Ratowniczka nie spodziewała się, że zwykły dzień w pracy zmieni się w niezapomniane przeżycie. 18-latka jest certyfikowanym ratownikiem od trzech lat, tego dnia pełniła swój dyżur na basenie YMCA w Longmont w stanie Kolorado. W pewnym momencie nastolatka zauważyła, że jedna z kobiet może potrzebować jej pomocy. Pomogła jej wydostać się z basenu i wtedy okazało się, że kobieta jest w zaawansowanej ciąży i właśnie odeszły jej wody.
Mąż ciężarnej kobiety zadzwonił na pogotowie, jednak poród właśnie się rozpoczął. Ratowniczka Natalie Lucas wzięła sprawy w swoje ręce – przyniosła ręczniki i apteczkę, a także wezwała pomoc z recepcji. Pogotowie nie zdążyło przyjechać na czas, w efekcie czego to właśnie nastolatka odebrała poród.
„Wiedziałam, że muszę zachować spokój. (…) Upewniłam się, że Tessie jest wygodnie, starałam się umieścić ją w najlepszej możliwej pozycji. Dziecko wyszło dość szybko, w mniej niż pięć minut. To było całkowicie szalone” – powiedziała dziewczyna w rozmowie z „Good Morning America”.
Poród odbył się bez komplikacji i na świat przyszedł chłopczyk o imieniu Tobin. Ratowniczka stała się lokalną bohaterką. To było naprawdę wspaniałe zachowanie ze strony tak młodej osoby!
Źródło: goodmorningamerica.com, 02.pl
Piszemy też o:
Chłopiec o imieniu Wolfe urodził się poprzez cesarskie cięcie w szpitalu w Antalyi, w połowie 32. tygodnia ciąży. Maluch mierzy się teraz z infekcją płuc i nie oddycha samodzielnie – jest wspomagany przez aparaturę. Firma ubezpieczeniowa nie chce pokryć kosztów leczenia ani transportu dziecka do domu. Urodzony o dwa dni za wcześnie Przed wyjazdem młodzi zadbali o ubezpieczenie wakacyjne w razie rychłego porodu. Nie doczytali jednak drobnego druczku: koszt pobytu dziecka w szpitalu zostanie pokryty przez ubezpieczalnię tylko w sytuacji, kiedy urodzi się ono do dwóch miesięcy przed terminem. Gdyby Wolfe urodził się dwa dni wcześniej, zostałby objęty ubezpieczeniem. Kilkadziesiąt tysięcy funtów za leczenie Tureccy specjaliści stwierdzili, że chłopiec musi zostać w szpitalu przez trzy tygodnie. Gdy jego stan będzie stabilny, będzie mógł zostać bezpiecznie przetransportowany do Wielkiej Brytanii. Do tej pory małżeństwo musiało zapłacić ponad 10 tysięcy euro za opiekę medyczną. Dodatkowe kilkadziesiąt tysięcy wyniosło zakwaterowanie rodziców. Rodzice, jak tylko pozwoli na to stan zdrowia dziecka, chcą jak najszybciej przewieźć go do Wielkiej Brytanii. Koszt specjalistycznego transportu medycznego wyniesie ich 40 tysięcy funtów. Z powodu tak dużych opłat zastanawiają się nad sprzedażą swojego domu. Co na to ubezpieczalnia? Według rodziców na samym początku, tuż po zgłoszeniu informacji o przedwczesnym porodzie, ubezpieczalnia poprosiła o zachowanie wszystkich rachunków z zapewnieniem, że wszystko zwrócą. Okazało się jednak, że z powodu wspomnianych dwóch dni rodzice chłopca nie mogą liczyć na pieniądze z ubezpieczenia. Źródło: Rynek Zdrowia Piszemy też o: Dominika Gwit jest w ciąży! Wyznała, że czekała na to od wielu lat...
O wyjątkowym porodzie donieśli świadkowie: młoda kobieta miała samodzielnie prowadzić samochód, zaparkować, a następnie... urodzić dziecko przed szpitalem. Urodziła pod wejściem do szpitala To musiała być ekspresowa akcja porodowa! Według świadków ciężarna nie zdążyła dojść do wejścia Zespolonego Wojewódzkiego Szpitala w Elblągu. Bardzo młoda, dwudziestoparoletnia kobieta przyjechała sama, zostawiła samochód i urodziła na parkingu – poinformował czytelnik portalu info.elblag.pl. Nie wiadomo, czy z ciężarną był również ojciec dziecka, jak długo wcześniej kobieta zaczęła rodzić i jak szybko na tę sytuację zareagował personel szpitala. Mamy jedynie nadzieję, że dziecko przyszło na świat zdrowe, a dzielna mama też czuje się dobrze. Czekamy na bardziej szczegółowe informacje z biura elbląskiego szpitala. Źródło: info.elblag.pl Piszemy też o: Magdalena Lamparska z filmu „365 dni” jest w ciąży! 5-latek umierał godzinami w nagrzanym aucie. Matka nie zauważyła, że nie ma go w domu Chora na nowotwór Sandra zmarła 10 minut po tym, jak spełniła swoje marzenie o powrocie do Polski
Poszkodowana w lutym 2020 roku urodziła siłami natury zdrowego synka. Z dokumentacji szpitalnej wynika, że pacjentce nacięto krocze, a poród przebiegł bez komplikacji. Jednak kobieta przez długi czas uskarżała się na silny ból, który nie pozwalał jej normalnie funkcjonować i zajmować się dzieckiem. Lekarze bagatelizowali zgłaszane dolegliwości. „Musi boleć”, słyszała pani Kasia. Jakie było zdziwienie kobiety, kiedy 8 marca, w domu, urodziła opatrunek. 40 tys. zł zadośćuczynienia W marcu 2020 roku pani Katarzyna pozwała szpital, żądając 40 tysięcy złotych zadośćuczynienia za krzywdę, jakiej doznała w wyniku błędów. Zszyty w drogach rodnych kobiety gazik stanowił potencjalne zagrożenie dla jej zdrowia, a nawet życia, a nacięcie krocza nastąpiło bez jej zgody. Jednak szpital nie przyznaje się do winy. W wątpliwość podaje fakt, że opatrunek został zaszyty w szpitalu. Co prawda ubezpieczyciel szpitala wypłacił poszkodowanej 2 500 zł odszkodowania, jednak uważa sprawę za zamkniętą – kobieta nie doznała uszczerbku na zdrowiu, a krzywda, jakiej doznała, jest, w ocenie szpitala, niewielka. Błędy medyczne znacząco wpłynęły na stan psychiczny kobiety. Poszkodowana nie tylko straciła zaufanie do lekarzy, ale także boi się kolejnej ciąży, chociaż marzy o drugim dziecku. Pani Katarzyna nie poddaje się i nadal walczy o godne odszkodowanie. Wszystkim rodzącym mamom życzymy bezpiecznego rozwiązania. Źródło: nowosci.com.pl Piszemy też o: Sylwia Przybysz i Jan Dąbrowski wzięli ślub. Na weselu pełno dzieci! Duże opóźnienia w wypłatach 500+. Błąd we wniosku czy chaos w ZUS-ie? Ciało dziecka w stanie zaawansowanego rozkładu. Ojcu grozi dożywocie
