
Oryginalne prace, które stworzyła Mica Angela Hendricks wraz se swoją 4-letnią córką podbiły serca internautów. Łączą w sobie profesjonalizm artystki - matki z dziecięca fantazją. A wszystko zaczęło się od przypadkowej pomyłki małej dziewczynki, która potraktowała pracę mamy, jak swój szkicownik.
Kiedy córka Angeli zobaczyła rysunek kobiecej twarzy zapragnęła go dokończyć. Mama nie była przekonana, co do oddania własnych ilustracji jedynie dla zabawy swojego dziecka, ale słowa córki nie podlegały negocjacjom - "Jeśli nie potrafisz się dzieli, będziemy musiały pozbyć się tych rysunków, skoro nie potrafisz się podzielić". Dojrzałość córki i zdanie dotychczas wypowiadane przez Angele, skierowane tym razem do niej sprawiły, że uległa.
- Zamierzałam dorysować tej Pani tułów.- zwróciła się do córki Angela.
- Dobrze, w takim razie ja to zrobię - odpowiedziała bez namysłu 4-latka.
Tak powstała pierwsza praca będąca wynikiem współpracy artystki i jej córki. Efekt zaskoczył mamę. Jak sama pisze "zakochała się w nim". Mała dziewczynka dorysowała do kobiecej twarzy ciało dinozaura.

Kreatywność dziecka zachęciła mamę do stworzenia kolejnych prac. Dziewczynka często pytała – "Masz dla mnie kolejne głowy do dokończenia?".
Mama rysowała twarze, córka tułów. Pracę dokańczała Angela malując ją farbami.

- W większości przypadków sposób postrzegania świata przez dzieci, ich wyobraźnia, przewyższa dorosłych... efekt końcowy zawsze wyglądał lepiej niż to, co ja sobie wyobrażałam. Przykładem może być ta oto głowa kobiety, którą od razu moja córka określiła: "To jest poczwarka, zanim przeobrazi się w motyla". Nigdy bym na to nie wpadła!– pomyślałam – Dlatego dzieci są właśnie niesamowitymi artystami. - napisała Angela.

Ta współpraca wiele dała samej artystce. Jak pisze, nauczyła ją, aby nie być tak sztywno przywiązaną do pewnych rzeczy. Do tej pory jej szkicownik był dla niej święty, ale gdy tylko odpuściła, pozwoliła by powstały nowe, wspaniałe rzeczy.

"Nie można się rozwijać, poszerzać horyzontów, jeśli sztywno patrzy się na świat. Jeżeli z góry określasz, jak coś powinno wyglądać, możesz się rozczarować. Zamiast tego odpuść, po prostu zaakceptuj bieg rzeczy, a zobaczysz, że to co powstanie będzie zdecydowanie bardziej wartościowe." - napisała na swoim blogu Angela podsumowując współpracę z córką.

Może prace 4-latki i jej mamy staną się dla was inspiracją do zabawy na długie zimowe wieczory?

Dlaczego więź ojca z córką jest tak ważna? Zdaniem psychologów to m.in. od tej właśnie relacji zależy, na jaką kobietę wyrośnie mała dziewczynka – i to zarówno w zakresie samoakceptacji, postrzegania świata, kobiecości i wiary w swoje możliwości, jak i tego, z jakimi mężczyznami będzie się wiązać i jak będą układać się jej relacje z partnerem. Zdaniem Victorii Secundy, autorki książki o wpływie ojców na emocjonalne i seksualne życie kobiet, jeśli dziewczynka dorasta z chłodnym emocjonalnie ojcem, w dorosłości będzie reagować na swoich partnerów tak jak na ojca: będzie desperacko szukać w nich oparcia i miłości, jednocześnie nie ufając im i nie czując się bezpiecznie. Co więc może zrobić tata dla swojej córki, by wyrosła na szczęśliwą, silną i pewną siebie kobietę ? Oto 5 ważnych wskazówek: Chwal ją Wiele kobiet przez całe życie zmaga się z niską samooceną . Kwestionują swoje kompetencje, ciągle walczą ze swoimi ciałami, które nigdy nie wydają im się dostatecznie doskonałe, tracą wiele energii na to, by pogrążać się w negatywnych myślach na własny temat. Ty możesz sprawić, że twoja córka nie będzie jedną z tych kobiet. Ojciec, który dostrzega mocne strony swojej córki , pozytywnie wpływa na jej samoocenę. Mów jej, że świetnie sobie poradziła z trudnym zadaniem, podkreślaj, że jest mądra i wyjątkowa. Jeśli będzie dorastać słysząc od najważniejszego mężczyzny w swoim życiu, że jest doceniana i cudowna, będzie pewniejsza siebie najpierw jako nastolatka, a później jako dorosła kobieta. Bądź dobry dla jej mamy To jak traktujesz mamę swojej córki jest dla twojego dziecka jedną z najważniejszych życiowych lekcji. Psychologowie podkreślają, że to dorosła kobieta w waszej rodzinie ma być "królową" , tak by mała "księżniczka" mogła obserwować, jak należy traktować kobietę i by w...

Droga Matko mojej córki! Nie znam Cię, ale każdego dnia poznając moją córkę, poznaję Ciebie. A że Ty nie możesz cieszyć się nią na co dzień, to Ci o niej opowiem. Jest piękna, pewnie po Tobie, mądra, i bardzo odważna, to też po Tobie – pisze Agata Komorowska , blogerka, mama 5-letniej Ady (to właśnie do jej biologicznej mamy adresowała swój list), 8 -letniego Krystiana i 14-letniego Aleksa. List opublikowała w Dzień Matki na swoim blogu (www.agatakomorowska.pl). Przeczytaj także: Pokochać, nie pokonać - wywiad z blogerką, Agatą Komorowską, mamą dziecka z zespołem Downa "Myślę o Tobie" Dlaczego zabiegana mama trójki dzieci, w tym wymagającego szczególnej opieki chłopczyka z zespołem Downa , napisała do kobiety, której nigdy nie poznała i pewnie nie pozna? Z wielu powodów. Bo patrząc na swoją śliczną córeczkę często o niej myśli. Bo jej współczuje. Bo ją szanuje i podziwia jej odwagę . Bo chciałaby, by adresatka przeczytała ten list i była choć trochę spokojniejsza. By przeczytali go inni, zwłaszcza ci, którym z taką łatwością przychodzi potępianie cudzych, także tych niewyobrażalnie trudnych decyzji - takich jak oddanie własnego dziecka do adopcji. "Wyobrażam sobie spojrzenia pielęgniarek, lekarzy i współlokatorek na oddziale położniczym " W liście Agaty nie ma pretensji ani pytań w rodzaju "jak mogłaś zostawić swoje dziecko?" Nie ma oceniania. Jest zrozumienie i zwyczajne, ludzkie współczucie. Wyobrażam sobie jak poszłaś do szpitala urodzić dziecko i musiałaś zebrać w sobie wszystkie siły, całą odwagę, by powiedzieć, że się go zrzekasz, że oddajesz, nie możesz się nim opiekować… Wyobrażam sobie spojrzenia pielęgniarek, lekarzy i współlokatorek na oddziale położniczym. Nie jestem w stanie sobie wyobrazić co...

Jeszcze do niedawna twoja córka bawiła się misiami i lalkami. Teraz coraz częściej przegląda się w lustrze, stroi miny i zakłada ciągle nowe sukienki . Uwielbia świecidełka , chce mieć nowy pierścionek, a ostatnio poprosiła cię o pomalowanie paznokci . Jak reagować na takie strojenie się i czy ulegać wszystkim prośbom córki? Identyfikacja z własną płcią Dwuletnie dziewczynki na początku patrzą w lustro po to, żeby zobaczyć, jak wyglądają i kim są. Rodząca się świadomość własnej osoby, a potem także własnej płci , skłania je do bliższego przyjrzenia się swojemu odbiciu. Tak samo zresztą postępują w tym wieku chłopcy. Od dziewczynek jednak w o wiele większym stopniu niż od chłopców oczekuje się atrakcyjności fizycznej . Nawet jeśli sama nie jesteś za sztywnym trzymaniem się ról przypisanych przez wieki do płci (np. chłopiec powinien być silny, a dziewczynka ładna i miła), to bardzo trudno uchronić przed nimi dziecko, bo nie żyje ono w próżni (chodzi do przedszkola, ogląda telewizję, obserwuje otoczenie). Czytaj też: Przedszkolne mody – ulegać im czy nie? Co jest ładne? Żyjemy w społeczeństwie, które ogromną wagę przykłada do wyglądu zewnętrznego . Dbamy o siebie, staramy się dobrze prezentować, zwracamy dużą uwagę na swoją urodę . Zgodnie z przysłowiem: „Jak nas widzą, tak nas piszą". A przecież w tym samym środowisku są „zanurzone" nasze córki. Jeśli dziewczynka widzi mamę malującą się co rano do pracy, w telewizji ogląda bajkę o pięknej królewnie, w której zakochał się książę, i bawi się ślicznymi długowłosymi lalkami w kolorowych strojach, to siłą rzeczy zaczyna zwracać uwagę na swoją urodę, bo chce ją skonfrontować z wyglądem innych ludzi. Szuka w ten sposób odpowiedzi i uczy się tego, kim jest, jak wygląda, czy jest podobna do mamy, czy może do księżniczki z baśni. Dowiaduje...