
Dorośli czasem zapominają, jak delikatne i wrażliwe są dzieci. Nie mamy na myśli wyłącznie ich skóry! Niektóre dzieci bardzo nie lubią, kiedy dorośli robią sobie z nich żarty...
Dziecko ma czkawkę? Lepiej się z niego nie śmiej!
Dzieci bawią rodziców swoim zachowaniem. Są słodkie i urocze, często się potykają, coś im wypada z rączek albo wydają śmieszne dźwięki. Dzięki temu rodzice mogą opowiadać znajomym i rodzinie zabawne historie przez lata! Tak było tym razem. 9-dniowa dziewczynka dostała czkawki. Jej tatę tak to rozbawiło, że postanowił nagrać córeczkę. Nie spodziewał się, że dziewczynce się to nie spodoba...
Odruchowa reakcja dziewczynki rozbawiła tatę jeszcze bardziej, nas także! Czy waszym dzieciom zdarzyło się zrobić przypadkiem coś, czego nie rozumiały? :)
Polecamy: Dziwne zachowania rodziców - zobacz film

Całkiem małe dzieci, nawet niemowlęta, garną się do smartfonów rodziców. Czy to dobrze? Kiedyś w restauracji byłam świadkiem sytuacji, gdy malutkie dziecko, które nie było jeszcze w stanie samo utrzymać tabletu, przesuwało na ekranie ikony językiem. Jego rodzice nie mieli pomysłu, czym je zająć, i doszli do wniosku, że najłatwiej dać takie urządzenie. Jeżeli tablety czy smartfony mają zastępować opiekę rodzicielską, to jestem przeciw. A jeśli jej nie zastępują? Warto sobie zadać pytanie, po co właściwie dajemy dziecku taki sprzęt. Jeśli dla rozrywki, to wydaje mi się, że maluchowi taka zabawka nie jest potrzebna. Ale jest taki obszar, który nazywamy edukacją medialną czy elektroniczną. Jeśli używanie smartfona czy tabletu przez dziecko podciągniemy pod taką formę edukacji, no to może tak. Elektronika jest wszędzie, więc taka edukacja jest potrzebna. Dzieci ze względu na wrodzoną ciekawość świata nie mają zahamowań w obsłudze nowoczesnych urządzeń tak jak niektórzy seniorzy. Chcę jednak podkreślić, że maluchowi kontakt z nowymi technologiami nie jest absolutnie potrzebny. Zobacz też: Gry dla dzieci na tablet Ale maluchy do niego dążą. Co takiego widzą w tym sprzęcie? Kolorowe ekrany, na których coś się zmienia i przyciąga uwagę. W psychologii mamy pojęcie "afordancji" – zgodnie z nim, jeśli jakiś przedmiot jest dobrze zaprojektowany, to sprawia, że chcemy z niego korzystać. Sprzęty elektroniczne są właśnie tak pomyślane, żeby kusiły, przyciągały – oczywiście nie tylko dzieci, ale i dorosłych. A maluchom – jak wiemy – wystarczy, że zobaczą przycisk w windzie i już chcą go wciskać. Nic dziwnego, że intryguje je tak atrakcyjna rzecz jak smartfon . Dużą rolę odgrywa rodzic – czy się na to zgodzi, czy na to pozwoli. Czytej też: W dyscyplinie czy bezstresowo - jak wybrać...

2 kwietnia będziemy obchodzić Światowy Dzień Świadomości Autyzmu. W związku z tym, Fundacja JiM organizuje kampanię społeczną „Polska na niebiesko”. W tym roku główne hasło kampanii to „Autyzm. Poznaj, zanim ocenisz”. Poznaj, zanim ocenisz Kiwa się, wierci, obserwuje nieskoordynowane ruchy palców. Do tego wymachuje nogami, jest niespokojny i wyraźnie „coś z nim nie tak”. Tak zachowuje się chłopiec w autobusie, bohater filmu promującego kampanię „Polska na niebiesko”. Twórcy kampanii chcą pokazać, jak mogą zachowywać się dzieci z autyzmem . Choć w filmie nie widzimy reakcji współpasażerów, możemy zakładać, że w takich chwilach dorośli oceniają dziecko i jego rodziców, nie próbując zrozumieć, skąd wynika jego zachowanie. Właśnie z taką postawą chcą walczyć członkowie Fundacji JiM. Zobacz spot: Kolor niebieski jest kolorem solidarności z osobami z autyzmem, dlatego 2 kwietnia na niebiesko rozbłysną Pałac Prezydencki, warszawskie centrum handlowe Złote Tarasy czy łódzka Manufaktura. W tegorocznej edycji kampanii, w całej Polsce pojawią się punkty informacyjne prowadzone przez rodziców dzieci cierpiących na autyzm . Każdy, kto będzie chciał dowiedzieć się więcej o autyzmie, będzie mógł przyjść do punktu i porozmawiać. Czytaj także: Czy szczepienia wywołują autyzm?

Byłoby świetnie, gdyby wszyscy rozumieli się w pół słowa i mieli sobie do powiedzenia wyłącznie miłe rzeczy. Nic z tego. Dzieci kłócą się o zabawki, o słodycze. Dorośli o teściową, która jak zwykle wiedziała lepiej. O pieniądze (że znowu ich brakuje). Rodzice kłócą się o wychowanie dziecka... Ta lista mogłaby być bardzo długa. Czasem trzeba się pokłócić Czy kłótni da się w ogóle uniknąć? Właściwie tak – jesteśmy dorośli, wiec możemy udawać, że wszystko jest OK. Tylko że to nie jest dobry pomysł. – Zamiatanie emocji pod dywan nie przynosi nic dobrego. Złość na partnera rośnie tak długo, aż w końcu przestaje się w nas mieścić, a wtedy może wybuchnąć z ogromną siłą. Lepiej więc sprzeczać się na bieżąco – ostrzega psycholożka Beata Płażewska. To lepsze także dla dzieci, które niczym czułe urządzenia wyczuwają napięcie między rodzicami. A więc zdrowo się czasem pokłócić. Ale czy koniecznie przy dziecku? – Lepiej nie, bo kłótnia rodziców jest dla malca jak trzęsienie ziemi. Mama i tata są dla niego najważniejsi. Jeśli się kłócą, malec traci grunt pod nogami – mówi psycholożka. Oczywiście kłótnia kłótni nierówna. Sprzeczka zakończona przeprosinami i pogodzeniem się to nie tragedia, trzeba wystrzegać się awantur. Oto na co absolutnie nie wolno sobie pozwalać przy malcu. Krzyki. Dziecko się ich po prostu boi. Gdy dorośli się kłócą, dzieci na ogół milkną. Właśnie dlatego, że są przerażone. Trzaskanie drzwiami, rzucanie talerzami. Dzieci potwornie boją się gwałtownych ruchów, głośnych dźwięków i wszelkich przejawów agresji. Obrażanie, szydzenie, przyklejanie etykietek. To także forma agresji. Groźby. W czasie kłótni ludzie mówią rzeczy, których wcale nie myślą. Dziecko rozumie je dosłownie. Jeśli powiesz partnerowi: „Wyrzucę ci te klamoty przez okno!”, ono...