Wkładki laktacyjne chronią wrażliwe piersi przed otarciami, a ubranie przed przemoczeniem. Takie wkładki to obowiązkowy punkt w wyprawce do szpitala dla mamy. Wygodne wkładki laktacyjne mogą się także przydać pod koniec ciąży, gdy w piersiach pojawia się już mleko. Wybór wkładek jest jednak niemały, warto więc wiedzieć, czym różnią się wkładki wielorazowe od jednorazowych, i które są najlepsze.
Wkładki laktacyjne to bawełniane, materiałowe lub silikonowe krążki, które wkłada się do biustonosza. Dzięki wkładkom karmiąca mama może poczuć się bardziej komfortowo, bo mleko nie brudzi ubrania. Wkładki powinny być przewiewne i nie pozostawiać włókien bawełny na piersiach. Większość wkładek laktacyjnych posiada samoprzylepne paski, dzięki którym wkładka nie przesuwa się w biustonoszu. Warto wiedzieć, że istnieją wkładki w wersji na dzień i na noc (bardziej chłonne).
Wkładki laktacyjne jednorazowe to tradycyjne wkładki bardzo popularne wśród mam. Mają kształt wyprofilowanych krążków. Zazwyczaj zrobione są ze sprasowanej bawełny, niektóre w środku mają wkład żelujący, dzięki któremu wkładka jest bardziej chłonna. Wkładki mogą różnić się wielkością i grubością, a także wyprofilowaniem. Warto przetestować różne i sprawdzić, które najbardziej ci pasują.
Wkładki laktacyjne wielorazowe to ekologiczna alternatywa dla wkładek jednorazowych, które generują dużo odpadów. Wkładki wielorazowe są wykonane z materiału, można je prać w pralce. Niestety zdarza się, że wkładki wielorazowe nie są wystarczająco chłonne i podrażniają brodawki. Z pewnością jednak sprawdzą się u kobiet z ustabilizowaną laktacją.
Decydując się na wkładki wielorazowe, należy sprawdzić, czy posiadają certyfikat Oeko-Tex® Standard 100. Zwróć uwagę na sposób prania, bo choć większość z nich można prać w pralce, to niektóre – wyłącznie ręcznie.
Tradycyjne wkładki laktacyjne jednorazowe i wielorazowe wchłaniają mleko, natomiast muszle laktacyjne wykonane z silikonowego tworzywa zbierają pokarm. Dzięki temu mleko się nie marnuje i bez problemu można przelać je do butelki (jeśli stosujesz karmienie mieszane). Wkładki silikonowe są zrobione z miękkiego, oddychającego i przyjaznego dla skóry silikonu. Można używać ich wielokrotnie, ale należy dbać o ich higienę.
Zobacz także:
Kawa pita z umiarem ma korzystne skutki dla zdrowia. Spożywana w rozsądnych ilościach poprawia koncentrację i pamięć. Pozytywnie oddziałuje na układ nerwowy, stymulując wytwarzanie dopaminy, czyli hormonu, który nakręca i pobudza do działania. Ponadto kawa zawiera sporo antyoksydantów neutralizujących wolne rodniki, które w nadmiarze powodują wiele poważnych chorób (m.in. raka). A co w przypadku, kiedy kawa pita jest w trakcie laktacji? Czy w ogóle można ją pić, karmiąc piersią? Jak oddziałuje na dziecko? Rozwiewamy wszelkie wątpliwości. Spis treści: Czy karmiąc piersią, można pić kawę? Czy kawa przenika do mleka? Kawa rozpuszczalna a karmienie piersią Kawa bezkofeinowa a karmienie piersią Kawa a karmienie piersią – kawa zbożowa Kawa zielona a karmienie piersią Wpływ kawy na dziecko Czy karmiąc piersią, można pić kawę? Picie kawy w nieograniczonej ilości nie jest wskazane w przypadku karmiących mam. Jeśli nie możesz żyć bez kawy, a karmisz piersią, jedna, maksymalnie dwie filiżanki niezbyt mocnej kawy dziennie (najlepiej z mlekiem) muszą wystarczyć. Dopuszczalna ilość kofeiny w diecie karmiącej mamy, podobnie jak w przypadku kobiet ciężarnych to maksymalnie 300 mg na dzień. Jedna filiżanka zwykłej kawy w uśrednieniu zawiera ok. 130 mg kofeiny. Idąc tym tropem, w trakcie karmienia piersią powinnaś ograniczyć się do dwóch kaw dziennie. Kofeina wypita w kawie przez mamę najmocniej wpływa na dzieci do ukończenia przez nie trzeciego miesiąca życia. W przypadku noworodków i młodszych niemowląt dopuszczalne 300 mg kofeiny może okazać się zbyt dużą ilością. W tym momencie życia dziecka warto ograniczyć kawę do minimum lub całkowicie z niej zrezygnować. Niemowlęta powyżej trzeciego miesiąca życia są już mniej wrażliwe na kofeinę. Dlaczego w czasie...
Amerykańska marka Frida Mom wypuściła reklamę, która zachwyca autentycznością. Widać na niej piersi. W mediach społecznościowych, owszem, można było zobaczyć mężczyznę bez koszulki, jednak widok kobiecych piersi często wywoływał oburzenie. Nowa kampania Frida Mom to zmienia. Pokazuje też codzienne problemy kobiet – wyczerpanie młodych mam, problemy z laktacją. Takie rzeczy zazwyczaj były ukryte, a obraz macierzyństwa pokazywany był w romantycznej, lukrowanej wersji. Prawda o laktacji Zazwyczaj reklamy przedstawiają wyidealizowany obraz kobiecego ciała, w tym piersi. Amerykańska firma Frida Mom „popłynęła pod prąd”, ukazując prawdziwy i nieprzesłodzony obraz tego, jak naprawdę wygląda karmienie piersią . Odciąganie pokarmu, karmienie w środku nocy, problem z laktacją, poranione sutki. Wiele młodych mam nie jest przygotowanych na to, co może je spotkać, dlatego to ważne, by wiedziały, z jakimi trudnościami radzą sobie inne kobiety. Te zaś nie będą się czuły osamotnione w swoich codziennych zmaganiach. Zachwyt w sieci Reakcja na reklamę była bardzo pozytywna. Internauci bardzo chwalili markę za pokazanie rzeczywistego obrazu matki karmiącej: „Dziękuję za pokazanie prawdziwych mam!” „Fantastyczny spot! Zwykle ukryta rzeczywistość, wreszcie wychodzi na jaw. Stop stygmatyzowaniu karmienia piersią. W wielu miejscach w USA kobiety mają jedynie sześć tygodni urlopu macierzyńskiego. Ludzie oczekują, że nie tylko dojdą do siebie po porodzie, ale też będą tak kontrolować pory karmienia, że po tym czasie zdołają pracować w pełnym wymiarze godzin” „Karmienie piersią było bardzo trudne i nie miałam pojęcia, jak ciężko będzie, zanim urodziłam córkę. Wszystkie nowe matki powinny to obejrzeć!” „Po prostu płakałam. To jest takie prawdziwe. Oglądam to podczas karmienia mojej...
COVID i karmienie piersią zupełnie się nie wykluczają! Dowodzą tego najnowsze badania przeprowadzane pod kątem przenoszenia się wirusa przez mleko mamy. Jak potwierdzają testy przeprowadzane w kilku krajach, mleko matki nie jest dla dziecka źródłem zakażenia wirusem SARS-CoV-2, a ponadto - stanowi dla niemowlaka naturalne źródło ochrony immunologicznej. W mleku badanych kobiet nie wykryto wirusa, a znaczące ilości przeciwciał IgA. Spis treści: COVID a karmienie piersią - czy wirus jest obecny w mleku? Przeciwciała COVID-19 w mleku mamy Koronawirus a karmienie piersią – stanowisko WHO i CDC Zalecenia Polskiego Towarzystwa Neonatologicznego Karmienie piersią przez zakażoną mamę po wyjściu ze szpitala COVID a karmienie piersią - czy wirus jest obecny w mleku? Najnowsze badania przeprowadzone przez kilka krajów, także Polskę, dowodzą, że mleko mamy nie jest źródłem przenoszenia się koronawirusa. „Liczne badania, także nasze, pokazują, że mleko kobiece nie jest źródłem zakażenia wirusem SARS-CoV-2 dla dziecka. W ponad 100 próbkach mleka od zakażonych kobiet, pobieranych od 1. do 7. dnia laktacji, nie wykryto obecności wirusa. Z kolei inne badania pokazują, że nawet jeśli wirus znajduje się w naturalnym pokarmie, to są to zanieczyszczenia pochodzące z zewnątrz i dostające się do mleka np. przy kichaniu” – mówi dr hab. Aleksandra Wesołowska, kierownik Uniwersyteckiej Pracowni Badań nad Mlekiem Kobiecym i Laktacją przynależącej do Regionalnego Banku Mleka w Szpitalu im. Św. Rodziny w Warszawie. Przeciwciała COVID-19 w mleku mamy Dowiedziono także, że mleko mamy chorej na COVID-19 zawiera znaczące ilości przeciwciał, które mogą uchronić dziecko przed zachorowaniem. „Udowodniono, że u większości kobiet zakażonych wirusem SARS-CoV-2, u których odpowiedź immunologiczna była silna, przeciwciała były...
