Jestem mamą półtorarocznego chłopca, którego nadal często karmię piersią, do niedawna również w nocy. Choć nie stosuję pigułek antykoncepcyjnych, nadal nie dostałam miesiączki po porodzie. Czy to normalne? Nie czuję się osłabiona, mam dobre wyniki badań. Nie wiem, czy to ma znaczenie, ale synek urodził się duży – 4460 g i 56 cm. Agnieszka z Gdańska
To, o czym Pani pisze, zdarza się wielu młodym mamom. Duża masa ciała dziecka i częste karmienie piersią (również w nocy) mają decydujący wpływ na to, że organizm zwleka z uruchomieniem cykli miesiączkowych.
Nie ma w tym nic niepokojącego, zwłaszcza że czuje się Pani dobrze. Gdy w przyszłości będzie Pani rzadziej karmić synka, wrócą objawy dojrzewania pęcherzyka jajowego, pojawi się śluz szyjkowy, jajeczkowanie i w ślad za tym, po dwóch tygodniach, miesiączka. Oznacza to, że płodność odzyska Pani przed menstruacją.
prof. Bogdan Chazan, ginekolog położnik

Chciałabyś karmić w toalecie? Wyobraźcie sobie przyjemny rodzinny obiad w jednej z sopockich restauracji. Spędzacie czas z mężem, siostrą i półroczną córeczką, która zaczyna popłakiwać, bo jest głodna. Rozpinacie koszulę, by nakarmić dziecko piersią, gdy nagle podchodzi kelner i mówi: „Wiem, co chce pani zrobić i proszę się powstrzymać”. Co być zrobiła? Pani Liwia była w takiej sytuacji 2 lata temu. - Byłam przekonana, że żartuje, więc jeszcze go dopytałam: "co takiego niby chcę zrobić". Odpowiedział, że widzi, że zamierzam karmić piersią. Poprosił, żebym przeszła do toalety - wspomina pani Liwia i dodaje - Czułam się jakby ktoś mi dał w twarz. Karmienie dziecka jest czymś naturalnym, nie powinno to budzić zastrzeżeń i oburzeń. Żadna kobieta nie robi tego w sposób ostentacyjny. Młoda mama poczuła się urażona i postanowiła walczyć przed sądem o przeprosiny i zadośćuczynienie. Tłumaczy, że nie robi tego wyłącznie dla siebie, ale przede wszystkim dla mam karmiących. Wczoraj w Sądzie Okręgowym w Gdańsku rozpoczęła się precedensowa sprawa skierowana przeciwko właścicielowi restauracji. - Nie mam pretensji do tego kelnera. Takie było zarządzenie właścicieli lokalu - tłumaczy. Panią Liwię reprezentuje Polskie Towarzystwo Prawa Antydyskryminacyjnego. - Powołujemy się na ustawę wolnościową, a w pozwie złożyliśmy wniosek o zapytanie do Trybunału Sprawiedliwości UE, czy wyproszenie z restauracji w trakcie posiłku, ze względu na karmienie piersią jest dyskryminacją – wyjaśnia Krzysztof Śmiszek, przewodniczący Polskiego Towarzystwa Prawa Antydyskryminacyjnego w rozmowie z tvn24.pl. Zdarzenie komentuje Agata Aleksandrowicz, wiceprezeska Fundacji Promocji Karmienia Piersią i autorka bloga Hafija.pl: - Nie byłam świadkiem tej akurat sytuacji wiec nie znam dokładnie szczegółów. Jednak w mojej opinii...

Karmienie piersią dla niektórych jest czymś normalnym i naturalnym, dla innych niedoścignionym marzeniem. Wiele kobiet musi z różnych przyczyn zrezygnować z takiego sposobu karmienia, co jest dla nich porażką. Choć nie powinno tak być, bo najważniejsze jest przecież, by dziecko rosło i było zdrowe oraz szczęśliwe, a sposób karmienia nie jest wtedy aż tak istotny. Staramy się zrozumieć jednak te mamy i wesprzeć je na duchu. Ta mama napisała list do swojego dziecka tuż po tym, jak okazało się, że nie będzie mogła karmić go piersią. Posłuchajcie! „Kochany synku, karmienie w nocy to szczególny czas dla mam i dzieci. To niesamowity moment, kiedy wszyscy wokół śpią, a my dwoje przytulamy się do siebie i jesteśmy sobie tak bardzo potrzebni. Czytaj: Czy trzeba karmić w nocy? Tak to sobie wyobrażałam, Ciebie wtulonego w moje ciało i ssącego mleko, które wyprodukowało moje ciało. Dlatego jestem tak bardzo smutna, gdy w środku nocy stoję w zimnej kuchni i podgrzewam wodę, by zrobić Ci mieszankę. Ty płaczesz coraz głośniej domagając się jedzenia. Chciałam tak bardzo karmić cię piersią. Czytałam o tych wszystkich niesamowitych korzyściach płynących z karmienia piersią. Pragnęłam takiej bliskości. Oczywiście, słyszałem, że może nie być to łatwe. Inne mamy opowiadały o pękniętych brodawek sutkowych, zapaleniu sutka i głodnych dzieciach, którym nie wystarcza zawartość piersi. Byłam jednak zdeterminowana. Gdy inne matki powiedziały mi, że próbowały karmić piersią, ale im po prostu nie wyszło, myślałam, że może nie próbowały wystarczająco mocno . Obiecałam sobie nie być jedną z tych mam, która się podda. "Moje serce krwawiło..." Zaczęłam walczyć o kp, gdy po nakarmieniu synka po porodzie, maluch budził się co chwilę głodny. Po każdym przystawieniu do piersi położna brała dziecko do ważenia, a kiedy po 2 dniach nadal...

Każdej mamie, która wraca do pracy przysługują dwie półgodzinne przerwy na karmienie piersią (w ośmio godzinnym systemie pracy na etacie). Żeby skorzystać z tego przywileju trzeba dostarczyć pracodawcy zaświadczenie lekarskie o tym, że się karmi piersią . Jako mama trójki dzieci brałam to zaświadczenie dwukrotnie. Lekarz wystawiał mi je bez mrugnięcia okiem. Tak było dotychczas. Za trzecim razem spotkała mnie nie lada niespodzianka. Dzwonię najpierw do publicznej przychodni – nie wiem, co mnie podkusiło, bo z niej nie korzystam od lat – by usłyszeć: - Ale pani zdrowa jest i dziecko też? To za półtora miesiąca może pani przyjść. - Ale ja za tydzień do wracam do pracy. Potrzebuję tego zaświadczenia właśnie w tym terminie – zaznaczam, ale recepcjonistka pozostaje nieugięta. - Zapraszam za półtora miesiąca. Wtedy są wolne terminy – powtórzyła beznamiętnym tonem, przypominając mi skutecznie dlaczego przestałam korzystać z SPZOZ-ów. Karmię piersią, zaświadczanie dla mnie i dziecka się należy, więc jak lwica idę dalej Dzwonię zatem do prywatnej przychodni. Po wyjaśnieniu o co chodzi, udało się umówić na następny dzień do internistki. Bosko! Wchodzę i wyjaśniam pani doktor o co chodzi. Podirytowana oznajmia mi, że nie wyda takiego zaświadczenia , bo niby na jakiej podstawie. - Skąd ja mam wiedzieć, czy pani karmi piersią , czy nie i wysłała mnie do pediatry. Zszokowana idę do następnego gabinetu, po drodze uświadamiając sobie irracjonalizm tej sytuacji, bo skoro pani doktor nie może namacalnie czy też wizualnie stwierdzić, czy karmię piersią , czy nie, jak to stwierdzi pediatra. No nic, ale idę. Bez zapisu. Tłumaczę pielęgniarce o co chodzi. Ta wprowadza mnie do gabinetu między pacjentami. Wchodzę rzucając przepraszające spojrzenie czekającym w kolejce rodzicom z chorymi maluchami (ze szklistymi oczkami i gorączką)....