Coraz więcej podróżujemy z naszymi dziećmi, także zimą: na narty, do rodziny, na ferie i święta. Pakujemy się do auta, pociągu, samolotu i wszystko byłoby dobrze, gdyby nie... najmłodszy pasażer, który zwykle niemiłosiernie się nudzi. Marudzi, wierci się, chce siusiu, jeść, pić. Brak ci pomysłów, czym zająć dziecko? Oto nasze propozycje na zabawy podczas podróży – wspólnie przegonimy nudę!
ZOBACZ TEŻ: Rodzinne wyjazdy - jak zaplanować wyjazd z małym dzieckiem
Wyznacz dwa słowa, które pozwolą rzucić i zdjąć zaklęcie, np. banan i rosół (im bardziej absurdalne, tym lepiej). Rozmawiacie jakby nigdy nic, gdy nagle ty – jako koordynator – głośno mówisz: "Banan". Uczestnicy zabawy muszą wtedy powtórzyć ostatnie słowo, które wypowiedzieli. Robią to, dopóki ich nie odczarujesz. Czar pryska, gdy powiesz: "Rosół". Magiczną moc możesz przekazać innym rozmówcom, którzy wymyślają swoje zaklęcia. Efekt? Mnóstwo śmiechu!
Wybierz lub poproś tatę czy dziecko, aby wybrał (w myślach) widoczny dla wszystkich przedmiot. Pozostali zgadują, co to jest. Wskazówką jest kolor, kształt, np. "Widzę coś, co jest zielone, podłużne". Sznurowadło? Drzewo za oknem? Kto odgadł, wymyśla kolejną zagadkę.
ZOBACZ TEŻ: 10 rzeczy niezbędnych dla dziecka w aucie
To zabawa raczej dla starszych przedszkolaków. Ty zaczynasz. Opowiadasz historię niesamowitą, straszną. W kulminacyjnym momencie przerywasz opowieść. Podejmuje ją kolejny uczestnik zabawy – najlepiej szybko i bez zastanowienia. Potem znów się zmieniacie. Można się w to bawić nawet tylko w dwie osoby!
Jedna osoba jest odbiciem drugiej, czyli "lusterkiem". Naśladuje miny, gesty, powtarza słowa drugiej osoby. Do czasu, gdy osoba naśladowana zdejmie z niej zaklęcie.
ZOBACZ TEŻ: Bezpieczeństwo w czasie podróży
Prostszy wariant: wybieracie literkę i wymyślacie wyrazy zaczynające się na nią. Trudniejszy – obiektów o odpowiednio się zaczynających nazwach wypatrujecie za oknem auta czy pociągu. Najtrudniejszy – trzeba wymyślić słowo zaczynające się na tę literę, na którą kończy się wyraz poprzedniej osoby. A dla najmłodszych przedszkolaków – wariant z kolorami, czyli kto pierwszy dojrzy za oknem jak najwięcej obiektów (samochody, domy itp.) w ustalonym wspólnie kolorze.
Pierwsza myśl – podróż z dzieckiem samochodem ? To na pewno się nie uda! Nie martw się na zapas. To, co czujesz, zwykle okazuje się zwyczajnym lękiem przed nieznanym. Jeśli żałujesz, że nie wybrałaś innego środka lokomocji, pamiętaj, że bez względu na to, czym jedziesz, problemy zawsze będą podobne: dziecko bywa głodne, znudzone, śpiące, zabrudzone i płaczliwe. Taka jest jego natura i nie zmienisz jej, siedząc z maluchem przez całe lato w domu. By wszystko się udało, warto spełnić kilka warunków. Oto, co można zrobić, by (dalej) wyjechać z dzieckiem. Bądź przygotowana na różne okazje Jeśli jedziesz z dzieckiem samochodem, ogranicza cię jedynie przestrzeń bagażnika. Rodzice, zwłaszcza z krótkim stażem, potrafią zagospodarować ją co do centymetra. Wszystko wydaje się im niezbędne. Pamiętaj jednak o tym, że warto niektóre rzeczy mieć pod ręką. Przygotuj torbę – zapakuj do niej zapasowe ubranka, pieluchy, jedzenie i połóż ją obok siebie w aucie. Nie licz na to, że wszystkie ważne sprawy uda się załatwić na postojach, kiedy można wyjąć rzeczy z bagażnika. Może się zdarzyć, że utkniecie na dłużej w korku, a dziecko długo będzie zmagać się z wilczym głodem albo podczas gwałtownego hamowania zaleje się soczkiem od góry do dołu. Jeśli masz jeszcze wolne miejsce w bagażniku, to warto zabrać ze sobą zapasy jedzenia w słoiczkach, soczków, mleka modyfikowanego i pieluch – w kurortach akcesoria i pieluchy niemowlęce zwykle są droższe. Zaplanuj podróż: nie licz godzin ani kilometrów Zwykle okazuje się, że miejsca, do których wybierają się rodzice z dzieckiem, są położone dużo dalej, niż wynikałoby to z mapy. Dlatego opracowywanie sztywnych ram podróży zupełnie nie ma sensu. Przy założeniach – wyjazd o 6.00, trzy godziny na pokonanie 200 km i dojazd na miejsce o 9.00 – na pewno czeka cię...
