Ten film instruktażowy podbije serca wszystkich mam! Kerry, mama dwóch chłopców, Bena i Noah, pozwoliła synom na wykonanie jej "dziennego" makijażu. Efekt, jak mówi Kerry, był do przewidzenia...
Po kilku minutach malowania młoda mama wygląda jak postać z horroru – ale z jej twarzy nie schodzi uśmiech! Noah i Ben (głównie Noah) postawili na klasykę: czarny eyeliner na powiekach, czerwone usta i "odrobina" różu na policzkach. Kosmetyki w połączeniu z dziecięcą rączką dały jednak bardziej teatralny efekt, niż życzyłaby sobie tego mama wychodząca rano do pracy...
Ne do końca wiadomo, czym inspirowali się chłopcy – urodą Kleopatry czy Kylie Jenner? Wyraziste podkreślenie ust pozwala nam myśleć, że to mógł być Joker z "Batmana"...
Zobacz filmik:
Malowanie mamy to dla chłopców świetna zabawa!
Która z was ma podobne doświadczenia? A może wasze dzieci wolą malować ściany i lustra? Napiszcie w komentarzach!
Polecamy: Ten samotny tata uczy innych, jak czesać córki
Amerykańska telewizja postanowiła przygotować materiał o tym, jakie obecnie przepisy odnośnie przewożenia dzieci w fotelikach samochodowych obowiązują w Pensylwanii. Reporterowi miała pomóc w tym pani ekspert, mama oraz jej synek – Noah. 2-latek rozmyślił się jednak i postanowił nie być wcale takim grzecznym, spokojnym i posłusznym dzieckiem, jak wszyscy oczekiwali ;-) Najpierw bronił się przed wsadzeniem do samochodu, odrywając uszczelkę nad drzwiami samochodu. Potem absolutnie nie chciał być przypięty pasami fotelika. Ewolucje, jakie przy okazji wykonywał, są po prostu przecudowne. Po chwili maluch, widząc zaskoczoną mamę, która kompletnie nie wiedziała co ma robić (przypominamy była na wizji), postanowił przeskoczyć na przednie siedzenie i udawać kierowcę. Okazuje się, że 2-latki bardziej marzą o tym, by siedzieć na fotelu z przodu, niż z tyłu :-) Czytaj: Co robić, gdy dziecko wierci się w foteliku? To nagranie, choć śmieszne i zabawne, pokazuje prawdę o tym, z czym boryka się wielu rodziców. Niechęć dzieci do siedzenia w foteliku, złoszczenie się na przypinanie pasami, uciekanie, proszenie i płacz, to niestety żadna nowość dla niektórych. A Wasze maluchy lubią podróże samochodem? Chętnie siedzą w swoich fotelikach? Zobacz także: Jak tata opiekuje się dzieckiem? Zobacz film! źródło: youtube
Celebrytka wybrała się do restauracji na poznańskiej Starówce serwującej kuchnię śródziemnomorską. I kiedy już wyjeżdżała wózkiem z 4-miesięcznym synkiem Noah do środka lokalu, na drodze stanął jej pracownik. - Przepraszam, czy przeczytały panie karteczkę, która jest na drzwiach przyklejona? - zapytał „nieświadomą” mamę. „Słabe na maksa" Okazało się, że Sara Boruc wraz z synkiem i swoją siostrą chciały wejść do restauracji, w której obowiązuje zakaz wprowadzania małych dzieci . O całym zdarzeniu opowiedziała na swoim InstaStories. - Słuchajcie, jakie jaja! Poszliśmy po prostu do knajpy na Pavero [pisownia oryginalna - przyp. red.] w Poznaniu i pan podchodzi do nas - wnosimy wózek, siostra pomogła mi wnieść wózek - i pan podchodzi do nas i mówi: przepraszam, czy przeczytały panie karteczkę, która jest na drzwiach przyklejona? - zrelacjonowała Boruc. W restauracji ma być cicho Na drzwiach lokalu zawieszona jest informacja o zakazie wprowadzania dzieci do lat sześciu. - Bardzo muszą się cenić i bardzo dobrze musi im biznes iść , skoro sobie na coś takiego pozwalają. Słabe na maksa - oceniła żona Artura Boruca. Pech chciał, że żona piłkarza wybrała się do knajpki Papavero [pisownia oryginalna - przyp. red.] , o której głośno zrobiło się w sierpniu, kiedy wprowadziła zakaz wstępu dla dzieci do lat sześciu. Miały one swoim zachowaniem przeszkadzać klientom w rozmowach biznesowych i sami goście restauracji mieli zgłaszać chęć zjedzenia posiłku w ciszy. Aby wyjaśnić swoją decyzję, właściciel zmieścił zdjęcia, jak wygląda lokal po wizycie małych dzieci - mocno pobrudzone jedzeniem krzesła, a także podłogę i stół. Pomysł, aby zabraniać dzieciom do pewnego wieku wchodzić z rodzicami do restauracji jest mocno kontrowersyjny - wywołuje bardzo dużo komentarzy i ma swoich zwolenników (także wśród rodziców), jak i...
Na początku maja Sara Mannei-Boruc i Artur Boruc ponownie zostali rodzicami. Na świat przyszedł ich syn Noah, a para co jakiś czas umieszcza w mediach społecznościowych przeurocze fotografie i filmiki. Na jednej z ostatnio dodanych widać małego Noah wtulonego w tatę . Maluszek ma body ze słodkimi skrzydełkami. Same zobaczcie to przeurocze zdjęcie. Wyświetl ten post na Instagramie. My boys... Moje chłopaki... #borucmannei #boruc #mannei #noah #babynoah #bebe #baby #newborn #angel #cute #love #babyboy #parents #bornin2019 #newmom #proud Post udostępniony przez Sara Boruc MANNEI🎶 (@mannei_is_her_name) Maj 29, 2019 o 11:41 PDT Sara często dokumentuje życie rodzinne i chętnie dzieli się nim z fanami szczególnie takimi. Nie brakuje takich, na których mąż troskliwie zajmuje się synkiem. Na profilu bramkarza AFC Bornemouth pojawił się także słodki filmik. To nie tylko piękna pamiątka , ale i z pewnością zachęta dla wielu świeżo upieczonych ojców, by okazywali czułość swoim dzieciom. Wyświetl ten post na Instagramie. Post udostępniony przez Artur Boruc (@arturboruc) Maj 27, 2019 o 8:58 PDT Nie wszystkim się podoba Decyzje celebrytki i sportowca od samego początku budzą kontrowersje wśród fanów. Mały Noah przyszedł na świat 5 maja 2019 roku. Poród domowy w wodzie, potem jedzenie własnego łożyska , wycieczka lotnicza z ledwie 3-tygodniową pociechą, czy czarne śpioszki dla noworodka - wywołały lawinę komentarzy. Nie obyło się także, bez kontrowersji wokół imienia maluszka. Ostatnio szczęśliwa mama na prośbę fanów zdradziła, jak domownicy zdrabniają imię Noah. „My mówimy...
