Według szkoły: dziewczynki z podstawówki muszą wiedzieć, jak się malować. Daria Ładocha: „To jest chore”

Od początku roku szkolnego 2022/2023 słyszymy, że znów czeka nas nauka zdalna. Prawdopodobieństwo, że lekcje zdalne powrócą, nie jest teraz jednak związane z ryzykiem kolejnej fali koronawirusa. Zdalne nauczanie w najbliższych miesiącach może być efektem pogarszającej się sytuacji gospodarczej. Na ile powrót do nauczania online jest realny?  Zdalne nauczanie od 2 stycznia 2023? W związku z horrendalnymi cenami za prąd, opał i szalejącą inflacją pojawia się realny problem związany z brakiem funduszy na ogrzewanie placówek szkolnych. Nic dziwnego, że wśród nauczycieli, rodziców, a także samych uczniów i uczennic, co chwilę pojawia się pytanie o to, kiedy znów zostanie wprowadzone nauczanie zdalne. Pojawiają się nawet nieoficjalne informacje, że lekcje w trybie online rozpoczną się 2 stycznia 2023 roku i potrwają aż do Wielkanocy. Zdaniem Dariusza Martynowicza, Nauczyciela Roku 2021, nauczanie zdalne jest już przesądzone. „Będą zdalne. W styczniu i na początku lutego. Wszystko dlatego, że wtedy są ferie zimowe. Wprowadzenie nauki zdalnej po pierwsze wprowadza oszczędności, a po drugie uczeń nie traci tak wiele dni, bo są ferie zimowe”, powiedział na TikToku Natanielowi Brożnowiczowi z  maturalni.com. Ministerstwo Edukacji i Nauki jednak zapewnia, że w tym roku szkolnym nie będzie zdalnego nauczania.  Lekcje zdalne 2022/2023 – czy to w ogóle możliwe? Temat zdalnego nauczania w roku szkolnym 2022/2023 powrócił, gdy resort zdrowia w porozumieniu z Ministerstwem Edukacji i Nauki opublikował rozporządzenie w sprawie organizowania i prowadzenia zajęć z wykorzystaniem metod i technik kształcenia na odległość, które ma regulować zasady przechodzenia szkół na naukę zdalną zgodnie z art. 125 a ust. 1 ustawy z dnia 14 grudnia 2016 r. – Prawo oświatowe . Uwzględniono w nim możliwość zamknięcia szkół i wprowadzenia zdalnego nauczania nie tylko z...

Ponad tydzień temu Joanna Opozda i Antoni Królikowski zostali rodzicami. Na świat przyszedł ich synek Vincent. Radość z narodzin dziecka szybko jednak zmieniła się w smutek, ponieważ, jak donoszą media, małżonkowie się rozstali. Trwają spekulację, że to Antoni Królikowski zostawił żonę. Teraz atakowana jest jego mama – Małgorzata Ostrowska-Królikowska. Internauci oburzeni postawą Małgorzaty Ostrowskiej-Królikowskiej Mimo że informacje o rozstaniu (oraz powodach rozstania!) nie zostały potwierdzone – internauci zamieszczają przykre komentarze na profilu mamy Antka Królikowskiego. Dwa tygodnie temu aktorka opublikowała na swoim Instagramie zdjęcie z synem – Janem Królikowskim. Gdy w mediach pojawiły się informacje o rozstaniu Joanny Opozdy i Antoniego Królikowskiego, profil zalała fala negatywnych komentarzy sugerujących, że Małgorzata Ostrowska-Królikowska źle wychowała najstarszego syna. Internauci zarzucali aktorce, że toleruje jego nieodpowiednie zachowanie wobec matki jego dziecka. Padły nawet słowa, że powinna wstydzić się za siebie i za niego. Oto niektóre z komentarzy pojawiających się na profilu aktorki: „Wstyd pani Małgorzato! Z lekkim sercem przymyka pani oczy na wybryki niedojrzałego bawidamka i ot tak oddycha z ulgą, obserwując rozpad jego małżeństwa!”; „Wszystkie dzieci pani tak wychowuje jak Antka? Z taką klasą?”. Fani bronią aktorki Wiele osób stanęło jednak w obronie aktorki, pisząc, że Antoni Królikowski jest dorosłym mężczyzną i to on sam powinien brać odpowiedzialność za swoje czyny. „Dajcie spokój. Pani Małgorzata nie jest swoim synem. Wychowała go najlepiej, jak umiała. To dorosły facet, który sam podejmuje decyzje. Dziwi was, że stoi za swoim dzieckiem? Łatwo się ocenia nie swoje życie” – brzmi jeden z komentarzy. Reakcja mamy Antka Pod kolejnym zdjęciem aktorka zamieściła podpis: „ Żyj pięknie!...

Niemowlę zostało znalezione w oknie życia w środę 2 marca. Znajdowały się przy nim ubranka, pieluchy, jedzenie i nosidełko. Dziecko w płockim oknie życia Zdaniem siostry Diany Kuczek, przełożonej domu zakonnego, dziewczynka była bardzo zadbana. Pozostawienie przy niej wyposażenia i książeczki zdrowia może świadczyć o tym, że osoba, która ją zaniosła do okna życia, była pewna swojej decyzji i nie podjęła jej pochopnie. Po znalezieniu dziecka siostry wezwały policję oraz zespół ratownictwa medycznego. Obecnie niemowlę przebywa w szpitalu. Kolejnym krokiem jest znalezienie rodziców i rozpoczęcie procedury adopcyjnej. Okno życia w Płocku działa od 25 marca 2009 roku. Źródło: Onet, plock.gosc.pl Piszemy też o: Setki dzieci z ukraińskich domów dziecka trafią do Łodzi. Najmłodsze mają po kilka miesięcy „Zdjęcie, które powinien zobaczyć cały świat”: ukazuje brutalną rzeczywistość dzieci w Ukrainie Netflix w Polsce dodał ukraińską wersję dubbingu. Nie tylko do bajek