek, pies + io = piesio
Słom + k + a = słomka, słom + eczka = słomeczka

Z założenia koteczek jest mniejszy niż kot, pieseczek mniejszy niż pies, a słomeczka – jest mniejsza od zwykłej słomki.
Zdrobnienia mają najczęściej końcówki:

Zobacz także
  • -ek, -ik, -yk (w przypadku rzeczowników rodzaju męskiego, jak np. liść – listek, list – liścik, bilet – bilecik, most – mostek, szewc – szewczyk),
  • -ka (w przypadku rzeczowników rodzaju żeńskiego, np. zupa – zupka, szklanka – szklaneczka, łyżka – łyżeczka)
  • -ko (w przypadku rzeczowników rodzaju nijakiego, np. lustro – lustereczko, radio – radyjko, masło – masełko).

Pewne problemy mogą natomiast sprawiać tzw. oboczności, czyli zmiany w temacie wyrazu (czyli tej części wyrazu, która najczęściej nie podlega odmianie), na przykład:

  • Rzeka – rzeczka (k:cz)
  • Mąka – mączka (k: cz)
  • Kotlet – kotlecik (t:c)
  • Lustro – lusterko (o:e)
  • Pudło – pudełko (o:e)

Prócz rzeczowników zdrabniamy również:

  • Przymiotniki, np. różowy – różowiutki, mała – maleńka, kochana – kochanieńka,
  • Przysłówki, np. nisko – niziutko, lekko – leciutko, mało – malutko,
  • Zaimki, np. sam – samiuteńki, każdy – każdziuteńki

Mimo licznych zachodzących oboczności w formach zdrobnień, można powiedzieć, że z reguły nie mamy większych trudności z używaniem zdrobnień. I korzystamy z tej umiejętności bardzo chętnie.

Funkcje zdrobnień w języku polskim

A dlaczego w ogóle używa się zdrobnień? W rzeczywistości ich funkcja wcale nie ogranicza się do tego, by precyzyjniej określać kogoś lub coś, co jest małe, malutkie lub maleńkie. Rzeczywiście na łyżeczkę od herbaty rzadziej mówimy „łyżka”, ponieważ jest ona mniejsza od łyżki, którą jemy zupę. Ale już bileciki, kotleciki, kanapeczki – nie zawsze są mikroskopijnych rozmiarów, choć wskazywałyby na to zdrobnienia, którymi określamy bilety, kotlety czy kanapki.
\
Jeśli więc chodzi o zdrobnienia i ich funkcje, warto wskazać na:

  • Chęć nadania czemuś niewielkiego znaczenia, np.

Obejrzałem ostatnio lekką komedyjkę.
Kasia wspomniała, że szykuje się jej jakieś zleconko.
Kupił jej byle jakie perfumki i myśli, że wszystko w porządku.

  • Potrzebę użycia pieszczotliwej formy, np.

Syneczku, bardzo cię kochamy.
Ten pluszowy misiaczek jest taki słodki.
Zjesz jeszcze kilka truskaweczek, skarbie?

  • Potrzebę nadania czemuś pogardliwego znaczenia, np.

Myślę, że powinnaś ograniczyć te pączuszki, serniczki i torciki.
Twój pupilek znowu się spóźnia.
Jasne, znów jedziesz na te swoje rybki, a miałeś pomóc Kubie.

Zdrobnienia: byle bez przesady

Według językoznawców, używanie zdrobnień w polszczyźnie świadczy o bogactwie języka polskiego oraz o tym, że jako Słowianie odznaczamy się tzw. „ciepłą kulturą”. Przedstawiciele innych grup językowych już nie mają takich tendencji do zdrabniania…

Jednocześnie nadużywanie deminutivów (czyli zdrobnień) na każdym kroku – zwłaszcza w sytuacjach służbowych, oficjalnych – jest traktowana jako mało profesjonalne i nie na miejscu. Mimo że – jak pisze Jerzy Bralczyk – przekupki na targu i część kelnerów świadomie używają zdrobnień („A może świeżutkiej marcheweczki albo rzodkieweczek?” „Polecam śledzika i bigosik”), by klient poczuł się „dopieszczony” i chętniej otwierał portfel. Podczas poważnej rozmowy biznesowej, prezentacji czy wystąpienia publicznego, formy takie jak fakturka, pieniążki, projekcik, vacik czy etacik mogą brzmieć jednak dość infantylnie.

„Szaleństwo zdrobnień trwa” przyznaje sam Jan Miodek i wspomina sytuację z laboratorium diagnostycznego, gdzie panie laborantki, chcąc być bardzo miłe, powiedziały do niego: „Panie profesorze, moczyk proszę na półeczkę, a wyniczki będą o wpół do drugiej”. Zdaniem profesora Miodka panie te trochę niepotrzebnie „zagalopowały się w uprzejmości”.

Bibliografia:
M. Bortliczek: Od alfabetu do zdrobnień. Tuzin szkiców o języku. Warszawa 2013
J. Bralczyk: Poradnik językowy. Mówi się. Warszawa 2001
Wszystko zależy od przyimka. J. Bralczyk, A. Markowski, J. Miodek w rozmowie z J. Sosnowskim, Warszawa 2014

Zobacz także:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama