Wyniki
Wyniki
Laureaci
Wyniki
Wyniki
Wyniki
ziajka krr
Wyniki
Nivea Klub Rodzica Recenzenta
Wyniki
nivea baby 2w1 krr
Wyniki
Pampers KRR
Wyniki
Wyniki
Wyniki
Wyniki
List do redakcji - załamana mama
Aktualności

„Mój niemowlak to terrorysta! Na sekundę nie mogę go odłożyć, do nikogo na ręce nie pójdzie. Oszaleję!” [LIST DO REDAKCJI]

Moje nowo narodzone dziecko akceptuje tylko mnie, z każdą inną osobą wpada w histeryczny płacz. Mam tego dość, nie daję sobie z tym rady.

Cześć! Moje życie dla wielu z Was mogłoby się wydawać bajką. Pochodzę z dobrej rodziny, mam kochających rodziców, którzy od zawsze mnie wspierali i szanowali moje życiowe wybory. Właśnie dzięki nim skończyłam dobre studia, a od razu po studiach dostałam się na staż do dużej korporacji, gdzie pracuję do dziś. W pracy poznałam także mojego męża, Daniela.

Histeria u dziecka – przyczyny, jak reagować?

Jak w bajce

Pracowaliśmy w tej samej firmie, ale w innych działach. Poznaliśmy się w… windzie. Któregoś dnia on uśmiechnął się do mnie, ja odpowiedziałam tym samym. Z biegiem czasu sytuacja zaczęła się powtarzać, niby „przypadkiem”. „Przypadkiem” zaczął robić sobie kawę obok mojego biurka, „przypadkiem” ja coraz częściej zaczęłam zaglądać do działu IT (chociaż mój komputer działał bez zarzutu). Od uśmiechu do uśmiechu, od kawy do kawy, zaczęliśmy ze sobą rozmawiać. Od tamtej chwili jesteśmy w nieustannym dialogu, chociaż minęło już ponad pięć lat. Jak można się domyślić, jesteśmy małżeństwem. Większość naszego związku poświęciliśmy na rozwój zawodowy i podróże. Po czterech latach wspólnego życia, po zrobieniu listy za i przeciw zdecydowaliśmy się na dziecko,

Od początku naszego związku wiedzieliśmy, że chcemy mieć rodzinę, że to dla nas największa wartość. Przeanalizowaliśmy wszelkie aspekty – mieliśmy dobrą, stabilną, dobrze płatną pracę. Mogliśmy pozwolić sobie na dwa zagraniczne wyjazdy w roku. Kupiliśmy trzypokojowe mieszkanie (na kredyt, wiadomo). Oboje chcieliśmy mieć dziecko. Nic nas nie powstrzymywało.

Rodzina 2+1

Po stosunkowo krótkim czasie udało mi się zajść w ciążę. Nigdy nie zapomnę tego wybuchu euforii na wieść o tym, że zostaniemy rodzicami. Ciąża była zaplanowana, wyczekiwana i bardzo chciana. Oboje z mężem byliśmy bardzo zaangażowani w przygotowania do narodzin dziecka. Chcieliśmy być świadomymi rodzicami, więc nieustannie dokształcaliśmy się w tym temacie. Wiedzieliśmy, że może być ciężko. Że niewyspanie się w końcu da się we znaki. Że życie nigdy nie będzie już takie samo. Mimo to byliśmy dobrej myśli i nie mogliśmy doczekać się momentu, w którym to poznamy się z Leosiem, naszym synem.

W końcu nadszedł ten dzień. Poród był względnie szybki i na moje szczęście, pod znieczuleniem. Radość była nie do opisania. Przez pierwsze dwa tygodnie nie chciałam, by ktoś poza mną zajmował się Leonem. Chciałam mieć go na wyłączność, bo sądziłam, że tylko ja jestem w stanie dać mu to, czego potrzebuję. I właśnie tu popełniłam błąd.  

Po jakichś dwóch euforycznych tygodniach hormony nieco opadły. A właściwe nie nieco. Całkowicie. Na ich miejsce weszło niesamowite, niespotykane wcześniej zmęczenie i wyczerpanie organizmu. Jedyne, o czym marzyłam, to kilka godzin dla siebie. Bez noworodka przyssanego 24/7 do piersi. Tylko ja, wanna, a potem łóżko. Niestety, po dwóch tygodniach urlopu ojcowskiego Daniel musiał wrócić do pracy. Przez te dwa tygodnie ja zdążyłam uzależnić od siebie dziecko, i to dosłownie. Tak, wiem, noworodki potrzebują swojej mamy jak powietrza. Wiem to i rozumiem.

Problem jest w tym, że ja, zamiast dać tacie dziecko i sama odpocząć, nosiłam je bez przerwy. Wydawało mi się, że jak odłożę je do łóżeczka, to Leon będzie taki opuszczony, taki samiuteńki. W tamtym momencie wydawało mi się to okrutne, dlatego też cokolwiek bym nie robiła, nosiłam dziecko w chuście. I dopóki w niej było, wszystko było okej.

Nie dawałam rady

Schody zaczęły się, kiedy dziecko zaczęło odczuwalnie przybierać na wadze, a ja czułam coraz większe zmęczenie. Z odsieczą przybyła moja mama, która słysząc mój łamiący się, zmęczony głos, postanowiła przyjechać i zająć się wymarzonym wnukiem. I chociaż kochała go bardzo i robiła wszystko, by Leoś poczuł się z nią komfortowo, gdy brała go na ręce, zaczynał płakać. Wyć. Drzeć się wniebogłosy. Podobnie było wtedy, kiedy to tata brał go na ręce. I druga babcia. I moja przyjaciółka. I dziadek.

Ktokolwiek inny nie próbował się nim zająć, zawsze kończyło się to tak samo – płaczem. Okrutnym płaczem. Co gorsza, sytuacja miała się tak samo, kiedy to ja próbowałam odłożyć Leosia do łóżeczka, jak już usnął. Kończyło się tak samo – wyciem. W mojej głowie urosło to już do rangi zwierzęcego ryku, którego nie mogłam wytrzymać. Muszę przyznać, że miałam już naprawdę źle myśli – że albo zrobię coś sobie, albo dziecku. Wiedziałam, że tak będzie, jednak teoria a praktyka to dwie różne rzeczy. Wiedziałam też, że muszę zadbać o siebie, bo inaczej mogłoby to się skończyć tragedią.

Happy end 

Postanowiłam wyjść. Wyjść do fryzjera. Po prostu, po dwóch miesiącach bycia mamą 24/7, tak naprawdę bez pomocy, potrzebowałam znowu poczuć się człowiekiem. Nakarmiłam Leosia, ucałowałam i zostawiam go z tatą. Gdy wychodziłam, słyszałam jak płacze – myślałam, że serce mi pęknie. Wiecie, jak to jest. Macie świadomość, że dziecko jest pod najlepszą możliwą opieką, ale i tak wygrywa instynkt. Tym razem postanowiłam go nieco zagłuszyć. I poszłam do fryzjera. I na kawę. Nie było mnie jakieś dwie godziny. Na początku miałam wyrzuty sumienia, że jestem beznadziejną matką, że zostawiłam dziecko samo, kiedy mnie potrzebowało. Miałam ochotę zadzwonić od razu po wyjściu, ale wiedziałam, że to nie jest dobry pomysł.

Kiedy wróciłam, Leoś spał. I to nie z wycieńczenia. Daniel powiedział, że po moim wyjściu Leon faktycznie płakał, ale nie trwało to jakoś długo. W tym czasie Daniel próbował opowiedzieć naszemu synowi o otaczającym go świecie – czyli chodził po domu i pokazywał mu różne rzeczy. Leonowi całkiem się to spodobało. Nie płakał. Nic się nie stało. Ja odpoczęłam. Syn spędził czas z tatą.

Postawmy się na pierwszym miejscu

Od tamtej pory minęło kilka miesięcy. Wychodzę dwa razy w tygodniu. Albo z przyjaciółką, albo na jogę, którą praktykowałam jeszcze przed ciążą. Znowu czuję się człowiekiem. I dobrą matką. Bo dobra matka dba o to, aby i ona czuła się dobrze. Odkąd jestem spokojniejsza i bardziej wypoczęta, Leon też stał się jakby spokojniejszy. Pamiętajcie, mamy – macie prawo do odpoczynku. Kiedy leci się samolotem z dzieckiem, wytyczne mówią, że w przypadku awaryjnego lądowania maskę najpierw zakłada się sobie, potem dopiero dziecku, bo aby pomóc swojemu maluszkowi, najpierw musisz zadbać o siebie. I tego się trzymajcie.

Weronika

Zobacz także:

Młody tata z córką
Adobe Stock, Andriy Petrenko
Newsy
„Syn, mając 17 lat, został ojcem. Myślałam, że przegrał życie, a on wygrał coś cenniejszego. Miłość własnej córki”
„Nie tak sobie  wyobrażałam życie mojego syna. Moje dziecko spłodziło dziecko, gdy zaczynało drugą klasę ogólniaka! Byłam załamana, bałam się, że taki łobuz i obibok tego nie udźwignie. Jednak nie doceniłam go. Jacek z dnia na dzień stał się dorosły”

Tydzień temu moja wnuczka obroniła pracę magisterską. Od chwili, kiedy się o tym dowiedziałam, po prostu rozsadza mnie duma. Ale nie tyle z wnuczki jestem dumna, ile z mojego syna. Bo gdyby nie Jacek, Marta nie byłaby dziś taką wspaniałą, wykształconą kobietą. Mój syn zasłużył na miano doskonałego ojca. Po cichu nazywam go moim bohaterem, bo przecież nic nie zapowiadało, że Jacek wyrośnie na takiego odpowiedzialnego człowieka.    Już w podstawówce, gdy chłopak był w siódmej klasie, jego wychowawczyni wezwała mnie do szkoły.   – Jacek pali w toalecie na przerwach, a poza tym – zawiesiła głos i otworzyła dziennik. – O tu, proszę, tylko w tym miesiącu sześć nieusprawiedliwionych nieobecności. Pani syn wagaruje – zakończyła wtedy dobitnie.   Jeszcze dziś pamiętam, jak mnie piekły policzki ze wstydu, ale jeszcze lepiej pamiętam awanturę, jaką Jackowi zrobiłam po powrocie do domu. Może i przeholowałam wtedy, nie wiem. Ale zwymyślałam go od lumpów i obiboków. Bałam się wtedy, że wpadł w złe towarzystwo, że nie daj Boże zacznie pić, jak jego ojciec. Miałam najgorsze przeczucia. I w gruncie rzeczy nie pomyliłam się, bo już w następnym tygodniu wezwali mnie do szkoły, bo Jacka złapano, jak pije wino w szatni. Tym razem musiałam iść rozmawiać z samym dyrektorem szkoły. Nieprzyjemne to było spotkanie. W gabinecie poza mną zjawili się jeszcze rodzice trzech innych chłopaków, którzy zostali złapani na gorącym uczynku, gdy pili na terenie szkoły alkohol, palili papierosy i oglądali jakieś plugawe gazetki.   Nawet mój mąż, który raczej nie interesował się dziećmi, okropnie się zdenerwował. Jednak na Jacku kolejna awantura nie zrobiła wrażenia. Jak zwykle potraktował ją lekko, cmoknął mnie w czoło, powiedział „Przepraszam, mamusiu, już będę grzeczny, obiecuję”, i wyszedł....

daję dziecku telefon na wakacjach
AdobeStock/olezzo, Stanisic Vladimir
Aktualności
„Na urlop wzięłam telefon dla dziecka. Syn zajmie się grami, a ja będę mieć spokój zamiast ciągłego marudzenia” [LIST DO REDAKCJI]
Są wakacje, więc też chcę wypocząć, a Staś bardzo się ucieszył, kiedy wyjęłam mu z torebki nowego iphona. Ściągnęłam mu różne gry, są też takie edukacyjne. Wszystkie bardzo wciągające, nawet sama bym pograła. Ale ta cisza i spokój, kiedy mały gra, są nie do przecenienia!

Naprawdę długo czekałam na ten urlop. Wydałam na niego sporo pieniędzy, więc chyba nic dziwnego, że chcę skorzystać z tych wakacji, ile tylko się da, prawda? Pomysł z zakupem iphona dla mojego Stasia był spontaniczny. Akurat siedziałyśmy ze znajomą na placu zabaw i ona opowiadała mi o fajnych gierkach dla dzieci, które ostatnio zainstalowała swojemu synkowi. Pomyślałam, że to świetna myśl na urlop. Telefon dla Stasia i mama wreszcie wypocznie! Wiem, że pewnie wyleje się na mnie hejt i nie wszyscy to zrozumieją. Zdaję też sobie sprawę, że powinnam spędzać czas z dzieckiem i angażować się z nim w różne aktywności. Ale ile można! Ja naprawdę zawsze to robiłam na wszystkich wyjazdach. Robię to też na co dzień w domu, bo wychowuję Stasia właściwie samotnie, mąż dojeżdża tylko na niektóre weekendy, bo jako kierowca przez większość miesiąca jest w trasie. Nie mam już siły, zasłużyłam sobie na te wakacje. Uważam, że dziecku nie stanie się wielka krzywda, jak raz od święta trochę sobie pogra albo poogląda filmiki. Tyle jest krzyku o te telefony. A tak naprawdę to wystarczy to po prostu kontrolować i dziecku nic nie grozi. No bo co mu zrobi gra w zbijanie kulek albo tetris? Przy okazji rodzice mogą trochę odsapnąć. Ja mam zamiar odpoczywać na całego. I mój synek też będzie miał udane wakacje. Już nie może się doczekać! Gabriela Zobacz też: „Dzieci w telefonach na wakacjach to plaga. Rodzicom tak wygodnie, tylko maluchów żal” Tablet dla dziecka – nie taki zły, ale... Ważny jest powód, z jakiego dajesz dziecku smartfon

Rodzice na wakacjach zachowują się jak gówniarze
Adobe Stock/Drobot Dean, tetxu
Aktualności
„Rodzice na urlopie dostają syndromu psa spuszczonego z łańcucha! Po co bierzecie dzieci na wakacje?” [LIST DO REDAKCJI]
Od dwóch dni jestem z dzieckiem i mężem nad morzem i już mam dość. I nie chodzi o ceny i tłok, bo to jest nic. Przynajmniej w porównaniu z tym, co wyprawiają rodzice. To jakaś plaga. Dorośli ludzie zachowują się jak nastolatki. Nie chce mi się wierzyć, że są tacy na co dzień. To raczej jakiś syndrom psa spuszczonego z łańcucha.

Papierosy, trawka, piwko, wulgaryzmy, obrzydliwe zaloty i macanki… Są dorośli i to nie moja sprawa? Moja, bo zachowują się obrzydliwie na oczach dzieci. Mają wywalone na to, że są w miejscu publicznym. Dla nich liczy się chyba tylko to, że mają urlop. Że wzięli sobie wolne nie tylko od pracy, ale i od poczucia odpowiedzialności, rozsądku i trzymania na wodzy swoich popędów. W oparach absurdu Wczoraj cztery razy zmienialiśmy miejsce na plaży. Powód? Dym. Dwa razy, bo grupka rodziców kopciła fajki jedną za drugą. Dwa razy z powodu smrodu marihuany, od którego chce mi się wymiotować. Oczywiście za każdym razem państwo „dorośli” mieli pod opieką dzieci. Na oko w wieku od 2 do 8 lat. Ale rodzice wyglądali na tak przejętych, że wreszcie mogą się napalić, że dzieciaki robiły, co chciały. Dodam, że bawiąc się w piasku, cały czas musiały odrzucać niedopałki papierosów, których rodzice naprodukowali co niemiara. Mój mąż też pali. Ale w domu wychodzi na balkon, a na placu zabaw czy na plaży – odchodzi gdzieś dalej. Nie kiepuje papierosów gdzie popadnie. Okazuje się, że jest to tym dziwniejsze, że robi to nawet na urlopie. Tu biust, tam rowek Od pierwszego dnia nad morzem zauważyłam, że na urlopie kto trzeźwy, ten frajer(ka). Konieczny jest co najmniej lekki rauszyk. Taki, który odpręża i wreszcie pozwala czuć się swobodnie. Bo przecież na sucho odpocząć się nie da. Na sucho człowiek nie ma odwagi tak drzeć mordy. Na sucho się nie przewróci na męża koleżanki i nie chichocze, że „ale na ciebie lecę”. Na sucho nawet się człowiek nie zorientuje, że podczas tego „lecenia” pierś mu wypadła z bikini. A z majtek wystaje rowek. Czy to jest obrzydliwe? Nie, to jest zabawne! Przynajmniej w gronie podpitych osobników. Ludzie, zostawcie dzieciaki w domu i jedźcie na plażę nudystów! Tam się będziecie mogli...

Nasze akcje
częste oddawanie moczu u dziecka
Zakupy
Szukasz najlepszego nocnika dla dziecka? Sprawdź nasz ranking!
Współpraca reklamowa
Kobieta czyta książkę
Zakupy
Tej książce ufają miliony rodziców! Czy masz ją na półce?
Współpraca reklamowa
łojotokowe zapalenie skóry
Pielęgnacja
Test zakończony sukcesem! 99% osób poleca te kosmetyki
Współpraca reklamowa
Polecamy
Porady
1000 zł na wakacje
Prawo i finanse
Bon 1000 zł na wakacje: od kiedy bon turystyczny 2023? Nowe informacje
Magdalena Drab
świadectwo z paskiem
Wychowanie
Czerwony pasek na świadectwie — od jakiej średniej? Wymagania i kryteria 2023
Joanna Biegaj
początek roku szkolnego 2023
Newsy
Będą dłuższe wakacje: początek roku szkolnego 2023/2024 został przesunięty
Magdalena Drab
5 dni opieki na dziecko
Prawo i finanse
5 dni opieki nad dzieckiem – czy urlop opiekuńczy 2023 jest płatny?
Joanna Biegaj
Życzenia na Dzień Ojca
Święta i uroczystości
Życzenia na Dzień Ojca 2023: od małego i dorosłego dziecka (krótkie, wzruszające, śmieszne)
Joanna Biegaj
ile dać na komunię
Święta i uroczystości
Ile dać na komunię w 2023: ile do koperty od gościa, dziadków, chrzestnej i chrzestnego?
Maria Nielsen
wniosek u urlop rodzicielski
Prawo i finanse
Wniosek o urlop rodzicielski 2023 – wzór do druku
Magdalena Drab
Cytaty na chrzest
Cytaty i przysłowia
Cytaty na chrzest: piękne sentencje i złote myśli z okazji chrzcin
Milena Oszczepalińska
gdzie nad morze z dzieckiem
Czas wolny
Gdzie nad morze z dzieckiem? TOP 10 sprawdzonych miejsc dla rodzin z maluchami
Ewa Janczak-Cwil
jak ubierać niemowlę na spacer wiosną
Pielęgnacja
Jak ubierać niemowlę wiosną: w kwietniu, w maju i przy 20 stopniach [LISTA UBRANEK]
Magdalena Drab
Szkarlatyna - co to oznacza
Zdrowie
Szkarlatyna u dzieci: co to za choroba? Przyczyny, objawy i leczenie płonicy
Beata Turska
larwy kleszczy
Edukacja
Larwy kleszczy – jak wygląda larwa kleszcza i czy jest niebezpieczna? [ZDJĘCIA]
Joanna Biegaj
czy można przykrywać wózek pieluchą
Pielęgnacja
Zakrywanie wózka pieluchą to nie sprytna ochrona przed słońcem. Dziecku grozi szpital!
Magdalena Drab
gęsty katar u dziecka
Zdrowie
Gęsty katar u dziecka – jak szybko się go pozbyć?
Ewa Janczak-Cwil
pas poporodowy
Połóg
Pas poporodowy: kiedy i ile godzin nosić pas brzuszny? [EFEKTY I OPINIE]
Agnieszka Majchrzak
latające kleszcze
Święta i uroczystości
Latające kleszcze – czy strzyżak sarni jest niebezpieczny?
Magdalena Drab
angielskie imiona
Imiona
Angielskie imiona żeńskie i męskie: popularne i ładne (+ ich polskie odpowiedniki)
Joanna Biegaj
uczulenie na słońce
Pielęgnacja
Uczulenie na słońce u dziecka: jak wygląda wysypka od słońca u dziecka? Leczenie, zapobieganie
Małgorzata Wódz