
Nasza czytelniczka, Kasia, na naszą prośbę od rana do wieczora uważnie obserwowała swojego młodszego synka, 7-miesięcznego Jędrka. Czego jej dziecko nauczyło się w ciągu dnia? Zapytaliśmy o to neuropsychologa, prof. Agnieszkę Maryniak z Uniwersytetu Warszawskiego.
Kasia, mama Jędrka: 8. 00 Jędrek głośnym płaczem obwieszcza światu, że już wstał. Biorę go do dużego łóżka. Pora na śniadanie.
– Choć dzień dopiero się rozpoczął, Jędruś zdążył już zorganizować sobie ważną lekcję: po raz kolejny utwierdził się w przekonaniu, że na bliskich można liczyć, a on sam ma wpływ na to, co się dzieje. Płacząc zawołał mamę, a ona przyszła i dała mu to, czego potrzebował: bliskość i mleko. Wnioski: „Jestem kochany i rozumiany, a świat jest bezpieczny i przewidywalny” – tłumaczy profesor Maryniak.
8. 15 Najedzony Jędrek zaczyna się wspinać na śpiącego tatę. Potem próbuje się wczołgać na szafkę nocną. Łapie ładowarkę, przyciąga telefon, oblizuje. Zauważa kota, który wskoczył na łóżko, więc rusza w jego kierunku. Łapie go i ... próbuje wepchnąć go sobie do buzi. Trzyma mocno, więc muszę uwolnić zwierzaka.
Następna lekcja to dwa w jednym: nauka o środowisku i WF.
– Jędruś bada otoczenie wszystkimi zmysłami: patrzy, nasłuchuje, dotyka, wącha, oblizuje – mówi prof. Maryniak. – W ten sposób gromadzi doświadczenia i wiedzę o tym, co go otacza. Z czasem zacznie dostrzegać, że każda rzecz jest inna. Słuchawka jest chłodna i gładka, a futerko kota miękkie i ciepłe. Telefon znosi badanie z godnością, a zwierzak ucieka.
Jędrek ma okazję, by dokonać także innych odkryć: „Śpiący tato wygląda inaczej niż wówczas, gdy stoi albo siedzi. Łatwiej się teraz po nim chodzi!”. „Gdy ciągnę za kabel, zbliża się do mnie telefon, choć wcale go nie dotykam”, „Nie wszystko mi wolno, mama nie pozwoliła mi włożyć kota do buzi” itd. Penetrując otoczenie dziecko ćwiczy mięśnie i koordynację.
8.30 Jędrek bawi się z babcią i bratem, 3,5-letnim Tomkiem. Ja mogę jeszcze trochę pospać.
Jędrek ma okazję nauczyć się, że bezpiecznie i dobrze można się czuć nie tylko przy rodzicach. Z babcią też jest fajnie, choć zupełnie inaczej!
Przebywając stale blisko starszego brata zakodowuje sobie w głowie bardo ważną informację: „W moim życiu jest jeszcze jedna ważna i bliska osoba. I ona jest bardziej podobna do mnie niż do dorosłych. Mogę się od niej wiele nauczyć”. I robi to, próbując naśladować Tomka.
9.30 Babcia wkłada Jędrka do łóżeczka i włącza mu karuzelkę. Mały wstaje podciągając się za szczebelki i ogląda zabawkę z bliska. Próbuje złapać zwierzątka, ale ma z tym kłopot – musi przecież się trzymać! Po mniej więcej 10 minutach zaczyna się nudzić. Marudzi. Odzyskuje humor, gdy babcia bierze go na ręce i przynosi mi do karmienia.
– Jędrek zauważył interesujący obiekt i wpadł na pomysł, jak do niego dotrzeć - zauważa pani profesor. – Opanował trudną sztukę. Żeby wstać, trzeba pokonać grawitację i znaleźć coś, co pozwoli dźwignąć do góry ciało (Jędruś zrobił to wyjątkowo szybko. Większość niemowląt wstaje dopiero w 10. miesiącu życia). Żeby złapać poruszającą się zabawkę, trzeba ją najpierw dokładnie zlokalizować, a potem poprowadzić rączkę tak, by w nią wcelować, co wymaga dobrej koordynacji oko – ręka. To wszystko wymaga ćwiczeń.
A co z marudzeniem? – Ono także jest ważne – tłumaczy prof. Maryniak. - Jędruś wysyła komunikat: coś mi nie pasuje, ale sam nie wiem, co. Liczę na was. Dzięki temu, że babcia bierze go na ręce i zanosi do mamy, malec dowiaduje się, że potrafi się skutecznie komunikować. Chciał pomocy i otrzymał ją.
10.15 Jędrek zasypia w swoim łóżeczku.
Sen wcale nie oznacza przerwy w nauce. Mózg Jędrka segreguje i utrwala zebrane wcześniej wiadomości. Fachowcy nazywają to „konsolidacją śladów pamięciowych”.
Polecamy: Dlaczego dzieci powinny się wysypiać?
11.15 Jędrek wstaje. Zaczyna marudzić, więc zabieram go do kuchni i sadzam na wysokim krzesełku. Śmieje się do mnie i brata, bawimy się w „A kuku”. Dostaje owoce ze słoiczka, a potem bawi się łyżeczką. Postukuje nią o blat, żuje z obu stron, ogląda, zrzuca na podłogę i cieszy się, gdy ja albo Tomeczek mu ją podajemy.
Powtórka z komunikowania (znów zadziałało!), bardzo kształcąca zabawa („Jak to jest, że mama pojawia się i znika?”) a potem eksperymenty („Potrafię sprawić, że łyżeczka jest gdzie indziej niż była przed chwilą. Czy to nie interesujące, że za każdym razem spada na dół, a nie do góry?”).
– To przecież podstawy fizyki: akcja-reakcja, siła ciążenia itd - śmieje się pani profesor - Dzięki takim zabawom dziecko wyrabia sobie poczucie „sprawstwa” ("To dzięki mnie łyżeczka spadła!"), a także pojęcie stałości przedmiotu (łyżeczka, nie przestaje istnieć, choć na chwilę zniknęła mi z oczu– tłumaczy.
Zobacz także: 7 denerwujących zachowań niemowlaka, które świadczą o nim... dobrze!