Co roku w Polsce giną tysiące dzieci, bo porwanie dziecka nie jest takie trudne... [WIDEO]
Jeśli myślisz, że porywacz nagle podbiega i łapie wrzeszczące dziecko to jesteś w błędzie. Wszystko odbywa się cicho, spokojnie i niepostrzeżenie...
Niestety nadal wielu rodziców uważa, że ten problem nie dotyczy jego rodziny. Tymczasem według Międzynarodowej Organizacji Pracy rocznie jest porywanych około 1,2 mln dzieci. W Polsce co roku ginie ok. 4 tys. dzieci w tym ponad 500 dzieci poniżej piątego roku życia. Mówi się, że dzieci są głównie porywane dla narządów, tymczasem najczęściej nieletnich porywają siatki pedofilów, a aż jedna czwarta uprowadzeń to tzw. porwania rodzicielskie.
Wykorzystują okazję
Zazwyczaj porwanie dziecka nie jest skrzętnie planowanym przedsięwzięciem rzadko, kiedy także porywacz wpada na plac zabaw, chwyta dziecko i ucieka. Porywacz łapie okazję, przede wszystkim wykorzystując brak czujności rodzica i nieświadomość dziecka. Wszystko dzieje się bardzo spokojnie i po cichu. Dlatego niezmiernie ważne jest, by uczyć dziecko od malutkiego, jak należy postępować. Nie zarzekaj się, że pilnujesz dziecko, że twój syn lub córka na pewno nie pójdzie z obcym, bo tak nie jest...
W sieci pojawił się właśnie filmik z eksperymentem społecznym. Youtuber po uprzednim ustalaniu z rodzicem podszedł do dziecka i zaproponował, żeby to z nim poszło. Mężczyzna chciał pokazać, jak łatwo uprowadzić dziecko. Efekt? Sami rodzice byli w szoku:
Nie jest to pierwszy taki eksperyment. Kilka lat temu Joe Salads pokazał, jak łatwo uprowadzić dziecko choćby za pomocą słodkiego pieska. Dzieci bez lęku brały obcego mężczyznę za rękę i odchodziły z placu zabaw, nawet nie patrząc w stronę rodzica:
W 2014 roku fundacja Kidproof zorganizowała akcję pt. "Moment zaniedbania. Życie wypełnione żalem”. W ramach akcji dzieciom, które przez moment zostawały bez opieki rodzica, obcy mężczyzna wręczał lizaki. Na słodyczach znajdowała się karteczka z informacją o zagrożeniu, jakim jest pozostawienie dziecka bez opieki.
Jak rozmawiać z dzieckiem o porwaniach? Niejednokrotnie sama słyszałam na placu...