Oddychanie, ssanie, przełykanie, żucie, gryzienie…
To wszystko również jest ważne dla rozwoju mowy. Dlatego:
Karm smyka piersią. Pijąc mleko, malec ćwiczy usta, język i mięśnie policzków oraz uczy się koordynować ssanie z połykaniem i oddychaniem.
Kup mu dobry smoczek. Jeśli nie karmisz piersią, zadbaj o to, by smoczek, z którego korzysta niemowlę, jak najbardziej przypominał maminą pierś. Malec powinien szczelnie obejmować go ustami, by nie zasysać buzią powietrza. Dzięki temu oddycha wyłącznie przez nos, co jest ważne m.in. dla prawidłowego rozwoju mowy.
Nie rozdrabniaj pokarmów bardziej, niż należy. Żując i gryząc, maluch ćwiczy żuchwę, język, mięśnie warg i policzków.

Reklama

Pierwsze półrocze
Noworodek porozumiewa się jedynie krzykiem. Uważnie słucha, najbardziej interesuje go ludzki głos (zwłaszcza twój). W 2–3. miesiącu zaczyna gruchać (głużyć), czyli wypowiadać głoski „aaa”, „eee”, „uuu”, „ehhhr”. Testuje w ten sposób swoją krtań, gardło, język itd.

Dziecku, które nie ukończyło jeszcze sześciu miesięcy, spodoba się:
1. Tulenie, kołysanie, całowanie stópek, rączek. Możesz spytać: „A co to ma wspólnego z nauką mowy?”. Bardzo dużo! Dzięki pieszczotom maluszek wie, że otaczają go przyjazne istoty.
2. Łaskotanie policzka, dotykanie ust, noska, np. własnym nosem. Rób to przy każdej okazji: zmieniając dziecku pieluszkę, kąpiąc je – jeśli sprawia mu to przyjemność. Takie zabawy prowokują do śmiechu, ale też uwrażliwiają buzię malca.
3. Szukanie źródła dźwięku. Włącz muzykę, ustaw w pobliżu tykający zegar, odkręć kran... i zapytaj: „Ojej, a co to?”. Dzięki takim zabawom malec uczy się skupiać uwagę na dźwiękach. Z czasem zaczyna odwracać główkę w kierunku ich źródła i uczy się je rozróżniać.
4. „Przedrzeźnianie”. Malec ziewa tak, jakby chciał połknąć słonia? Ziewaj i ty. Wysunął język? Zrób to samo! Mówi: „aaa”, „eee”? Powtórz. Z czasem także ono zacznie cię naśladować.
5. Rozmowa. Opowiadaj malcowi, co się dzieje tu i teraz („Teraz zakładamy śpioszki”). Bobas nie rozumie ani słowa, ale dzięki temu poznaje rytm ludzkiej mowy. Reaguje także na ton głosu, dlatego mów do niego najserdeczniej, jak potrafisz. Ale dopuszczaj dziecko do głosu. Odpowie ci po swojemu. I reaguj na jego zaczepki. Rozmawiaj z maluszkiem twarzą w twarz – dzięki temu widzi, jak poruszają się twoje usta, język. Może także obserwować twój wyraz twarzy: uśmiech, zmarszczone brwi itd. Nie zniekształcaj wyrazów, nie mów w stylu: „Dzidzia lobi psipsi”. Ale jeśli „coś” każe ci powtarzać te same wyrazy („To wróbelek. Wróbelek jest ładny, prawda?”), przesadnie rozciągać głoski („pieeseek”), mówić powoli, wyraźnie, rób to.
6. Rozśmieszanie. Rób to, co bawi bobasa. Możesz go łaskotać, parskać, kiwać rytmicznie głową, ruszać brwiami, wypowiadać zwracające uwagę wyrazy (np. „grrrroszek”), używać wyrazów dźwiękonaśladowczych („bach!”, „trrrach!”). Spontaniczny śmiech stymuluje krtań, podniebienie, język, policzki oraz wpływa na mięśnie twarzy, przepony i ciała.
7. „Idzie raczek nieboraczek...”. Wędruj po ciele dziecka palcami (raz szybko, a raz powoli), a na końcu delikatnie (!) uszczypnij jego skórę, głośno się przy tym śmiejąc. Dzięki takim zabawom dziecko osłuchuje się z rymowanym tekstem, ćwiczy pamięć i reaguje na twoje działanie.

Drugie półrocze
Półroczne dziecko zaczyna gaworzyć: wymawia pojedyncze sylaby („ma”, „da”), potem ich ciągi („ma-ma-ma”), a przed pierwszymi urodzinami słowa („mama”).

Malcowi spodobają się zabawy:
1. Pokazywanie oczka, noska. Na początku, prosząc malca, by pokazywał poszczególne części ciała (własne, twoje albo np. misia lub lali), prowadź jego rączkę. Z czasem maluch zacznie robić to sam. Dzięki temu nie tylko wzbogaca swój słownik, ale także trenuje rozumienie i wypełnianie poleceń.
2. Oglądanie obrazków w książeczce. Kup maluszkowi książeczki z wyraźnymi, prostymi obrazkami. Tłumacz mu, co na nich widzi („To jest konik”, „To jest autko”). Dzięki temu poznaje nowe wyrazy (zacznie ich używać dopiero w drugim roku życia, wcześniej prawdopodobnie nada zwierzętom i przedmiotom własne nazwy).
3. Słuchanie prostych wierszyków. Przypomnij sobie rymowankę o krowie w kropki bordo i o kotku, który był chory, itd. Rymy łatwo wpadają w ucho! I koniecznie przeczytaj malcowi „Lokomotywę” Juliana Tuwima – przy fragmencie: „Buch – jak gorąco!/Uch – jak gorąco!/Puff – jak gorąco!/Uff – jak gorąco!”, wybuchnie głośnym śmiechem!
4. Naśladowanie odgłosów wydawanych przez zwierzęta. Bawcie się w ten sposób, nie tylko oglądając książeczki, ale także podczas spacerów, wizyty na wsi itd. Zademonstruj malcowi, jak „mówi” krówka, pies, koń, kot, ptaszek itd. Nie zapomnij o odgłosach wydawanych przez maszyny i inne przedmioty („brrrum”, „tik-tak, tik-tak”, „eeeeeooooo”).
5. Parskanie, a także cmokanie, kląskanie językiem, mlaskanie i wydawanie różnych „niegrzecznych” odgłosów. Zrób to, a na pewno rozśmieszysz malca. Z czasem zacznie cię naśladować. I dobrze, bo wydawanie takich dźwięków doskonale gimnastykuje wargi, język i krtań, jest także świetnym ćwiczeniem oddechowym.

Zobacz także

Konsultacja: dr Małgorzata Ponińska-Masalska, logopeda i pedagog, Poradnia Psychologiczno-Pedagogiczna nr 4 we Wrocławiu.

mtj_dopisek.gif

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama