
Jako matka nie miałam beki, gdy koleżanka z redakcji pokazała mi profil na facebooku "Beka z mamuś na forach", gdzie administratorzy wyszukują w sieci prawdziwe wpisy matek i ich często absurdalne pytania, odpowiedzi, zdjęcia i dylematy. Funpage powstał pod koniec 2014 roku, a ma już ponad 38 tysięcy polubień i z każdym dniem zyskuje coraz więcej fanów.
Oto niektóre z "cudownych rad i dylematów" mam z forów internetowych, zamieszczonych na funpage'u:
"Znieczulenie nie zawsze jest dobre dla dziecka. Natura nie brała pod uwagę znieczulenia, kiedy nas tworzyła. Znieczulenie jest dla kobiet, które słabo znoszą ból i w trakcie porodu myślą tylko o sobie."
"Mamusie mam takie pytanie. Bo mam mleko w piersi i karmię synka, ale mam tyle pokarmu, że całą armię mogłabym nakarmić, myślicie, że mogłabym ściągać mleczko i pić razem z mężem?"
"W kwietniu zostałam mamą, jak to jest z kąpielą dziecka? Czytałam gdzieś, że takie dziecko kąpie się tylko dwa razy na tydzień."
Odpowiedź: "Ja kąpię codziennie, tylko w piątki nie, bo to jakiś przesąd, że się nie kąpie"
"Jaki miesiąc jest dobry na poczęcie dziewczynki?"
"Hej mamusie mam takie pytanie: ktoś może kiedyś robił sobie test ciążowy z sody oczyszczonej?"
Mamy dla was jeszcze kilka screenów:



Źródło zdjęć i cytatów: profil "Beka mamuś na forach"na facebooku
Jak zapewniają autorzy pomysłu, profil ten nie ma na celu naśmiewać się z matek, autorzy chcą w ten sposób uczulić i zmusić do zastanowienia się nad tym, co wrzucamy do interentu, a jest tego coraz więcej i rodzice nie mają oporów wrzucać zdjęć swoich dzieci z kupą, albo wesołych golasków biegających po plaży.
Może właśnie dzięki takim pomysłom niektórym otworzą się oczy i kilka razy zastanowią się, zanim coś bezmyślnie zamieszczą w sieci, bo w internecie nic nie ginie!

Chciała mieć rude dziecko Historia dotyczy pewnej blogerki – Lindsey Paris – która przez przypadek odkryła, że pewna kobieta wykorzystuje zdjęcia jej 18-miesięcznego synka na swoim profilu na Facebooku , przedstawiając go jako swojego syna. Ta kobieta pisała o pierwszych ząbkach chłopca, o jego włosach. Miała wiele komentarzy i lajków . "Wściekłam się, a potem zaczęłam płakać. Potraktowała moje dziecko jak swoje i to było przerażające. Nie wiedziałam, że ludzie robią takie rzeczy" – pisała o swoich przeżyciach blogerka . Lindsey Paris skontaktowała się z tą kobietą i poprosiła o wyjaśnienia. Okazało się, że jest to 16-letnia dziewczyna z Kalifornii. Na prośbę blogerki usunęła zdjęcia dziecka ze swojego profilu i napisała przeprosiny, wyjaśniając powody swojego zachowania. Okazało się, że zrobiła to, bo "bardzo chciała mieć rude dziecko ". Podobna historia przydarzyła się także Ashley B. z Nashville, matce dwóch dziewczynek w wieku 3 i 6 lat. Ich zdjęcia były wykorzystywane przez jakiegoś mężczyznę z Chin. Jego profil (z tysiącem "znajomych") zawierał też zdjęcia innych dziewczynek . Warto przeczytać: Zobacz, co może się stać ze zdjęciami Twojego dziecka, które wrzucasz do sieci! Środki ostrożności Przypadki Lindsey Paris i Ashley B. nie są niestety jednostkowe. Coraz więcej dzieci pada ofiarami "wirtualnego porwania" . Na Instagramie, Twitterze, Facebooku dziesiątki tysięcy zdjęć jest udostępnianych przez obce osoby. Obie panie zmieniły ustawienia prywatności na swoich kontach, wykasowały część zdjęć. Są ostrożniejsze w dzieleniu się ważnymi informacjami z życia ich rodzin. Jednak zdjęcia ich dzieci są już w sieci i nie wiadomo, kto je wykorzystuje. Polecamy: Profile małych dzieci na Facebooku – czy to dobry pomysł? Źródło:...

Fora internetowe i internetowe grupy wsparcia są dla wielu rodziców źródłem wiedzy, ale także miejscem, w którym mogą podzielić się swoimi troskami. Wiadomość, że jedna z ulubionych grup wsparcia znika z Facebooka, uderzyła w rodziców. "Zabrali mi moje trzecie dziecko" Matka Prezesa, blogerka i założycielka grupy "Wcześniaki – dzieci przedwcześnie urodzone ", poinformowała na Facebooku, że grupa przestaje istnieć. Blogerka wyjaśniła, że ktoś przejął uprawnienia administratora, przez co straciła kontrolę nad grupą, w której zaczęły się pojawiać drastyczne treści. "Ktoś przejął grupę. Jakieś trolle. Nie mam panelu, nie mam dojścia do mojego trzeciego dziecka. W grupie zaczęły pojawiać się zmasakrowane ciała dzieci" – napisała i zaapelowała, by zgłaszać grupę administratorom Facebooku w celu jej usunięcia. Kilka godzin po publikacji pierwszego wpisu pojawił się drugi, w którym Matka Prezesa wyjaśnia więcej szczegółów przejęcia konta. Grupy wsparcia łączą rodziców Internetowe grupy wsparcia to dla wielu rodziców azyl. To miejsca, w których rodzie mogą być sobą, w których mogą się wyżalić i poradzić innych osób o podobnych doświadczeniach. Jedna z członkiń grupy napisała pod postem blogerki "Wielka szkoda, dla mnie ta grupa to jak drugi dom". Te słowa trafnie oddają sens tworzenia podobnych grup. Grupa Matki Prezesa przez kilka lat była kopalnią wiedzy dla rodziców wcześniaków. Przez tzw. rajd na grupy (o którym pisała w swoim wpisie założycielka) rodzice mogą stracić kolejne grupy – nie wiadomo, jaki jest kolejny cel hakerów. W sieci nikt nie jest anonimowy To lekcja dla każdego z nas. Publikując treści na Facebooku, nawet w zamkniętych grupach, powinniśmy pamiętać, że nigdy nie wiadomo, kto będzie miał dostęp do grupy. Publikowanie zdjęć dzieci (szczególnie...

Goły 2-latek z siusiakiem w jednej ręce i butelką piwa w drugiej – takie zdjęcie zamieścił na Facebooku tata chłopca. Mężczyzna został skazany na 3 miesiące pozbawienia wolności. To pierwszy taki wyrok w Polsce. Kontrowersyjne zdjęcia dziecka w sieci Sprawa pana Adriana i jego (dziś 6-letniego) syna rozpoczęła się w 2012 roku. Pan Adrian opublikował na Facebooku kompromitujące zdjęcie synka, mimo sprzeciwu matki chłopca (rodzice nie są w związku, chłopiec na co dzień mieszka z mamą). Gdy administratorzy serwisu usunęli zdjęcie , mężczyzna dodał je ponownie, inaczej wykadrowane. Kobieta zawiadomiła policję i prokuraturę. Sąd pierwszej instancji ukarał mężczyznę karą pozbawienia wolności na 6 miesięcy za tzw. parental trolling. Po apelacji wyrok zmniejszono do 3 miesięcy. Pan Adrian zapewnia, że będzie się odwoływał do Sądu Najwyższego i Trybunału w Strasburgu. Uważa, że jest artystą i ma prawo fotografować własne dziecko – czytamy w serwisie Innpoland.pl. Czytaj także: 5 zdjęć dziecka, które nigdy nie powinny się znaleźć w sieci Co to jest parental trolling? Parental trolling to nic innego jak ośmieszanie dzieci przez rodziców w internecie. Rodzice, w celu zabłyśnięcia wśród znajomych lub zaistnienia w sieci, publikują poniżające zdjęcia własnych dzieci. Sami nie widzą w nich nic upokarzającego. Wręcz przeciwnie, zdjęcia czy filmiki z półnagimi maluchami w kompromitujących sytuacjach uważają za "zabawne" i chętnie umieszczają je w internecie. Uważaj, co publikujesz w sieci! Jeśli lubicie publikować w internecie zdjęcia waszych pociech, upewnijcie się, że do zdjęć mają dostęp wyłącznie wasi znajomi i rodzina. Publikując zdjęcie na Facebooku , akceptujemy regulamin serwisu i zgadzamy się na rozpowszechnianie zdjęcia (np. przez przycisk "Udostępnij"). Zanim opublikujecie "słodkie" czy...