
Ugotuj spaghetti. Bez soli. Włóż brzdąca do jego krzesełka i na blacie rozsyp trochę ostudzonego makaronu. Maluch będzie zafascynowany, mogąc bawić się długimi, śliskimi kluskami: chwytać je, ściskać, ugniatać, gonić po blacie małymi paluszkami, a także celując do buzi. Rozbawisz go, pokazując, jak można szybko wciągać makaron do buzi. Dopilnuj, aby dziecko nie zakrztusiło się.
Co to daje?
Bawiąc się tak, maluch doskonali ruchy precyzyjne rąk, rozwija chwyt i uczy się samodzielnego jedzenia.
Gdy nasz Kubuś skończył rok i dwa miesiące i wciąż nie wykazywał żadnego zainteresowania chodzeniem, zasępiliśmy się nieco. Inne dzieci w tym wieku maszerowały z wiaderkiem w ręku. Plac zabaw to jeden wielki sprawdzian umiejętności dla rodziców. Nikt nie chce porównywać swych dzieci z innymi, ale nie sposób się tym porównaniom oprzeć. Inne dzieci biegały, a Kuba kolejne pary spodni zamieniał w ścierki do froterowania podłogi, a nawet chodników. Czasem przyjmował postawę wojskową: w parku pełzał po ziemi, zbierając z niej kapsle, pety, żołędzie i ze smakiem wkładał je do buzi. „Nie martw się tym jego chodzeniem. Zobaczysz, pewnego dnia po prostu wstanie i pójdzie” – pocieszyła mnie babcia zaprzyjaźnionego Tytusa. I tak się stało. Akurat zwiedzaliśmy piękny kościół romański, gdy nagle, tuż pod jego fasadą, Kubuś podreptał w stronę mojej przyjaciółki. Wszyscy się strasznie ucieszyli, zakonnice uzgodniły, że to prawdziwy cud – dziecię zaczęło chodzić u bram kościelnych. Ja z tej okazji postawiłam wieczorem przyjaciółce piwko. Teraz nie wiem, dlaczego wszyscy tak się z tego wyczynu Kubusia cieszyliśmy... Czternastomiesięczne dziecię jest jak wiecznie pędzący walec zmiatający wszystko na co natrafi, a natrafi na cały świat, bo pędzi w każdym kierunku. Wczoraj ruszył sprintem w stronę pudełka z jajkami, które wypatrzył na blacie w kuchni. Bum! Cała podłoga w jajkach. Pośrodku żółtej mazi siedzi zachwycony sprawą Kubuś, cały wypaćkany, faszeruje usta skorupami. Dwa dni wcześniej biegał między WC a pokojem i wrzucał co popadnie do sedesu – swój kubek, moje płyty DVD. „Przecież wiadomo, że trzeba układać przedmioty poza zasięgiem dzieci” – tłumaczą mądralińscy. Ale w tym celu musiałabym wzdłuż całego mieszkania zbudować antresolę. Ten rozpędzony walec zatrzymał się dziś na kilka sekund przy biurku taty...

Kuchnia dla dzieci to marzenie wielu kilkulatków. Pozwala udawać dorosłych i rozwija wyobraźnię. Do tego trzeba przyznać, że zabawkowe kuchnie bywają naprawdę piękne, zwłaszcza te drewniane. Plastikowe kuchnie są tańsze od drewnianych, choć rodzice często narzekają na ich niestabilność. Jeśli trudno ci znaleźć odpowiednią kuchnię dla dziecka, postaw na kuchnię DIY. Możesz ją zrobić z szafki i wykorzystać domowe akcesoria kuchenne. Dziecko będzie mogło pochwalić się, że takiej kuchni nie ma nikt inny! Jak zrobić kuchnię dla dziecka: Kuchnia dla dzieci DIY Jak z szafki zrobić kuchnię dla dziecka? Drewniana kuchnia dla dzieci: zrób to sam Kuchnia dla dzieci DIY Drewniana kuchnia dla dzieci DIY to zadanie na kilka godzin pracy. Ale efekt jest tego wart! Do wykonania kuchni dla dziecka możesz wykorzystać starą szafkę nocną lub niewielką komodę albo przygotować kilka desek, które zbijesz ze sobą. Kuchnia musi mieć również palniki i pokrętła, które możesz zrobić z nakrętek lub gałek meblowych. Jeśli znajdzie się na to miejsce, możesz wstawić też kran i miskę do nalewania wody (na niby lub w wersji ogrodowej do zabawy prawdziwą wodą ). To, jak ostatecznie będzie wyglądała kuchnia dla dziecka, zależy od twojej inwencji i fantazji. Podpowiadamy, jak zrobić taką podstawową drewnianą kuchenkę z czterema palnikami . Jak z szafki zrobić kuchnię dla dziecka? Do zrobienia kuchni dla dziecka ze zwykłej szafki przyda się: drewniana szafka o wymiarach ok. 50 cm wysokości i 50 cm szerokości 4 gałki lub nakrętki kolorowa farba do pomalowania 4 korkowe podkładki (posłużą jako palniki) Narzędzia niezbędne do zrobienia kuchni dla dziecka: wkręty do drewna wiertarko-wkrętarka klej na gorąco Drewniana kuchnia dla dzieci: zrób to sam Pomaluj szafkę na dowolny, wybrany kolor. Za pomocą...

O bezpieczeństwo dziecka trzeba dbać non stop, bo maluchy są o wiele sprytniejsze, niż sądzimy: nawet całkiem małe brzdące potrafią wejść na parapet, przekręcić kluczyki w stacyjce albo wyjąć z torebki babci tabletki na nadciśnienie. Co może zagrażać dziecku w domu? Dom kojarzy się z bezpieczeństwem, statystyki są jednak bezlitosne: do większości wypadków z udziałem dzieci dochodzi właśnie w nim. I to wcale nie w rodzinach patologicznych, ale w tzw. normalnych czy raczej zwyczajnych, takich jak twoja i moja. Nóż na kuchennym blacie. A także krajalnica, ostry korkociąg, zachęcająco zwisający kabel pełnego wrzątku czajnika elektrycznego, ciężki garnek i mnóstwo innych przedmiotów. Uważaj, co zostawiasz na kuchennym blacie. Wszystko, co musi tam stać, ustaw możliwie głęboko, pod samą ścianą. Ostre i niebezpieczne akcesoria trzymaj w zamykanych szafkach. Uwaga! Jak udowodnili pediatrzy z Michigan (informację podajemy za PAP), już większość rocznych maluchów bez większego problemu ściąga przedmioty z kuchennego blatu zamontowanego na standardowej wysokości (90 cm) i sięga o wiele głębiej, niż byśmy się mogli spodziewać. Obserwowane przez lekarzy dzieci sięgając po telefon-zabawkę stawały na palcach, chociaż teoretycznie taką umiejętność powinny osiągnąć dopiero w wieku 22 miesięcy! A przecież na kuchennym blacie nie leżą wyłącznie zabawki, prawda? Nieosłonięty palnik. Nawet jeśli dziecko nigdy dotąd nie interesowało się gorącymi garnkami ani płomieniem, któregoś dnia może wyciągnąć w ich kierunku rączki. Dlatego zabezpiecz kuchenkę specjalną osłoną i jeśli masz wybór, gotuj wyłącznie na tylnych palnikach. Guzik na podłodze. Maluszki są niczym odkurzacze: wkładają (lub próbują włożyć) do buzi wszystko, co znajdą na swojej drodze. Dlatego usuń z zasięgu malca wszelkie przedmioty, które zmieszczą się w jego...