Zdjęcia opublikowane na Facebooku Spotted:Białystok są szokujące. Z powodu braku miejsca i zbyt dużej liczby noworodków, dzieci leżą w plastikowych wanienkach. Czasem do jednego łóżeczka lub jednej wanienki kładzie się dwoje dzieci.
W styczniu zakończyła się rozbudowa oddziałów ginekologii, położnictwa i neonatologii Szpitala Wojewódzkiego im. Śniadeckiego w Białymstoku. Modernizacja szpitala trwała 3 lata i kosztowała 30 mln złotych. Zamiast nowoczesnego oddziału i sal komfortowych dla mam i dzieci, noworodki leżą w plastikowych wanienkach. Na udostępnionym zdjęciu możemy zobaczyć, że zarówno w jednym z łóżeczek, jak i w wanience, leży dwoje dzieci. Dlaczego noworodki skazane są na takie warunki? Według części internautów szpital przyjmuje więcej ciężarnych, niż rzeczywiście może pomieścić, by... więcej zarobić.
Po opublikowaniu zdjęć głos zabrała przedstawicielka szpitala Grażyna Pawelec. "W środę,14 czerwca br. do naszego szpitala zgłosiło się wyjątkowo dużo rodzących. Lekarz dyżurny mając świadomość chwilowego braku miejsc (przygotowywane były wypisy), zdecydował jednak o przyjęciu pacjentki do Szpitala, kierując się stanem zdrowia matki i dziecka, które miało przyjść na świat. Niestety, cześć planowanych do wypisu pacjentek nie mogło jeszcze opuścić szpitala, a wieczorem rozpoczęły się kolejne porody. Jedno z nowonarodzonych dzieci zostało przeniesione do sali obserwacyjnej o wzmożonym nadzorze personelu, by tam poczekać na zakończenie procesu dezynfekcji łóżeczka noworodkowego. Personel oddziału, nie mając żadnego innego łóżeczka w tym czasie, zdecydował o położeniu dziecka w niemowlęcej wanience. Była to sytuacja incydentalna, która jednak nie powinna się zdarzyć i za którą dyrektor szpitala osobiście przeprosił mamę małego pacjenta" – wyjaśnia Pawelec.
Z komentarzy pod zdjęciami wynika, że mimo zapewnień szpitala, to nie była "sytuacja incydentalna". Jedna z internautek zamieściła zdjęcie córki, która dwa dni wcześniej, 12 czerwca, pierwsze godziny po narodzinach również spędziła w wanience.
To szokujące, że w polskich szpitalach młode mamy i noworodki są traktowane w tak nieludzki sposób! Was też oburzają te zdjęcia?
Zobacz także: 14 rzeczy niezbędnych w połogu
Źródło: Facebook/Spotted:Białystok, b1.pl
Jak bliskie i głębokie relacje muszą łączyć tę matkę i córkę, by odważyły się wystąpić w tej niezwykłej sesji ? Jade Beall, autor zdjęć wpadł na genialny pomysł. Na jednym zdjęciu umieścił bardzo dojrzałą kobietę, która urodziła i wykarmiła dziecko, oraz jej córkę, która właśnie urodziła swoje maleństwo i karmi je piersią . Kobiety zdecydowały się na nagie zdjęcia, które jeszcze bardziej podkreślają pierwotność tych wszystkich zdarzeń. Czarno-białe, bez retuszu i ukrywania czegokolwiek zdjęcia, naprawdę poruszają. Niektórzy mogą stwierdzić że są dla nich szokujące, gdyż kobiety są na nich w pełni naturalne, czyli niedoskonałe. Do takich widoków nie jesteśmy przyzwyczajeni w obecnych czasach. Na tych fotografiach nie jest jednak ważny wiek, waga, wygląd ciała. To relacja , bliskość łącząca 3-pokoleniową rodzinę, jest najważniejsza. Widok babci witającej się z wnuczką jest po prostu magiczny i wzruszający. Czy Wy odważyłybyście się na taką sesję? Co o niej uważacie? Piszcie w komentarzach. Obejrzyj także: Ta mama urodzi pięcioraczki. Zobacz zdjęcia.
W poniedziałek, 19 czerwca, kierowca taksówki musiał zastąpić karetkę pogotowia ratunkowego i zawieźć poszkodowaną dziewczynkę do szpitala. Takie polecenie wydał taksówkarzowi dyspozytor Centrum Powiadamiania Ratunkowego. Taksówkarz zwrócił się do redakcji lokalnego serwisu ExpressElbląg z prośbą o wyjaśnienie sytuacji. Ani on, ani matka dziewczynki, którą zawiózł do szpitala, nie wiedzą, dlaczego dyspozytor nie wysłał karetki do poturbowanego dziecka. Przeczytaj relację taksówkarza: "Najlepiej by było, jakbym dziecko do szpitala odwiózł sam..." "19 czerwca po godzinie 17.00 w Elblągu otrzymałem kurs do pani, na miejscu okazało się, że była dziewczynka, miała 7-8 lat, dokładnie nie wiem, wiem natomiast, że była mocno poturbowana i potrzebowała fachowej pomocy. Jak udało mi się ustalić, dziewczynka spadła z roweru, w wyniku upadku doznała licznych ran na głowie i brzuchu, zauważyłem też, że miała problemy z oddychaniem . Widząc, w jakim stanie jest dziecko, zadzwoniłem pod numer alarmowy 112, zostałem przekierowany do Olsztyna. W rozmowie z dyspozytorem po serii pytań, na które nie znałem odpowiedzi, bo pytali mnie między innymi o dane dziecka, a przecież ja jej nie znałem, usłyszałem, że karetka nie przyjedzie, bo takowej nie ma i najlepiej by było, jakbym dziecko do szpitala odwiózł sam. Nie wierzyłem w to, co usłyszałem, ale co mi pozostało? Odwiozłem dziewczynkę do szpitala" – zrelacjonował taksówkarz. Mama dziewczynki potwierdziła jego słowa. Rzeczniczka prasowa wojewody warmińsko-mazurskiego, Bożena Ulewicz, skontaktowała się z Centrum Powiadamiania Ratunkowego. W odpowiedzi otrzymała notatkę z poniedziałkowego zdarzenia. Odpowiedź CPR nie jest jednak wystarczająca i konieczne są dalsze wyjaśnienia sprawy. Będzie więcej takich przypadków? Wkrótce połączenia alarmowe 997, 998 i 999 nie będą obsługiwane przez...
Zapaść w służbie zdrowia dotyka też porodówki. Zawieszane jest działanie oddziałów położniczych na terenie całej Polski. W ostatnich tygodniach zamknięto porodówki w Czarnkowie (Wielkopolska), Zakopanem i Mrągowie. Widoków na poprawę sytuacji brak... Przyczyny zamykania porodówek Problemem są braki kadrowe. Coraz mniej młodych lekarzy chce zostać położnikami, a średnia wieku obecnie pracujących w tym zawodzie lekarzy to 60 lat. Z drugiej strony ginekolodzy i anestezjolodzy to grupa lekarzy, którzy najliczniej opuszczają nasz kraj. Od wejścia Polski do Unii Europejskiej z Polski wyjechało 1500 przedstawicieli tych zawodów. Obecnie 25 proc. placówek poszukuje do pracy pediatry, 20 proc. anestezjologa, a 10 proc. ginekologa. Plany Ministerstwa Zdrowia względem porodówek Do niedawna Ministerstwo chciało likwidować oddziały położnicze, w których rodzi się mniej niż 200 dzieci rocznie. Docelowo miały funkcjonować tylko te, które przyjmują minimum 400 porodów rocznie. Działania te argumentowano coraz mniejszą liczbą rodzących się dzieci. Sytuacja jednak uległa zmianie: zamykane są porodówki nie według planu urzędników, ale z powodu braku fachowych rąk do pracy. Nikt nie wie, jak rozwiązać ten problem. Lista ostatnio zamkniętych oddziałów Sprawdź, czy szpital, w którym planowałaś rodzić, nadal działa. Poniżej podajemy informacje o szpitalach z oddziałami położniczymi i pediatrycznymi, które zmuszone były zawiesić działalność: Barlinek (zachodniopomorskie) – zamknięty oddział dziecięcy na 3 miesiące, Włocławek (kujawsko-pomorskie) – zamknięty oddział chirurgii dziecięcej, Kostrzyn, Skwierzyna i Wschowa (lubuskie) – zamknięte do końca roku oddziały ginekologiczno-położnicze, Kamień Pomorski (zachodniopomorskie): zawieszona działalność oddziału ginekologiczno-położniczego i oddziału neonatologicznego, Cieszyn...
