Małopolskie: Matka chciała sprzedać własne dziecko. Powiedziała, że to "żart"

Co sprawia, że niektóre posty na Facebooku tak bardzo nas poruszają? Stawiałabym na ciężar emocjonalny, który zawierają: jeśli historia nas porusza , bo możemy się w niej odnaleźć, szansa, że zdjęcie czy post zatrzyma nas na dłużej jest większa. Nie inaczej było w przypadku tej fotografii, która w ciągu niespełna pięciu dni zebrała 37 tysięcy polubień i pod którą pozostawiono 1,2 tysiąca komentarzy. Udostępniano ją  ponad 3 tysiące razy! Co może być tak szczególnego w zdjęciu, które zrobił 5-latek? "Zastanawiałam się, czy zamieścić to zdjęcie, ale to jest prawdziwa, surowa i jedna z absolutnie najgorszych stron macierzyństwa , przez którą na którymś etapie każda z nas będzie musiała przejść! To ta strona, na którą nikt ani nic cię nie przygotuje, ta część, kiedy oddałbyś każdy gram swojej egzystencji, żeby tylko twoje biedne dziecko poczuło się znowu dobrze" - tak zaczyna się wpis Kelli Bannister , 30-letniej fotografki i blogerki z Perth w Australii.  Na czarno-białym zdjęciu mama pociesza pod prysznicem swoją chorą córkę, a fotografowi udało się uchwycić nagą prawdę o chorujących dzieciach, opiekujących się nimi matkach i o niezwykłej więzi, która ich łączy. I w tym właśnie tkwi tajemnica niezwykłej mocy tego obrazu.  Kelli przez dwa tygodnie opiekowała się dwoma chorymi na grypę synami. Było mało snu i dużo cierpienia, a ona wiedziała, że choroba 20-miesięcznej córki, Summer, jest tylko kwestią czasu. I rzeczywiście, tego ranka, kiedy jej syn Taj, zrobił to zdjęcie, mała Summer zaczęła kaszleć tak mocno, że aż zwymiotowała na swoją mamę. Pod wpływem impulsu, Kelli wzięła przestraszoną córkę do łazienki i usiadły pod prysznicem. Kiedy kaszel ustał, siedziały tam dalej, zmęczone, lecz czerpiące siłę ze swojej bliskości.  To wtedy pięcioletni brat Summer wpadł do łazienki z telefonem, żeby powiedzieć...

Do tragedii doszło w niedzielę, 24 września, w Krośnie. Gdy rodzice kąpali 5-letniego synka w wannie, bojler oderwał się od ściany i przygniótł chłopca. Niestety nie udało się go uratować. Tej tragedii można było uniknąć! Podczas kąpieli 80-litrowy bojler oderwał się od ściany i spadł na kąpiącego się w wannie 5-letniego chłopca. Maluch był bez opieki, jego mama wyszła na chwilę z łazienki. Gdy rodzice zobaczyli, co się stało, od razu wezwali pogotowie. Mimo natychmiastowej reanimacji , chłopca nie udało się uratować. W związku ze śmiercią chłopca Prokuratura Rejonowa w Krośnie wszczęła śledztwo. Biegli mają sprawdzić, czy bojler był prawidłowo przymocowany do ściany. Śledztwo ma wykazać, czy doszło do nieumyślnego spowodowania śmierci. Rodzice zmarłego 5-latka nie zostali jeszcze przesłuchani. Współczujemy rodzicom zmarłego chłopca i apelujemy do rodziców: upewnijcie się, że wasze dzieci są w domach bezpieczne . Mimo wielu filmów instruktażowych, jak zamontować bojler, lepiej wynająć sprawdzonego fachowca, który zrobi to za nas. Tylko wtedy będziemy mieć pewność, że bojler jest prawidłowo przymocowany i nie stanowi zagrożenia. Zobacz także:  9-miesięczne niemowlę zostawione na tydzień bez opieki Źródło: wprost.pl, gazeta.pl

Jak ustaliła krakowska prokuratura, 26-letni mężczyzna przez trzy lata płacił alimenty byłej partnerce. Okazało się, że kobieta wyłudziła w ten sposób 20 tys. złotych. Płacił alimenty, choć nigdy nie poznał dziecka Trzy lata temu do 26-latka z Krakowa zadzwoniła była partnerka, mieszkanka Opola. Wyznała, że mają 3-letnie dziecko i potrzebuje pomocy finansowej, by utrzymać rodzinę (w tym dzieci z innych związków, które potrzebują stałej opieki medycznej ). Mężczyzna zgodził się przesyłać byłej partnerce określoną kwotę. Oboje uznali, że nie chcą załatwiać sprawy na drodze sądowej. Czytaj także: Jak napisać pozew o alimenty? Zobacz wzór O sprawie dowiedziała się obecna partnerka mężczyzny. "Partner powiedział jej, że płaci alimenty na dziecko z poprzedniego związku. Wtedy ona przejrzała profil na jednym z portali społecznościowych byłej partnerki 26-latka. Były na nim zdjęcia innych dzieci kobiety, jednak na żadnym nie spostrzegła 6-letniej już dziewczynki" – powiedział Sebastian Gleń z małopolskiej policji w rozmowie z TVN24. Kobieta poprosiła, by spotkał się z byłą partnerką i dzieckiem. Wtedy wyszło na jaw, że 6-letnia córka nie istnieje – została wymyślona w celu wyłudzenia pieniędzy. 26-letnia mieszkanka Opola przyznała się do winy. Tłumaczyła, że chciała poprawić swoją sytuację materialną. Kobieta usłyszała zarzut oszustwa i grozi jej kara pozbawienia wolności do 5 lat, ponadto musi oddać wyłudzone pieniądze. Zobacz także: Alimenciarze jak więźniowie z Oświęcimia? Zobacz skandaliczny mem! Źródło: tvn24.pl