
Liczba żłobków
Przeczytaj też: Dziecko w żłobku
Najwięcej przedszkoli
Sprawdź, jak wybrać najlepsze przedszkole
Gdzie najłatwiej utrzymać rodzinę?
Sprawdź też: 15 sposobów na oszczędzanie
Duża rodzina to naprawdę spore koszta – same codzienne zakupy jedzenia to wydatek kilkudziesięciu złotych. W tej sytuacji liczy się możliwość zaoszczędzenia nawet kilku złotych. Znacznie więcej niż tylko muzea i kolej Karta Dużej Rodziny jest wydawana od 2014 roku. Od dwóch lat partnerem Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej w tej inicjatywie jest Związek Rodzin Polskich „Trzy Plus” , zrzeszający rodziny z trójką i więcej dzieci. To udany duet – ministerstwo podpowiada, w jakich miejscach chciałoby uzyskać najwięcej ulg, a rolą związku jest znalezienie odpowiednich do tego partnerów. Na początku Karta Dużej Rodziny kojarzyła się niemal wyłącznie ze zniżkami w transporcie kolejowym czy w muzeach. Dziś w programie KDR są ośrodki sportowe, hotele, biura turystyczne, sieci handlowe rozmaitych branż. Do tej pory podpisano już 5 tys. 403 umów o współpracy. Gdzie duże rodziny chciałyby mieć największe ulgi? Przede wszystkim chodzi o zakup artykułów spożywczych , odzieżowych, obuwniczych i higienicznych – wylicza Wincenty Pipka ze Związku Dużych Rodzin. Od 7 do 10 proc. oszczędności Największe rabaty oferują szkoły językowe oraz obiekty sportowe. 50 proc. zniżki mają parki rozrywki, a w wielu miejscach Polski dla dużych rodzin komunikacja jest bezpłatna, albo z bardzo dużymi ulgami. Branża turystyczna oferuje takim rodzinom nawet 40-50 proc. rabaty. Możliwość dużo tańszych wakacji to bardzo pożądana rzecz w dużych rodzinach. Z reguły jednak zniżki zamykają się w przedziale 7-10 proc . - Dla rodzin wielodzietnych każda kwota, czy będzie to 50 złotych, czy 500 złotych jest ważna – podkreśliła prezes związku Joanna Krupska. Moda na kartę Okazuje się, że Karta Dużych Rodzin ma coraz silniejszą pozycję. - Pojawiła się nawet moda na bycie partnerem karty. Duże firmy...
Główny Urząd Statystyczny podsumował ubiegły rok jeśli chodzi o dostępność dzieci do żłobków - z danych wynika, że w Polsce na ponad 1 milion dzieci przypada 100 tysięcy miejsc w 3 tysiącach 120 żłobkach i klubach dziecięcych. Liczby te obrazują mizerię polskich żłobków i nikłe szanse rodziców na zdobycie miejsca dla swojej pociechy w placówce. Są takie miejsca w Polsce gdzie na jedno miejsce w placówce przypada 18 dzieci. Miejsc jak na lekarstwo Z raportu przygotowanego przez Niania.pl, największego portalu internetowego dla rodziców szukających opieki dla dzieci wynika, że najwięcej chętnych na miejsce w żłobku jest w województwie świętokrzyskim - na 1 miejsce przypadało 18 dzieci. Kiepsko jest także w województwach: warmińsko-mazurskim, lubelskim i kujawsko-pomorskim - o 1 miejsce walczy 17 dzieci. Słaba sytuacja jest także w województwach: podkarpackim, łódzkim, śląskim, pomorskim i małopolskim . W tych regionach na 1 miejsc przypada od 14 do 13 dzieci. Stosunkowo najlepsza sytuacja jest w województwach opolskim i dolnośląskim - o 1 miejsce ubiega się 8 dzieci. Nieco gorzej, ale i tak lepiej niż w innych regionach jest w województwach mazowieckim i zachodniopomorskim - 10 dzieci na 1 miejsce. Co zrobić, gdy dziecko nie zostanie przyjęte do żłobka? Gdy dziecko nie zostanie przyjęte do żłobka, niektórzy rodzice powierzają opiekę nad pociechą najbliższym. Posiadanie dziadków , którzy zajmą się maleństwem, jest najlepszym rozwiązaniem, ale też bardzo mało rodziców ma taki luksus, że dziadkowie mieszkają blisko i są chętni aż do takiej pomocy. Jeśli rodzice nie mają nikogo bliskiego, kto pomógłby w opiece nad maluszkiem, warto skorzystać z oferty sprawdzonej i profesjonalnej niani . "Niania może okazać się nawet lepszym rozwiązaniem dla dziecka niż żłobek czy klub dziecięcy" - mówi psycholog i terapeutka dzieci oraz...