23 września w rektoracie Uniwersytetu Medycznego w Lublinie odbyła się konferencja prasowa, na której firma Biomed zaprezentowała pierwszy polski lek na COVID-19. Przedstawiciele spółki poinformowali, że właśnie zakończono produkcję pierwszej partii leku – Immunoglobuliny anty SARS-CoV-2 produkcji Biomed Lublin. W niedługim czasie lek ma trafić do badań klinicznych w czterech ośrodkach: Warszawie, Lublinie, Białymstoku i Bytomiu.
Jak poinformowali przedstawiciele firmy Biomed, prace nad produkcją polskiego leku na COVID-19 zakończyły się sukcesem. Udało się wyprodukować preparat Immunoglobulina anty SARS-CoV-2, który jest skuteczny w walce z tym wirusem. Lek produkowany jest z osocza ozdrowieńców, będzie podawany domięśniowo. Dr Grzegorz Czelej, senator PiS, współtwórca koncepcji leku, poinformował, że „zawiera on przeciwciała neutralizujące, czyli zabijające wirusa”.
Osocze z krwi ozdrowieńców pobierane jest wyłącznie w Regionalnych Centrach Krwiodawstwa. Są one jedynymi instytucjami uprawnionymi do tego. „Leczenie koronawirusa osoczem ozdrowieńców zaakceptowały już FDA, WHO i polskie Ministerstwo Zdrowia” – powiedział dr Grzegorz Czelej. Marcin Piróg, prezes zarządu Biomed Lublin dodał też, że „bez osocza leku nie da się wyprodukować, nie da się stworzyć osocza sztucznie, dlatego tak istotne jest, by kolejni ozdrowieńcy zgłaszali się do centrów krwiodawstwa”. Jednocześnie zapewniono, że osocze pobierane jest już od jakiegoś czasu i jak tylko Ministerstwo Zdrowia da zielone światło, kolejne parte leku zaczną być produkowane.
„Naukowcy wypowiadają się jednoznacznie, że lek działa i ma dobre działanie terapeutyczne” – stwierdził senator. Jest szansa, że uda się przeforsować wydanie decyzji o dopuszczeniu go w „trybie epidemicznym”, co znacznie skróci czas oczekiwania przez chorych. Badania, które przeprowadził prof. Krzysztof Pyrć z Małopolskiego Centrum Biotechnologii Uniwersytetu Jagiellońskiego, udowodniły, że lek jest skuteczny, co więcej, nie wykazały, że mogą pojawić się skutki uboczne. Poza tym okazało się, że z 1 litra osocza można wyprodukować taką ilość leku, która wyleczy więcej osób niż 1 litr osocza – preparat Immunoglobulina anty SARS-CoV-2 zawiera osocze w postaci rozcieńczonej. Badania kliniczne, które następnie zostaną przeprowadzone, mają za zadanie ustalenie optymalnej dawki leku, a nie jego bezpieczeństwa, ponieważ to jest już pewne.
Biomed Lublin jest polską spółką biotechnologiczną, działającą od 1944 roku. W produkcji leków opiera się na nowoczesnych (własnych) technologiach. Posiada jedyne w Polsce laboratorium frakcjonowania osocza. Firma ściśle współpracuje także z ośrodkami naukowymi.
Zobacz także:
Coraz więcej osób, które przebyły COVID-19 skarży się na nadmierne wypadanie włosów. Do tego grona należy m.in. aktorka Alyssa Milano, znana m.in. z serialu „Czarodziejki”. Lekarze przyznają, że ten skutek uboczny może występować u pacjentów, którzy przeszli chorobę wyjątkowo poważnie. Centra Kontroli i Zapobiegania Chorobom nie zaliczają nadmiernego wypadania włosów do standardowych objawów COVID-19 , chociaż lekarze zauważają podobne symptomy u pacjentów, u których wystąpiły poważne przypadki zachorowań. Koronawirus a wypadanie wlosow Dr Nate Favini, kierownik medyczny w przychodni Forward, która zbiera dane na temat pacjentow chorujących na COVID-19 w całych Stanach Zjednoczonych, poinformował, że zakażeni pacjenci mogą doświadczać tzw. łysienia telogenowego. Polega ono na tym, że włosy przestają rosnąć i ostatecznie wypadają nawet do 3 miesięcy po zachorowaniu. Osoby cierpiące na telogenowe łysienie mogą tracić trzykrotnie więcej włosów dziennie niż osoby zdrowe. Favini podkreśla też, że przejście COVID-19 to niezwykły wysiłek dla organizmu, który kieruje całą swoją energię z rosnących włosów na istotniejsze procesy regeneracyjne. Lekarz twierdzi, że podobny stan może utrzymywać się przez około 6 miesięcy, a pacjenci mogą stracić nawet połowę włosów! Kobiety bardziej podatne na łysienie po koronawirusie Wstępne badania sugerują, że to kobiety w wieku 40-50 lat są najbardziej podatne na rozwój przewlekłego łysienia telogenowego, jednak eksperci nie są pewni, czy ta sama prawidłowość zachodzi po powikłaniach po COVID-19. Swoimi doświadczeniami z utratą włosów postanowiła się podzielić aktorka Alyssa Milano, znana z roli Phoebe Halliwell w serialu „Czarodziejki”, a także z rozpowszechnienia akcji #MeToo w mediach społecznościowych. Wyświetl ten post na Instagramie....
W Polsce kolejne szkoły przechodzą na naukę zdalną albo zaczynają pracować w trybie mieszanym: częściowo prowadzą zajęcia stacjonarne, a częściowo tzw. e-learning. Każdego dnia pojawiają się nowe przypadki zakażeń, a koronawirus jest wykrywany zarówno u uczniów, jak i u nauczycieli. Czy to oznacza, że wkrótce polskie szkoły i przedszkola znów zostaną zamknięte? Czy będzie powrót do nauki zdalnej? Koronawirus nie omija szkół i przedszkoli. Po ponownym otwarciu placówek oświatowych 1 września codziennie notowane są przypadki zakażeń u dzieci i kadry nauczycielskiej. Już 204 szkoły w Polsce prowadzą zajęcia stacjonarne łącznie ze zdalnymi, a 64 szkoły przeszły wyłącznie na naukę przez internet (dane na czwartek 17 września, udostępnione przez MEN). To znacznie więcej niż jeszcze 2 tygodnie temu − wtedy tylko 47 placówek pracowało zdalnie i jedynie 12 w trybie mieszanym. Na razie jednak nie mówi się oficjalnie o całkowitym zamknięciu szkół. Co więcej, nawet w przypadku pojawienia się koronawirusa w szkole, na przymusową kwarantannę wysyłana jest jak najmniejsza liczba osób, tak aby placówka mogła pracować normalnie. W szkołach obowiązują ścisłe zasady bezpieczeństwa . Szkoły w Europie nie będą zamykane Nic nie wskazuje na to, by w Europie planowano zamykać szkoły i przedszkola. Mimo że liczba zakażonych cały czas rośnie, rządy stawiają przede wszystkim na izolację chorych, badania na Covid dla nauczycieli i czasowo ograniczone kwarantanny. Co ciekawe, odkąd dzieci wróciły do szkół, nie zaobserwowano lawinowego wzrostu liczby zakażeń w europejskich placówkach oświatowych. Np. w Hiszpanii z powodu koronawirusa zamknięto do tej pory tylko jedną szkołę. Z kolei we Francji na kwarantannę wysyła się tylko osoby, które miały bliski kontakt z zakażonym, a w Niemczech zaoferowano nauczycielom testy, które mają oszacować ryzyko ciężkiego przebiegu...
Każdy przypadek COVID-19 ma indywidualny przebieg – część osób przechodzi chorobę bezobjawowo, a część wymaga hospitalizacji. U znaczącej większości zakażonych osób rozwijają się jednak objawy o łagodnym lub średnim przebiegu, podobnym do grypy . Jest jednak grupa objawów , które mogą wskazywać na to, że przeszłaś COVID-19. 7 najczęstszych objawów koronawirusa: 1. Duszność To jeden z głównych i najbardziej charakterystycznych objawów choroby. Koronawirus powoduje zapalenie płuc i uszkodzenia, które utrudniają oddychanie. Objawy te mogą się utrzymywać nawet do kilku miesięcy po przebyciu COVID-19. 2. Chroniczne zmęczenie Lekarze zwracają uwagę na to, że coraz więcej pacjentów po przebyciu choroby nadal odczuwa osłabienie, zmęczenie, ospałość, obniżenie koncentracji i kondycji fizycznej 3. Ból w klatce piersiowej Częste, przewlekłe lub utrzymujące się bóle w klatce piersiowej, które łudząco przypominają atak serca, również zostały zgłoszone jako częsty objaw u chorych na COVID. 4. Suchy kaszel Suchy kaszel, który uniemożliwia wykrztuszenie flegmy to równie częsty objaw zakażenia koronawirusem. Podobnie jak odczuwanie zmęczenia lub duszności – może trwać nawet do kilku tygodni po powrocie do zdrowia. 5. Objawy neurologiczne Ponad połowa pacjentów chorych na COVID-19 zgłasza występujące objawy neurologiczne – nawet do 3 miesięcy po uzyskanej diagnozie! Objawy te obejmują m.in. dezorientację, zmęczenie, trudności z koncentracją, zmiany osobowości, bóle głowy oraz bezsenność. 6. Utrata węchu lub smaku Aż 64 proc. chorujących na COVID-19 osób zgłasza utratę węchu lub smaku. Objaw ten może utrzymywać się tygodniami, ale przeważnie ustępuje po około 8 dniach. 7. Zmiany skórne U ponad 20 proc. zakażonych zauważono zmiany skórne w postaci wysypki, pokrzywki lub wyprysków podobnych do ospy wietrznej....
